Obserwatorzy

piątek, 1 lipca 2011

Biecz (3)

W Bieczu zobaczyłam  ekspozycję, która mnie urzekła. Było to wnętrze apteki żywcem przeniesione  z XIX wieku. I właśnie  ta nietypowość i rzadkość tego rodzaju ekspozycji bardzo mi się spodobała. Niektóre panie w komentarzach wspominały swe kiedysiejsze wycieczki do Biecza i fakt, że oglądały starą aptekę:


Ta zabytkowa apteka mieści się  w "Domu z basztą":


w którym obecnie znajduje się muzeum. Mieściła się  tu kiedyś pierwsza na Podkarpaciu apteka założona w roku 1557 przez aptekarza Marcina Bariana Rokickiego. Ponoć w tym budynku  apteka istniała do 1700 r. 
Kiedy w latach siedemdziesiątych XX w. przeprowadzono  remont budynku - odtworzono wnętrze starej apteki:




W pomieszczeniu znalazły  miejsce stare meble apteczne oraz  się mnóstwo buteleczek, słoików itp., wagi apteczne, moździerze. Jest nawet stara kasa sklepowa. Na ścianach wiszą wiązki ziół.



Dawniej w aptekach oprócz leków sprzedawano wyroby cukiernicze i dietetyczne, poza tym świece, kosmetyki, mydła, perfumy i środki chemiczne, a także tytoń, wina i napoje na bazie alkoholu. Pełniła więc apteka  funkcję drogerii, prefumerii, cukierni, sklepu chemicznego i trafiki. 
Różnorodność produktów, jakimi dysponowały dawne apteki, wynikała z chęci zapewnienia sobie jak najszerszej grupy klientów. Rozszerzanie asortymentu zapewniało dodatkowe dochody. Powodzeniem cieszyły się produkowane w aptekach słodycze stosowane głównie na pobudzenie trawienia tzw.confectiones et electuaria. Skórki cytrynowe, łodygi arcydzięgla, owoce kolendry i kminku powlekano gęstym syropem cukrowym, po wystudzeniu przysmaki te sprzedawano jako  lek. Farmaceuci przyrządzali również powidełka. Z dworskich rachunków z 1394 roku pochodzi informacja, że Władysław Jagiełło płacił aptekarzowi Andrzejowi za confectiones et electuaria, czyli konfekty i powidełka. W 1583 roku aptekarz krakowski Jan Pipan dostarczył z okazji koronacji „konfekty i ozdobne marcepany z herbami”. Wielką popularnością cieszyły się również sprzedawane w aptekach marcepany. Ich nazwa pochodzi od imienia włoskiego aptekarza Marco. Produkował on bowiem chlebki (łac. panis), na które składały się migdały i cukier ucierane w moździerzu. Marci panis stały się później marcepanami. Zawarty w nich olejek migdałowy miał właściwości wykrztuśne. Tego rodzaju słodyczom nadawano różne kolory i kształty. Aptekarze sporządzali także tzw.  pastę królewską w kształcie kwadratowych tabliczek, której skład opierał się na wodnych wyciągach roślinnych, migdałach, daktylach i innych aromatycznych surowcach roślinnych, a także na cukrze, gumie arabskiej i białku. Można było  kupić w aptece konserwę różaną , którą otrzymywano, rozcierając w moździerzu płatki róży z cukrem, a także tzw. morselki (morsuli), czyli słodycze w kształcie kwadratowych płytek, nazywane obecnie nugatami.



Część aptek specjalizowała się w wyrobie biszkoptu czyli chleba podwójnie pieczonego, a także pierników toruńskich i norymberskich.

W dawnych aptekach sprzedawano: perfumy, wody kolońskie i pomady twarzowe, kremy do różowienia policzków i płyny odświeżające do twarzy, mydła i środki do mycia zębów. W XVI wieku dostępne były także preparaty chemiczne, takie jak: farby, terpentyna, pokost, zamorskie żywice, cynobry, glejty, aurypigmenty i ugry. W aptekach można było dostać również proch strzelniczy, środki służące do jego wyrobu, siarkę, saletrę i węgiel drzewny.




Kolejnym wyrobem sprzedawanym przez aptekarzy były świece i pochodnie woskowe. Do ich produkcji służyły specjalne koła, prasy i krajalnice, deski do rolowania i piece do topienia. Wyrobom woskowym nadawano różne kolory, w zależności od przeznaczenia. W XVII wieku świeca stała się nawet atrybutem zawodu aptekarza. Poza świecami w aptece można było zakupić również wosk do pieczęci.


Recepty i stare  książki medyczne

W XVI wieku dużą popularnością cieszyły się apteczne wódki aromatyczne, czyli wodne destylaty otrzymywane z roślin. Do połowy XVII wieku tego rodzaju napoje przyrządzano na winie. Piwnice polskich aptek pełne były win, głównie węgierskich. Dopiero w 1714 roku August II zakazał aptekarzom handlu tym trunkiem.
Dawni farmaceuci trudnili się również ważeniem piwa i produkcją miodu pitnego. Powiedzonko „pijany w sztok” wywodzi się od lubelskiego farmaceuty Michała Sztoka żyjącego w XVIII wieku. Zyskało on popularność  za sprawą produkcji doskonałego trunku, który sam zażywał w dużych ilościach.


Czopkarka, pigulnica, puszczadło do krwi i prasa do tinktur (nalewek leczniczych)


Poza produkcją alkoholi, syropów, eliksirów i tynktur pomocnych w wielu schorzeniach, farmaceuci parali się także sprzedażą tabaki, tytoniu i importowanych z Holandii i Portugalii cygar.


Literatura
1.Paula Alaborska:„Mydło i powidło” w dawnych aptekach. http://www.nazdrowie.pl/artykul/mydlo-i-powidlo-w-dawnych-aptekach
2."Królewskie Miasto Biecz - Przewodnik". Wyd. Muzeum Ziemi Bieckiej


Dom z basztą kryje jeszcze inne ciekawe wystawy...

15 komentarzy:

Giga pisze...

No to Ci aptekarze byli wszechstronni.Z przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

Świetnie to wyglada ! :)

Margaret Kiprenko pisze...

Swietna ta 'apteka'! Bardzo ciekawe zdjecia.

Anonimowy pisze...

Taaaaaak,dawna apteka jest bardzo ciekawa,sama w sobie,ale Twoj komentarz Antonino jeszcze ciekawszy.
Czytalam z duza przyjemnoscia.
Pozdrawiam
Ewa

maris pisze...

Wyposażenie apteki robi wrażenie. Lubię takie wnętrza. Masa buteleczek, pojemników i słojów z tajemniczą zawartością porusza wyobraźnię. Pozdrawiam;)

Ivory pisze...

Fantastyczna ta apteka. W Århus jest muzeum-skansen, w ktorym rowniez jest apteka, ale ta w Bieczu jest duzo bardziej interesujaca i ladniej wyeksponowana. A bardzo podobny jak na pierwszym zdjeciu barometr kupilam w sklepie z drugiej reki dla moich rodzicow. Niestety, popsul sie. Ale jako ozdoba dalej moze sluzyc.
A takie sloiczki z korkiem ze szlifaem kupuje zawsze, gdy tylko spotkam. Juz mam spora kolekcje. Trzymam w nich przyprawy i inne produkty spozywcze.
Najlepszego, Ivory

Anonimowy pisze...

Och - jestem pod silnym wrażeniem -
wspaniale opisujesz przeróżne ciekawostki - wzbogacarz naszą wiedzę-jak zawsze z wielkim uznaniem
ANONIM

Ewa pisze...

Byłam tam! Byłam przed laty i się zachwyciłam!

by_giraffe pisze...

fantastyczna jest, byłam tam kilka lat temu :D, niezapomniane wrażenia

anabell pisze...

Piękna ta stara apteka. Mamy w W-wie jedną aptekę "podrabianą" na starą. A może szkoda,że teraz apteki są tak bardzo jednokierunkowe, taka wielorakość była całkiem praktyczna.
Miłego, ;)

MojeBieszczady.eu pisze...

Zdjęcia zachwycają!

tkaitka pisze...

U mnie tez jest taka "podrobiona", stylizowana na starą Apteka w Wieży (ciśnień).
Bardzo pięknie opisałaś!O świecach i alkoholu nie wiedziałam.

tonka pisze...

Bardzo ciekawe informacje o aptekach,o wielu rzeczach nie wiedziałam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Była w naszym mieście taka apteka w rynku, ze starymi meblami, moździerzami do ucierania, z popiersiami starożytnych ojców nauki, z klimatem. Potem był remont, kiedy weszłam, zobaczyłam, że meble zniknęły, a wnętrze było takie jak wszędzie, bezduszne, ktoś zawłaszczył te wspaniałe starocie. A można było tak jak w Bieczu, serdeczności ślę.

Bernadetta ( becia-b ) pisze...

Byłam , widziałam - naprawdę świetna ekspozycja i cudowna atmosfera.Miasteczko nie duże ale jest co zwiedzać , a ile ciekawostek można się dowiedzieć.
Pozdrawiam

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails