Obserwatorzy

sobota, 7 listopada 2009

Szal/chusta/narzutka

Zrobiłam taki szal/szalik, który pełnić może, równie dobrze, funkcję chusty czy też narzutki. Projekt znaleziony na Ravelry, a pierwotnie pokazany na blogu "ever green knits".
Robótka szybka, łatwa i przyjemna. Wzór francuski, zaczynamy od czterech oczek, dodajemy oczka w formie narzutów (co drugie oczko) w rzędach: 2, 4, 10, 38 i ewentualnie 72 lub na 72 rzędzie kończymy.
Atramentowa narzutka z grubego moheru została zakończona w momencie, kiedy skończyła się nitka (nie ma więc tych 72 rzędów). Melanżowa, z kolei, ma dorobioną (po 72 rz.) falbankę, która pochłonęła całe 50 g włóczki.

Druty 5 mm; włóczka „Ferro mix Opus”; 50g/100 : 53% acrylic, 47% poliester. Zużycie 150 g



Druty 10 mm; włóczka moher „Lanco-Long” 50 g/90 m; 65% mohair, 30% wool, 5% nylon. Zużycie 100 g


Noc miałam ciężką, bo nasza Ifunia zachorowała. Zaczęło się wieczorem jakimiś sensacjami brzusznymi, potem doszła biegunka. Rano psina była już bardzo wyczerpana – nie miała siły nawet na to, by wstać z legowiska - wstawałam do niej nocy kilkanaście razy. Martwiłam się bardzo, bo to pies z różnymi problemami i od początku miała dolegliwości związane z przewodem pokarmowym. Bardzo pilnuję, żeby jadła tylko psie jedzenie i to dobrej jakości. Tu też od razu cały przegląd dnia zrobiłam i myślałam, co jadła…. W nocy trudno było atakować nasza panią weterynarz. Doczekałam do rana i już o dziewiątej byłam w przychodni zwierzęcej. Psina dostała zastrzyki, leki i teraz odsypia noc na wersalce. Ponoć to jakaś infekcja wirusowa. Zawsze bardzo się denerwuję jej dolegliwościami, bo biedactwo, kiedy do nas trafiło było bardzo chore i wtedy rzeczywiście wieźliśmy po nocy do weterynarza. Był to pies tak wychudzony, że w wieku 3,5 miesiąca ważył tylko 7 kg. W ciągu dwóch tygodni u nas Ifa przytyła 5 kg. Długo jednak sterczały jej na tyłeczku kości jak szpileczki, zanim zakrył je tłuszczyk. Dziś jest dorodna pannicą, waży ze 26 kg. Tyle, że nie pozbyła się wszystkich swoich lęków. Mam nadzieję, że pomimo wszystko jest u nas psem szczęśliwym.

Taka jestem teraz. Łobuzuję podkradając pani włóczkę

Tak wyglądałam, kiedy mnie przywieźli ze wsi kieleckiej (17 stycznia 2008 r.). 
Byłam maleńka, chuda i przerażona

4 komentarze:

monotema pisze...

Nie dalej jak wczoraj robiłam przelew na leczenia psiaka. Wiadomość znalazłam w newsie z Vivy. Przeżyłam szok. Oszczędzę szczegółów. Życzę zdrowia Ifuni.

Antonina pisze...

monotema to dobrze - trzeba pomagac tym biednym, udręczonym zwierzakom.
Ifunia ma sie trochę lepiej, zjadła bez entuzjazmu nieco kleiku ryżowego. Jest też jakby raźniejsza, bo wczoraj to nawet nie chciała schodzić z legowiska.

Unknown pisze...

Polecam podawac rosolu na miesku ugotowanym. Zwlaszcza jak psina choruje, poczuje miesko w zupie i choc sie napije i nie odwodni. Slyszalam, ze psom powinno sie mieszac troche jadlospis, bo karmy dla psow "choc zalecane" maja wiele witamin, moga powodowac nadpobudliwosc i uczulenia. Wlasnie przeszlam zmiane karmy dla psa i to byl koszmar.

Unknown pisze...

Jak piesek ma problemy z zoladkiem to dobrze jest mu podac rosolu na miesku. Chetnie sie napije i nie odwodni. Jesli chodzi o karmy dla psow to sa one bardzo polecane, ale tez zawieraja duzo witamin i innego swinstwa. Moj pies mial alergie i perturbacje zoladkowe, po niektorych karmach. Musialam zmieniac, a sama zmiana to tez byl problem bo piesek dostawal biegunki az sie przestawil. W koncu sie dowiedzialam, ze trzeba dodawac nowa karme do starej po trochu, z kadym tygodniem wiecej nowej, mniej starej. Gdyby nie fakt, ze jak pies poczuje ludzkie jedzenie to potem nie da nam spokojnie zjesc kolacji, dawalabym mu karme raz dziennie, a raz nasze jedzenie.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails