Strony

środa, 30 stycznia 2013

Kołnierzyki szydełkowe (3)

Dzisiejszy post powstaje po części jako odpowiedź na zapotrzebowanie Czytelniczek, szczególnie tych zaczynających przygodę z szydełkiem i szukajacych rad, jak szybko zrobić prosty kołnierzyk szydełkowy. Moda na kołnierzyki niemal eksplodowała. Wszyscy robią kołnierzyki, pragną mieć kołnierzyki, poszukują wzorów na kołnierzyki. Tak, wiem, wiem, kołnierzyki szydełkowe pokazywałam w zeszłym roku tu i tu. O kołnierzykach pisałam jeszcze, kiedyś tam w 2010 r. 


Postanowiłam pokazać, że kołnierzyki można wykonywać z bardzo różnych nitek.

Kołnierzyk nr 1
 
Wykonany z kordonka bawełnianego, szydełko Tulip 1,6 mm
 
Należy wyraźnie stwierdzić, że nie musi się kojarzyć kołnierzyków szydełkowych tylko z nitką bawełnianą (kordonkiem). Oto dowdy:
 
Kołnierzyk nr 2
 
Włóczka "Classic" akryl 100%; 330 m/50 g ; szydełko Tulip 2,1 mm
 
Kołnierzyk nr 3
 
Włóczka "Luna"  36% akryl, 27% moher, 30% poliamid, 50g/460 m; szydełko Tulip 2,1 mm
 
Kołnierzyk nr 4
 
Włóczka "Zephir" 50% wełna, 50% akryl, 1200m/100g; szydełko Tulip 1,7 mm
 
Kołnierzyk nr 5
 
Włóczka "Sasanka" 100% akryl, 100g/520m; szydełko Tulip 2,1 mm
 
Kołnierzyk nr 6
 
Włóczka "Himalaya Kasmir " 60% akryl, 20% moher , 20% poliamid; 550 m/100 g;
szydełko Tulip 2,1 mm
 
Kołnierzyk nr 1 został zrobiony z kordonka bawełnianego - pokazuję go specjalnie na pierwszej fotce, by można było go sobie porównać z kolejnymi prezentacjami. Jak widać z powodzeniem można szydełkować kołnierzyki z włóczek z zawartością moheru. Mam wrażenie, że kołnierzyki bawełniane lepiej komponują się z lekkimi bluzeczkami czy sukienkami, natomiast kołnierzyki moherowe można wkładać do bluzek sweterkowych. Najgrubsze włóczki użyte przeze mnie to minimalnie 500 m/100 g  oraz cieńsze. Niewątpliwym walorem takich kołnierzyków jest to, że nie trzeba ich usztywniać, naciągać, formować. Robi się i wkłada.
 
Pragnę też zwrócić uwagę na kostrukcję kołnierzyków. Jeżeli kołnierzyk  ma być wkładany solo na sweterek, bluzkę czy sukienkę - powinien układać się w kształt owalu:
 

 
jak widać na powyższych zdjęciach. Istotną sprawą jest obwód kolnierzyka. Jeżeli kołnierzyk ma ściśle przylegać do szyi wystarczy obwód (mierzony od wewnętrznej strony) 50 cm; wydaje mi się jednak, że jest on dobry dla dziewczynek. Osobiście wolę kołnierzyki, które z przodu opadaja niżej  i mają 58-60 cm na obwodzie. Na prezentowanych zdjęciach taki obwód ma kołnierzyk z "Luny" i "Sasanki"; pozostałe są nieco mniejsze. A najprościej to wziąć centymetr i zmierzyć sobie, jaki obwód by nam pasował. Oczywiście ten sposób nie bardzo się sprawdzi, jeżeli będziemy robić jakiś skomplikowany wzór niemający powtarzających się elementów. W powyższych kołnierzykach motyw jest powtarzalany, a więc  łatwy do wykonania. I tak w zależności od grubości włóczki miałam 20, 21, 22 motywy. Owal uzyskujemy dodając stopniowo oczka łacńuszka między motywami w kolejnych rzędach. Np. w 1 rz. motyw dzielimy 1 ocz. łańcuszka, w drugim 2 ocz. łańcuszka, w 3 rz. 3 ocz. łańcuszka itd. Jednak jeżeli pragniemy uzyskać kołnierzyk bardziej rozłożysty, motywy dzielimy większą liczbą oczek łańcuszka. Zaznaczam, że uwagi te tyczą sie tylko wzorów kołnierzyków przedstawionych na zdjęciach.
Kołnierzyk przeznaczony do wszycia np. na inny kołnierzyk lub do swetra, gdzie owal nie pasuje, wykonujemy prosto:
 

i w każdym rzędzie dzielimy taką samą liczbą oczek łańcuszka.
 
Przedstawione kołnierzyki zostały wykonane dwoma bardzo prostymi wzorkami, łatwymi do wykonania. O tym, jak szybko i łatwo zrobić taki kołnierzyć w następnym poście.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Serwetka - wzór z serduszkami (2)

Już nie pamiętam, gdzie ją widziałam. Schematu nie było, więc sobie odrobiłam. Pierwszą zrobiłam jeszcze w 2011 r., jednak  dopiero teraz się przyłożyłam, wydziergałam jeszcze dwie (z okazji zbliżajacych się  Walentynek) i spisałam sposób wykonania. Może kogoś zainspirują te serwetki przed świętem zakochanych i wykona podobne, by w ten dzień wypić z ukochanym (ukochaną) kawkę z filiżanek postawionych na serwetkach z  motywem serduszka.
W tle - eksperymenty: płaskie serduszka.

 

 
Serwetka -  wzór z serduszkami (2)
 
Szydełko Tulip 1,75 mm, kolorowy cienki kordonek. Serwetka z 6 motywów.
 

8 ocz. łańcuszka zamknąć w okrąg.
1 rz.: 3ocz. łańcuszka, 2 słupki przedzielone 2 ocz. łańcuszka, *3  słupki, 2 ocz. łańcuszka* - powtórzyć od gwiazdki do gwiazdki, by w rezultacie uzyskać 6 motywów;
2 rz.: każdy motyw poszerzyć o *2 słupki, czyli wbić po 2 w 1 i 3 słupek poprzedniego rzędu, 2 ocz. łańcuszka*; mamy po 5 słupków;
3 rz.: każdy motyw poszerzyć o *2 słupki, czyli wbić po 2 słupki w 1 i 5 słupek poprzedniego rzędu, 2 ocz. łańcuszka*; motyw ma 7 słupków;
4 rz.: każdy motyw poszerzyć o *2 słupki, czyli wbić po 2 słupki w 1 i 7 słupek poprzedniego rzędu, 2 ocz. łańcuszka*; motyw ma 9 słupków;
oczywiście zawsze pierwszy motyw zaczynamy od 3 ocz. łancuszka, który zastępuje pierwszy słupek;
5. rz.: *w każdy pierwszy słupek zrobić 2 słupki, 3 słupki, 2 ocz. łańcuszka (opuścić1 słupek), w 6,7, 8 słupek wbić słupek, w 9 słupek - dwa słupki*; (czyli  mamy na każdym motywie 5 słupków przedzielonych okienkiem z 2 ocz. łańcuszka);
6 rz.: *2 słupki razem, 1 słupek, 2 słupki razem, 5 ocz. łańcuszka, 2 słupki razem, 1 słupek, 2 słupki razem, 5 ocz. łańcuszka*;
7 rz.: *3 słupki razem, 5 ocz. łańcuszka, półsłupek w okienko poprzedniego rzędu,  3 słupki razem, 5 ocz. łańcuszka, półsłupek na środku łańcuszka  poprzedniego rzędu*;
8 rz.: łuczki z 8 -10 oczek łańcuszka;
9 rz.: można łuczek obrobić półsłupkami (10), lub półsłupkami z pikotkami - jak w tej serwetce.

sobota, 26 stycznia 2013

Kołnierzyki na drutach

wykonane z grubszej włóczki są niekonwecjonalną propozycją (tak mi się wydaje), gdyż łamią przyjęty sterotyp modnego ostatnio koronkowego kołnierzyka (najczęściej szydełkowego), albo ozdobionego koralikami i cekinami. I takie było moje zamierzenie - pragnę zaproponować, na fali mody na kołnierzyki, właśnie takie do wkładania na sweterki. Kołnierzyk jest jak naszyjnik i taką rolę obecnie pełni, nie użytkową, a raczej ozdobną. Być może te moje utrafią w niektóre gusta.


 
Kołnierzyk z elementami wzoru irlandzkiego

Druty 4 mm; włóczka 100% akryl;115m/50 g; zużycie 40 g
 
Jest to kombinacja rombów i bąbli.  Kołnierzyk został wykończony sznureczkiem (i cord bind off) oraz wiązadełkami z pomponami.


Muszę przyznać, że jego wykonanie pochłonęło mi dwa wieczory. Wyszedł mi jednak idealnie - tak jak go sobie wymyśliłam.


 Fotografie nie oddają realistycznie koloru musztardowego, bo taki jest w rzeczywistości.
 
Kołnierzyk  wykonany wzorem liści
 
Druty 4 mm; włóczka 100% wełny; 125 m/50 g; zużycie 40 g
 
Z tym kołnierzykiem miałam taki problem, że nie mogłam odnaleźć w swych zbiorach schematu bordiury liściowej. Znalazłam nawet w necie dwa schematy: jeden był tak niewyraźny, że nawet  różne zabiegi w programach graficznych nie pomogły i pozostał nieczytelny; drugi był opisowy - niestety z opisu niczego nie zrozumiałam. W końcu przewertowałam swoje stare "Sandry" i znalazłam schemat nawet sensownie objaśniony.  Kołnierzyk jest robiony od środka tyłu do przodu. Najpierw robi się lewą stronę, potem prawą. Jednak trudnością w wykonaniu tego kołnierzyka jest wykonywanie strony prawej, bo schemat wzoru trzeba czytać od lewej strony.
 
 
Oczywiście, żeby wyraźnie zobaczyć kołnierzyki warto kliknąć w zdjęcie i je powiększyć.
Myślę, że niebawem przygotuję opis wykonania kołnierzyka liściowego.

czwartek, 24 stycznia 2013

Robótkowo

nie mam czego pokazać, bo projekty są w trakcie realizacji. Tygodniowy urobek swetra zostanie unicestwiony - niestety. Zaczęłam sweterek z dżinsowej "Medusy", robiony na okrągło, z warkoczykami na całym przodzie. Szło nieźle, dołączyłam drugi motek i tak w połowie jego zużycia zauważyłam różnicę w odcieniu i układzie splotu na tyle swetra (tam gdzie robię wzorem pończoszniczym), w warkoczach się to gubiło. "Nic to" - pomyślałam, może wyrówna się po praniu. Dojechałam do pach i trzeciego motka, i znów inny odcień i skręt (widoczne to stało się dopiero po urobieniu kilku centymetrów). Sweter rzuciłam do kosza i traktuję jak jeża. Leży już tak 4 dni. I coraz bardziej dojrzewam do tego, że jednak go spruję, bo w czymś takim nie da się chodzić. Zbyt widoczne te różnice, których zapewne nawet moczenie nie zlikwiduje. I tak to prawie tygodniowa praca przepadnie. No i z powodu tych różnic w odcieniu muszę przepracować koncepcję sweterka. A miał być taki bardzo klasyczny, wiosenny, niegruby, ale z warkoczami.
Nie mam też czasu na solidne przygotowanie wpisu na inne tematy... Ot życie.

Ale przyszła poro by pochwalić się wyróżnieniem otrzymanym od Violi, za które bardzo dziękuję.
To już drugie takie wyróżnienie, więc kolejnych blogów nominować nie będę. Odpowiem tylko na pytania.
1.Kawa czy herabata?
Kawa tylko rano, herbata przez cały dzień.
2.Kot czy pies?
Zawsze i na pierwszym miejscu pies!
3.Książka czy film?
I to i to.
4.Góry czy morze?Góry, góry i góry. Nad morzem się nudzę.
5.Czerwony czy czarny?Lubię oba kolory.
6.Komedia czy sensacja?Owszem, dobra komedia.
7.Kaktusy czy stokrotki?Stokrotki.
8.Boże Narodzenie czy Wielkanoc?Boże Narodzenie.
9.Wysokie obcasy czy trampki?Dopóki mogłam - obcasy. Jak stopy odmówiły współpracy niestety tylko wygodne buty na płaskim obcasie.
10.Druty czy szydełko?Lubię robić i na drutach i szydełkiem - zależy to od projektu.
11.Słodycze czy owoce?
I to i to. Ale słodycze lubię, oj lubię.

 

niedziela, 20 stycznia 2013

Płaskie jajco 2

pierwsze pokazałam w marcu 2010 roku i ta płaska szydełkowa pisanka będąca elementem obrusu, którego schemat znalazłam na Osince zaczęła wówczas własne życie blogowo-szydełkowe. Ktoś tam po drodze podczyścił schemat, ktoś inny pokazał jako swój pomysł, jeszcze ktoś inny wykorzystał go do produkcji hurtowej. Dziś drogie Panie nowa propozycja płaskiej pisanki. A że w styczniu? Nic to. Niektóre panie w momencie wybicia  godziny 12 nowego roku rozpoczęły szydełkowanie ozdób wielkanocnych. Daje się to zauważyć w wyszukiwarkach blogowych; hasło: "płaska szydełkowa pisanka" pojawia sie coraz częściej.


Ta pisanka nie jest mojego pomysłu, znalazłam ten schemat na jakimś blogu z robótkami szydełkowymi, nie pamiętam: hiszpańskojęzycznym? portugalskojęzycznym?  No w każdym razie spędziłam dziś kilka godzin, by znaleźć ten blog i wzór - niestety bezowocnie. Toteż  źródła nie podam. Może moje Czytelniczki gdzieś się natknęły na to jajo i pomogą?




Zrobiłam kilka pisanek szydełkowych z nici białych, szydełkiem 1,75 mm "Tulip". Płaskie jajko idelnie wychodzi rozmiarowo (wielkośc jajka).

Taką szydełkową pisankę możemy wykorzystać rozmaicie: można dorobić sznureczek i powiesić potem na gałązkach wierzbowych, można zrobić zawieszkę, albo wykorzystać do dekoracji kart świątecznych.

sobota, 19 stycznia 2013

Zimowy spacer

w kolorach białym, szarym i brązowym. Kolorowe zdjęcia wyszły tak, jakbym ustawiła tryb aparatu na czarno-biały.



Psy znudzone codziennymi wyjazdami do Zagórza i pobytem w ogrodzie, z radością zareagowały na inny kierunek jazdy - szczególnie Ifa, która  bardzo szbko zorientowała się, że dzisiejsza wyprawa - to kierunek: "czołgowisko". Więc w akompaniamencie radosnego poszczekiwania, któremu towarzyszyło popiskiwanie małej Toli, dotarłyśmy na parking policyjny (tam zostawiam samochód) i ruszyłyśmy, dzisiaj nieprzedeptanymi, szlakami.



 Psy szalały niemożliwie. Były biegi, wąchania, noszenie patyków, wypłaszanie bażantów. Spacerujących ludzi dziś nie spotkałyśmy, no może poza jedną parką, która samochodem wyjechała na bezludzie...  Pięciostopniowy mróz, świeży śnieg i powiewy wiaterku dały prawdziwy posmak zimy.



Późnym popołudniem usmażyliśmy placki ziemniaczane. Nic to, że próbuję się odchudzać - danie w sam raz na zimowy dzień.

środa, 16 stycznia 2013

Sweter w pasy - przybliżenie

Wspominałam w poprzednim poście, że zrobiłam dla siebie sweter niemal identyczny, jak dla córki. Projekt Tea with Jam and Bread by Heidi Kirrmaier.  Na tym zdjęciu można je zobaczyć obok siebie:


Sweter Matyldy (z lewej strony) to rozmiar 38, mój większy o kilkanaście kilo czyli 42/44 (z prawej). Obydwa wykonane zostały bez taliowania, miały być z założenia takie bardziej oversize (może nie do końca takie wyszły, ale to i dobrze).


Obydwa swetry dziane są od góry, na okrągło, bezszwowo. Jednak wprowadziłam w drugiej wersji pewne zmiany.
Po pierwsze inaczej zrobiłam dekolt. Sweter Matyldy jest robiony bez podkroju szyi tzn.wysokość dekoltu jest taka sama na przodzie i na tyle:


W swetrze dla mnie zrobiłam podkrój szyi metodą rzędów skróconych i otrzymałam obniżenie dekoltu z przodu:


Wydaje mi się, że tak wymodelowany podkrój szyi jest lepszy dla osób już nie tak szczupłych.
Poniższe zdjęcie ilustruje, jak wyglądała robótka w początkowej fazie wyrabiania delkoltu w drugiej wersji swetra:


Niestety nie robiłam notatek, było to raczej działanie eksperymentalne. Postaram się w przyszłości zrobić sweter w ten sposób i podać rozliczenie.
Obydwa swetry zaczynałam od takiej samej liczby oczek: 104, ściągaczem 2/2, druty 3,25 mm, (włóczka "Czterdziestka"). Po wykonaniu 16 rz. ściągacza oczka podzieliłam następująco:
34/1/16/1/34/1/16/1/ - gdzie 34 oczka to przód i tył, 16 oczek - rękaw. Na pas raglanu dodałam z każdej części po jednym oczku, by robić go z 3 oczek, więc ostateczny podział wyglądał tak: 32/3/14/3/32/3/14/3.
Starałam się tak komponować pasy, by kolor grafitowy kończył  się kiedy odkładałam oczka na rękawy i zaczynałam wrabiać korpus już kolorem popielatym.
Korpus w swetrze córki  miał  po 86 oczek (przód i tył), czyli 172 oczka na okrągło (druty 3,75 mm), w moim swetrze  po 92 oczka, czyli 184 na okrągło. Mając już właściwą długość skosu raglanu w moim swetrze, stwierdziłam, że jego szerkość może być niewystarczająca, wobec tego dodałam pod pachą po 6 oczek z obu stron:


Szerokość rękawa na początku (od góry): 68 oczek - które gubiłam średnio co 10 rzędów, przerabiając po 2 razem z lewej i prawej strony markera wyznaczjącego miejsce łączenia na okrągło. Czyli co 10 rzędów gubiłam po 2 oczka na obwodzie.  Przed wykonaniem ściągacza rękawa zgubiłam pozostałe oczka, by skończyć rękaw (16 rz. ściągacza) 40 oczkami.
Pasy kolorowe w moim swetrze mają po 30 rz., częścią środkową (popielatą) można regulować długość swetra. U mnie miała około 40 rz. Dół swetra z kieszonkami, to 30 rz. + 16 rz. ściągacza. Proszę pamiętać, by nie robić zbyt długiej części środkowej swetra, bo wtedy kolorowy pas wypanie na biodrach (co zakłóci kompozycję swetra, no i może pogrubiać).
Kieszonki robiłam na szerokość 22 oczek. Zaczynałam je wprowadzając dolny pas koloru popielatego. Od markera bocznego przerobiłam 5 oczek na prawo, następnie 22 oczka koloru żółtego przełożyłam na nitkę i jednocześnie narzuciłam na drut 22 oczka koloru popielatego. Wykonałam ściągacz (8 rzędów). Niestety w swetrze Matyldy zagapiłam się i zrobiłam ściągacz 1/1 (to był okres świąteczny), kiedy się zorientowałam, już nie chciało mi się pruć prawie skończonego swetra. W swetrze moim ściągacz jest 2/2.

 

Potem oczka z nitki przełożyłam na druty i wykonałam kieszonkę (30 rz.), którą przyszyłam od spodu swetra. W swetrze Matyldy cały spód kieszeni jest zrobiony z koloru popielatego, w moim zrobiłam najpierw 10 rzędów żółtego, resztę kolorem popielatym - dzięki temu nie wyłazi mi ten popiel nad ściągaczem. Oczywiście to jest rzecz gustu, bo to zależy co sie komu podoba. Czasem ktoś może mieć takie założenie, by było widać ten spodni kolor.


Jak więc widać ten sam projekt można wykonywać wprowadzając pewne zmiany i stosować różne sposoby dziania. Ten sam sweter moża przecież robić od dołu - uzyskamy podobny efekt. Dodam jeszcze, że znacznie łatwiej jest robić sweter bez pokroju szyi, dlatego mniej wprawnym dziergaczkom polecam ten sposób. Wykonywanie od góry przy dekolcie  rzędów skróconych narzuca nieco inne rozplanowanie liczby oczek na przód i tył oraz rękawy, gdyż tych oczek z tyłu (z powodu rzędów skróconych) robi się więcej, co oznacza, że tył zrobi się szerszy (trzeba to precyzyjnie zsumować tzn. liczbę dodanych oczek i ilość rzędów). Ja tam pokombinowałam i wyszłam jakoś z tego impasu.

niedziela, 13 stycznia 2013

Sweter w pasy

Zobaczyłam taki sweter najpierw u Kristen, potem powędrowałam za linkiem na Ravelry. No i musiałam zrobić. Nie byłam tu szczególnie oryginalna, bo wykonałam takie zestawienie kolorystyczne, jakie widziałam w galerii Ravelry - no po prostu bardzo mi się takie spodobało.  Sweter zwykły, codzienny, do spodni.


Druty 3,25 i 3,75 mm. Włóczka "Czterdziestka" 40% wełna, 60% akryl;
zużycie 450 g

 


 
Oczywiście nie kupowałam opisu, bo mi potrzebny nie był, sweterk robiłam zgodnie z własnymi obliczeniami.
 
 
"Poszłam" dalej i identyczny niemal sweter zrobiłam dla siebie (ale jeszcze nie ma zdjęć). "Czterdziestka" wydała mi się niezłym wyborem na ten projekt ze względu na ofertę kolorystyczną. Niestety włóczka w kolorze grafitowym nieco podgryzała (no i w motku nitka była jakby grubsza).
Zamawiałam włóczkę w sklepie firmowym "Arelanu" - wysyłka błyskawiczna, przesyłka przyszła w ciągu dwóch dni. I z tego byłam zadowolona. Chciałam potem jeszcze kupić u nich "Czterdziestkę" w kolorze chabrowym. Ponieważ nie mieli jej w ofercie, zapytałam drogą mailową, odpwiedź otrzymałam jakąś niejasną, że niby mają, a koloru mogę sobie poszukać w ofercie "Kotka". Oczywiście nie znalazłam. Zapytałam więc czy to taki kolor, jak na Allegro (podesłałam linka). Otrzymałam opryskiliwą odpowiedź, która miała sens taki, że pani nie wie i nie będzie robić żadnych porówanań, bo oni tam na Allegro mają swoje oznaczenia. Ostatecznie nie zobaczyłam, jaki kolor jest w ofercie  i zrezygnowałam z zamówienia. Wydaje mi się, że sklepowi firmowemu nie zależy zupełnie na takiej sprzedaży detalicznej prywatnym klientom. Oczywiście mogłam od razu kupić włóczkę na Allegro i nie kombinować. Ostatecznie koncepcja mi się zmieniła i z tego chabrowego koloru zrezygnowałam.

sobota, 12 stycznia 2013

Zima

w naszym regionie jest. Może nie nazbyt sroga, ale czasem daje się we znaki. A to ślizgawica taka, że na chodnikach lód, jakby świeżo polano wodą, a to zamarznie mi zamek w drzwiach samochodu i muszę wsiadać drugimi, a to przymarznie  klakson.

 W letniej części chałupy zamroziło okna, palimy w jednym pomieszczeniu
 

Ponieważ dostaliśmy zgodę na wycięcie zagajnika na naszej górze, codziennie rano przed pracą zawożę męża z psami na działkę. Chłopisko ścina sosny, psy szaleją po śniegu. Niestety, w związku z tym muszę do pracy jeździć inną drogą, a jest taka, że jadę 30 km/godz., w porywach 40 km. Istne lodowisko, zgrabny, lity, wyślizgany oponami lód, czasem koleiny lodowe, niekiedy na zakrętch droga nieco posypana piaseczkiem - toteż mój czas dojazdu do pracy wyraźnie się wydłużył (musiałam sobie dodać tak z 15-20 min.). 



Już częściowo ścięte sosny
 
Ścinać drzewa musimy, bo termin mamy do 15 marca, a przy tym trzeba jeszcze te drzewa obrobić, pozbawić gałęzi i pociąć na metrówki (chłop sam to wszystko robi), a drwalem z zawodu nie jest, ani jakimś szczególnym mocarzem. Jadę po całe towarzystwo po południu. Kiedy wrócą do domu, to już tylko jedzonko i lulu.

Widok z góry, na której trwa wycinka

Jak widać poporzednim poście wznowiłam wpisy z działu "Historia dziewiarstwa". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że posty na ten temat mniej interesują czytelniczki, które raczej spragnione są wzorów i opisów, jednak dopóki sama będę się rozwijać w tej kwestii, będę o tym pisać. Żałuję tylko, że na temat naszej polskiej historii dziania tak niewiele wiemy. Kiedy na blogu rzuciłam pytanie czy ktoś coś wie na temat historii swetra zakopiańskiego - nie odezwał się nikt. W innych krajach jakoś hołubi się wszelkie przejawy tradycji narodowych. Zbiera się te okruchy związane z tradycyjnym, rodzimym trykotarstwem, modelami czy wzorami swetrów. Mało tego np. w Norwegii czy Szwecji współcześnie wykorzystuje się te tradycyjne wzory w produkcji nowoczesnej dzianiny.
Wystarczy także popatrzeć na ofertę książek związanych z dziewiarstwem ręcznym. Od lat dziewięćdziesiątych na  polskim rynku księgarskim mamy wyłącznie tłumaczenia. Jakoś nie obiła mi się o oczy pozycja książkowa polskich autorów. Nie wiem, czy nikt w Polsce już nie pisze książek z tej dziedziny, czy też nie ma zainteresowania wydawców. Pewnie całościowo jest to po prostu nieopłacalne.




Kolekcjonuję polskie wydawnictwa z dziedziny robótek ręcznych (druty i szydełko) (ot takie hobby entuzjastki dziergania). I muszę stwierdzić, że  niestety najwięcej książek z tej dziedziny ukazywało się w latach siedemdziesiatych i osiemdziesiatych ubiegłego wieku.


Psiska szaleją

Dziewiarstwo ręczne przeżywa renesans. Dziergają starsze panie wykorzystując nauki z młodości, dziergają młode, które często uczą się nowoczesnych sposobów dziania i tricków z internetu. Pojawiło się też nowe zjawisko: w związku z dostępem, na rynku polskim (ale nie tylko), do włóczek droższych, ekskluzywnych, nastąpił podział na dziewiarki "lepsze" dziergające z tych wspaniałości i "gorsze" robiące z rodzimych włóczek, a nie daj Boże z akrylu - co dla niektórych jest zupełnie be. Gdzieś niedawno czytałam na ten temat dyskusję  na forum "Robótki ręczne". Ja jednak uważam, że każdy dzierga z tego, z czego chce, lub ma możliwości i nie musi się tłumaczyć. Bo piękną rzecz można wykonać i z akrylu, a gniota ze wspaniałej włóczki. Niekiedy też ta bardzo droga włóczka wcale nie sprawdza się w użytkowaniu, a i akryl nierówny akrylowi.  No nie podoba mi się to snobowanie i już. Przecież to jest niegrzeczne i nieeleganckie punktować te osoby, które nie wykonują swych prac np. z wełny - jest to ich sprawa i nie muszą się chyba z tego tłumaczyć.