Strony

wtorek, 31 grudnia 2013

Życzenia

 
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2014 Roku
 życzę
Wszystkim moim Czytelnikom i Odwiedzającym

niedziela, 29 grudnia 2013

Neonowy 1

komin to rezultat przypadku. O jakiegoś czasu modne są elementy garderoby w kolorach neonowych. Kiedy zobaczyłam, że jest i taka włóczka, zapragnęłam coś z niej wydrutować. Zamówiłam więc po 100 g  żółtego i różowego neonka, żeby zobaczyć jak z tego będzie prezentować się jakaś dzianina. No i święta spędziłam z drutami w dłoniach, bo róż neonowy przypadł do gustu córce. Wymyśliła z tej włóczki komin. A, że niezbyt wiele jej było (włóczki oczywiście), komin jest: a) ażurowy, b) niezbyt gruby, c) w rozmiarze do zawinięcia dwukrotnie na szyi, d) robiony na szerokość dotąd, aż starczy nitki (wystarczyło na jakieś 24 cm). Generalnie komin wpasowuje się w tę wiosenną aurę przypadającą na teraźniejszą zimę:

Druty 3,5 mm; włóczka "Bravo Schachenmayr original"; 100 % akryl; 133 m/50 g; zużycie 100 g
 
Różowy neon, jako barwna plama na tle ciemnego ubioru wygląda całkiem, całkiem (oczywiście na młodej osobie).

Tu w pełnym słońcu
 
Na komin wybrałam wzór, który daje efekt dwustronności - tu nie do końca uzyskany. Jego wygląd zmienił się nieco, gdyż robiłam ten wzór techniką: na okrągło. Nie udało mi się uzyskać identycznej lewej i prawej strony (jakby to było, gdybym ten wzór robiła odwracając robótkę), jednak są dosyć podobne i nie rażą po zamotaniu. Przyznam, że nie lubię, kiedy w kominach prawa i lewa strona znacznie się różnią. Zresztą za późno było pruć i robić komin np. w formie szala zszywanego na końcach, bo nie zdążyłabym go zrobić na czas. Jest więc taki, jaki jest. Zapewne ten zwariowany kolor nie będzie modny w następnym sezonie, zatem komin stanie się elementem ubioru na jedną zimę i wiosnę.

Tak wygląda prawa i lewa strona robótki
 
Sam wzór, to  odrobiony kiedyś ze zdjęcia fragment jakiego swetra.

piątek, 27 grudnia 2013

Po świętach

Młodzi z wnuczką już wyjechali. Chowam do szafek świąteczną zastawę, segreguję zapasy w lodówce i piorę pościel. Córka z wnuczką spędziła u nas ponad tydzień, musiała wcześniej przyjechać i już została. Bardzo obawialiśmy się tego, jak dogadamy się na linii: wnuczka - psy. Jednak okazało się, że najgorzej nie było. Psy jakby zrozumiały, że wędrują na drugi plan. Ifa nie była zainteresowana maleństwem, nie zwracała uwagi na to, że nosimy je na rękach, tulimy itp. Tola natomiast okazała się prawdziwą zazdrośnicą i kiedy trzymaliśmy małą na rękach, nieustannie wspinała się po nodze. Oczywiście przedsięwzięliśmy środki ostrożności (nie mam zaufania do wyżlicy) i tak pilnowaliśmy dziecka, by przypadkiem nie zostało same.
W domu, w którym są psy, bardzo trudno utrzymać stuprocentową czystość. Bo chociaż odrobaczam je systematycznie, zakrapiam kroplami przeciw pchłom, myję łapy po spacerach, piorę kocyki, na których śpią - nie jestem w stanie ustrzec się przed sierścią. Sierść Ify wbija się wszędzie jak igiełki. Pranie, odkurzanie, czyszczenie - pomaga średnio. Zresztą dobre samopoczucie, że niby wszystko wysprzątane mam dotąd, dopóki nie włożę okularów do czytania - wtedy dopiero widzę te igiełki  sierści, bo niby krótka, to jednak spada z psa tu i tam.
Ostatecznie dopiero w święta zrelaksowaliśmy się nieco i odpoczęliśmy po problemach. Ja stałam przy garach przed świętami, córka z zięciem zajęli się  świątecznym przygotowaniem mięs: jedliśmy więc schab ze śliwkami, befsztyki wołowe i pieczoną pierś indyka - wszystko znakomite. Mój zięć ma prawdziwie kucharskie zacięcie. Córka mu nie ustępuje (ja tego o sobie nie mogę powiedzieć, bo kucharzenie interesuje mnie raczej mniej, niż więcej).
Dziś ruszyłam do załatwiania zaległych spraw urzędowych (kontynuacja w poniedziałek), a teraz zastanawiam się nad tym co tu na druty wrzucić.
I jeszcze zdjęcia piesków. Tolka zajęła legowisko Ify, która nie zawalczyła o swoje miejsce i na siłę wcisnęła się na Tolkowe:


Tolka systematycznie zajmuje miejsce Ify, która już tak się do niej przyzwyczaiła, że nawet czasem nie reaguje na kąsek podawany małej. To znaczy muszą dostać równocześnie - dawniej jednak duża zżerała swoje i zabierała małej, która wolniej zabiera się do konsumpcji. Teraz najczęściej Ifa odpuszcza sobie to zabieranie.

Dziękuję Wszystkim za życzenia świąteczne i pamięć. Sprawiliście mi wiele radości i przyjemności.

czwartek, 26 grudnia 2013

Sukieneczka i sweterek dla niemowlęcia

Przygotowałam dla wnuczki świąteczne ubranka: sukieneczkę i buciki w kolorze czerwonym. Miał być jeszcze czerwony sweterek - jednak nie zdążyłam go zrobić.



Sukienkę zrobiłam na maszynie i wykończyłam szydełkiem. Wykonana została ściegiem pończoszniczym. W celu przymarszczenia zrobiłam na drutach w jednym rzędzie po dwa oczka razem i jeden rząd oczkami lewymi, następnie tak zredukowaną liczbę oczek nałożyłam na igły maszyny, by zrobić karczek. Buciki robiłam ręcznie na drutach z tej samej włóczki - podwójną nitką. 


Zima lekka - aura raczej wielkanocna, toteż biały sweterek zrobiony wcześniej (prezentowany poniżej) ostatecznie utworzył komplet z sukienką.  Wykonany został na drutach, od góry, ściegiem francuskim:


Całość w rozmiarze 3 miesiące.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia

Wszystkim odwiedzającym, komentującym i przyglądającym się moim poczynaniom blogowym życzę spokojnych, szczęśliwych świąt, spędzenia czasu w miłej rodzinnej atmosferze.
 
 

Skarpety

Dzisiejszy post ukazuje się z tygodniowym opóźnieniem spowodowanym poważnymi zawirowaniami w życiu osobistym. Nie miałam czasu na blogowanie, a i problemy z którymi się borykałam w tym czasie przedświątecznym nie sprzyjały myśleniu o blogu i świętach. Teraz już się nieco ogarnęłam i przyśpieszyłam przygotowania do świąt, bo kiedyś przecież trzeba coś zrobić. Przepraszam też Wszystkich, że nie powysyłałam życzeń świątecznych - po prostu czas dla mnie był niesprzyjający i o świętach nie myślałam.
Wracam więc do zasadniczego tematu: skarpety - te dziś prezentowane zostały wykonane na drutach: od palców, pięta wykonana rzędami skróconymi. Włóczka skarpetkowa, różna, wyrabiana do skończenia nitki.




sobota, 14 grudnia 2013

Skarpety

Już kilka lat nie robiłam skarpet. Nadszedł ten moment, kiedy okazało się, że koniecznie muszę odnowić zasoby skarpet dla mojej rodziny. Stare powycierały się i poniszczyły. Ruszyłam więc z produkcją.
Działam dwutorowo: część skarpet robię na maszynie dziewiarskiej - są to skarpety nieco cieńsze; te grubsze robię na drutach. Wszystkie z włóczek skarpetkowych: wełna z zawartością poliamidu.
Dziś skarpety wykonane na  maszynie.

Maszyna dziewiarska; włóczka skarpetkowa 75% wełny, 25 % poliamid; 420/100 g;
zużycie na 1 parę około 60g
 
Takie skarpety są zszywane z jednej strony, pięta wyrobiona na maszynie, ściągacz podwójny zrobiony na co drugiej igle (gęstość dzianiny niższa o numer, niż cała skarpeta). Prezentowane skarpety są przeznaczone na damską stopę - rozmiar 37-38.
W tych niżej włóczka układa się we wzory:




Dwie pary granatowych:

 
 
Druga para kombinowana z inną włóczką jednolicie granatową (skarpety częściowo robione w paski - czego nie widać), gdyż kolorowej skarpetkowej byłoby za mało na dwie pary.
I jeszcze jedne resztkowe:


Jasnego popielu w kolorowe paseczki wystarczyło tylko na cholewki skarpet. Myślę, że takie kombinowane jeszcze powstaną, bo nie wyrabiam 100 g włóczki na jedną parę skarpet, a nie pasuje mi długość pod kolana (wówczas zapewne wyrobiłby się cały motek).

czwartek, 12 grudnia 2013

Zaległe robótki

Jako, że nic nowego nie mam skończonego (rozbabrane kilka robótek), przypomniałam sobie, że gdzieś tam przemknęły niepokazane drobiazgi dla niemowlaka.
Granatowe trampeczki:


Białe buciki zrobione według jakiegoś osinkowego opisu:


i niewielki niemowlęcy baktus:

wtorek, 10 grudnia 2013

Kapliczki przydrożne. Kapliczka w Tarnawie Górnej

znajduje się przy skrzyżowaniu dróg Zagórz, Komańcza, Łukowe. Nie znalazłam informacji o dacie wzniesienia.




 

niedziela, 8 grudnia 2013

Różne

Dzięki kiepskiej pogodzie siadłam w końcu do maszyny, by przećwiczyć wykonanie skarpetek. A zainspirowała mnie już jakiś czas temu fasOLA. Wówczas miałam, już, już robić takie skarpety... A udało mi się dopiero wczoraj. Pierwsza para to prototyp, który pozwolił rozplanować liczbę rzędów i oczek. Myślę, że następne pary pójdą szybciej i wprawniej. Nie robiłam ściągaczy ręcznie, bo mi się nie chciało, zrobiłam maszynowe (co drugą igłę). Skarpety są wykonane z włóczki skarpetkowej: bawełna z domieszką wełny i w zasadzie są przeznaczone do łóżka (znaczy do spania).

Oczywiście Tolka nie dała spokojnie zrobić zdjęcia i wpakowała się na łożko

Następnie niedokończona czapa wykonana ściegiem patentowym na okrągło. Niestety wyobrażenie rozminęło się z rzeczywistością i całowieczorny urobek zostanie unicestwiony. Z drugiej jednak strony poćwiczyłam sobie robienie wzoru patentowego na okrągło. Czapa mi się nie podoba. Miała być w stylu sportowym (do sportowej kurtki) i służyć do chodzenia z psami. Wyszło "niewiadomoco".


To znaczy, gdyby była jednokolorowa i stonowana w kolorze, mogłaby to być czapka tzw. miejska.

I jeszcze prezent mikołajkowy, jaki otrzymałam. Śliczna wstążeczkowa bombka z haftem:


Takie prezenty sprawiają najwięcej radości.
A żeby pozostać w klimacie przedświątecznym - choinka, którą przyniosłam z lasu:

środa, 4 grudnia 2013

Dzianiny - jak o nie dbać? (3)

Tu i tu omówiłam jak prać dzianiny wełniane i co robić w przypadku problemów: mechacenie, sfilcowanie, obieranie się dzianiny.
Dziś wypadałoby bardziej szczegółowo zająć się problemem, jak pielęgnować dzianiny z włókien szlachetnych, innych, niż wełna owcza (merynos, szetland).
Alpakę (wełna z lamy), angorę (wełna z królików angorowych), kaszmir (wełna z kóz kaszmirskich), moher (wełna z kóz angorskich) pierzemy ręcznie w temperaturze 30 stopni C, w delikatnych środkach piorących (np. szampon do włosów). Płuczemy kilka razy w wodzie, dodając do ostatniego płukania gliceryny (1/2 łyżeczki), lub octu (1- 2 łyżki/3 l wody), albo soku z 1/2 cytryny; odsączamy z wody w ręczniku, suszymy w stanie rozłożonym.
Nie  trzemy! Nie wyżymamy! Nie czyścimy chemicznie!
Angory, kaszmiru i moheru raczej nie prasujemy, alpakę można prasować niezbyt gorącym żelazkiem na lewej stronie przez bawełnianą lub lnianą ścierkę.
Moher i angorę przed praniem możemy pomrozić w zamrażalniku kilka godzin - ponoć lepiej się potem wypierze i dzianina nie będzie liniała. Po wysuszeniu możemy delikatnie przeczesać szczotką.
Pranie na sucho
Angorę można prać na sucho w mące kartoflanej (posypujemy mąką, gnieciemy), zmieniamy mąkę, aż dzianina będzie czysta.
Przepocone swetry posypane w newralgicznych miejscach (pod pachami) sodą i zostawione na jakiś czas powinny odzyskać świeżość.
Swetry z wełny lopi (islandzkie) ponoć nie powinny być prane, jeżeli jednak się na to zdecydujemy - pierzemy jw. - instrukcja  też tu.
Warto swetry z wełen często wietrzyć.
Przechowywać czyste w szufladach i na półkach uprzednio wymytych wodą z mydłem i amoniakiem, po wysuszeniu przetartych terpentyną (to rada naszych babek). Poleca się też przekładanie swetrów bibułką (w miejscach załamań) oraz zawijanie dzianin w bibułkę, także skropioną terpentyną.

Literatura
1.H.Dutkiewicz: :Dziewiarstwo ręczne". BWAiL CPLiA. Warszawa 1953 r.
http://fairydetailes.blogspot.com/2012/12/alpaka-angora-kaszmir-czy-moher.html
http://www.alpaka.pl/index.php?v=Strona&poz=52
http://miniiceland.com/instrukcja-prania-lopapeysow/

niedziela, 1 grudnia 2013

Czapki w stylu beanie

to właściwie czapki unisex. Te, które dziś prezentuję nie do końca są to typowe beanie, nie mają żadnych napisów, a dół jest ściągaczowy. Jednak odpowiednio noszone mogą mieścić się w konwencji beanie.

 

Są zrobione najprościej, jak można czapkę wykonać: na okrągło, ściegiem pończoszniczym, można je nosić na prawą i lewą stronę (na obu wyglądają tak samo dobrze).


Druty 3,5 i 4 mm; włóczka: jedna nitka: jakaś angora z zapasów + druga nitka "Kocurka"


Druty jw. włóczka 50% wełny, 50 % wiskozy
 

Druty jw.; włóczka: jedna nitka "Galaxy" (65% akryl, 31% wełna, 4% soft payette),
druga nitka cieniutki akryl

Góra czapki wyrobiona w taki sposób:


Właśnie takie spuszczanie oczek (w ośmiu miejscach), daje efekt, że czapa "stoi".
Generalnie nie ma tu czego opisywać: na  druty 3,5 mm nabieram 75 oczek i robię ściągacz (4 lewe oczka, 1 prawe) - 18 rz. Następnie dodaję 9 oczek nad ściągaczem (mam 84), by łatwo było podzielić potem do spuszczania  na  cztery ćwiartki po 22 oczka. Robię prosto 38-40 rzędów, potem spuszczam oczka w 8 miejscach, aż zostanie mi na drucie 16 oczek które zaszywam.


Jak widać czapka z cekinami jest wybitnie kobieca, kobaltowa i czarna mogą być noszone również przez mężczyzn.

A kiedy znudzi się nam styl beanie, możemy  dorobić kokardki, udrapować czapkę i nosić ją bardziej kobieco:

czwartek, 28 listopada 2013

Kamizelki dla niemowlaka

Dziś prezentuję dwie kamizelki dla niemowlaka (dziewczynki), chociaż z powodzeniem można podobne wykonać dla chłopca.


Zrobiło się chłodniej - zima zaatakowała: pada  śnieg, zaczyna mrozić. Dobrze, że już prawie dwa tygodnie temu wymieniłam opony na zimowe (oj naczekałam się wówczas, naczekałam - dwie godziny z okładem). Najpierw pojechałam do jednego warsztatu: dwie godziny czekania, w drugim podobnie, jednak tam już zostałam... Teraz nie muszę już stać w kolejce.
Wracając do kamizelek - pierwsza, zwykła, w stylu popularnych niegdyś "julietek", odpowiednio zminiaturyzowana (rozmiar 0-3 miesiące) oczywiście robiona od góry, bez ażuru. Dodałam tylko po ściegu francuskim, w celu rozkloszowania:  na środku pleców pięć narzutów i po 3 na środku przodów.

Druty 3,5 mm; włóczka: akryl 300 m/100g; zużycie ok. 60 g

Druga to bezrękawnik, w kolorze pudrowego różu, wkładany przez głowę, zapinany na ramionach, można przesunąć guziki, kiedy dziecko podrośnie (obniży się wówczas nieco przód). Model z głowy, pacha wyrabiana  ściegiem francuskim. Rozmiar też na 0-3 miesiące.

Druty 4 mm, włóczka: 55% bawełna, 45% polyacryl;  90 m/100 g; zużycie 100 g
 
Zdjęcia kiepskie, gdyż nic lepszego nie udało mi się "wycisnąć" z mojego aparatu przy tej pogodzie.

wtorek, 26 listopada 2013

Dzianiny - jak o nie dbać (2)

Kontynuuję wątek na temat prania i konserwacji dzianin wełnianych.
Rady dotyczące prania wyrobów z wełny pochodzą z różnych źródeł: z Internetu,  ze starych poradników i książek robótkowych.
  • Pranie w mydlinach i łagodnych środkach piorących.
  • Pranie  w "kartoflach". Ten sposób stosuje się wyłącznie do prania wełny w ciemnym kolorze! Utrzeć ziemniaki,  przecier zalać letnią wodą, zamieszać, odcedzić i w otrzymanym płynie prać. Po wypraniu płukać kilkakrotnie w letniej wodzie, aż będzie czysta. Proporcje: 1 kg ziemniaków na 1 litr wody.
  • Pranie w roztworze boraksu. Rozpuścić 5 dag boraksu w 1 litrze gorącej wody, rozcieńczyć to w  4 litrach letniej wody, dodać 1 łyżeczkę octu i namoczyć sweter na 5 minut. Prać przez wygniatanie, płukać kilkakrotnie w letniej wodzie, odcisnąć wodę w ręczniku i suszyć rozłożony.
Dzianina sfilcowana
Kondycję lekko sfilcowanej dzianinie wełnianej ma przywrócić:
  • Pranie w wodzie po zgotowaniu fasoli. Namoczyć białą fasolę (ok. 1/2 kg), potem ugotować i w wystudzonej wodzie moczyć sweter (kilka godzin). Następnie  kilkakrotnie płukać; do ostatniego płukania dodać płynną glicerynę (1 łyżka na 1 l wody).
  • Kąpiel w letniej wodzie z płynną gliceryną  (100 ml na 4 l wody). Dzianinę moczymy około 20 minut i delikatnie gnieciemy.
  • Kilkunastominutowe moczenie w szamponie dla dzieci, a potem kilkugodzinne w wodzie z mlekiem (1/2 szklanki na l wody). Oczywiście należy płukać do uzyskania przezroczystej wody.
  • Namoczenie w gorącej wodzie z dodatkiem amoniaku
  • Moczenie w wodzie z solą (10 dag gorzkiej soli rozpuścić w 1 litrze gorącej wody, ostudzić, wlać do 5 litrów ciepłej wody, moczyć pół godziny. Wypłukać parę razy w letniej wodzie.
  • Mrożenie (patrz niżej).
  • Prasowanie (patrz niżej).
Po takich kąpielach nasz wyrób delikatnie wygniatamy w ręcznikach, formujemy i suszymy na leżąco. Chociaż współcześnie radzi się, by taki sweter zblokować przypinając do tablicy korkowej i w tym stanie zostawić do wysuszenia.

Prasowanie
Wełnę prasujemy żelazkiem (temperatura do prasowania wełny) na lewej stronie przez cienkie płótno (może to być tetrowa pielucha, lniana ściereczka itp.). Staramy się nie rozciągać dzianiny, gdyż może się odkształcić. Po wyprasowaniu zostawiamy kilka minut w celu odparowania.
Podobno prasowanie pomaga też w odfilcowaniu swetra. Wtedy jednak prasujemy parując dzianinę, lekko ją rozciągając.

Mrożenie
Zamrozić można sweter moherowy lub angorowy (każdy, który "puszcza" kłaki). Wkładamy do foliowego woreczka, a następnie do zamrażalnika na kilkanaście godzin, albo na 1-2 dni; kłaczki i włoski ze swetra nie powinny obierać nam innej odzieży.
Podobno mrożenie sprawdza się też w ratowaniu podfilcowanego swetra. Do zamrażalnika wkładamy (w woreczku foliowym) dzianinę uprzednio namoczoną, po wyjęciu rozmrażający się sweter rozciągamy.

Utrwalenie kolorów
  • Pranie w wodzie kartoflanej (patrz wyżej).
  • Moczenie (10 min.) w wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej (1 łyżka na litr wody).
Wybielanie
Moczyć białą dzianinę (która pożółkła) około 10 minut w wodzie z dodatkiem 12% wody utlenionej(1 łyżka wody utlenionej na litr wody).

Sweter zmechacony
"Kulki" i "kluski" na swetrze golimy golarką do swetrów, lub odrywamy z taśmą klejącą. Jedno i drugie można kupić w sklepach. Kiedy mamy więcej czasu farfocle wyskubujemy ręcznie lub traktujemy pumeksem.

Źródło:
1.H.Dutkiewicz: "Nowe wzory dziewiarstwa ręcznego". Biuro WZSPiRz "Biblioteka Zawodowa". Warszawa 1954 r.
2.H.Dutkiewicz: "Dziewiarstwo ręczne". BWAiL CPLiA. Warszawa 1953 r.
3."Poradnik domowy Babci Aliny". PSP Kraków.
4.http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090305/PORADY/87876688
5.http://babuni-blog49.blog.onet.pl/2009/05/27/a-co-z-praniem-welnianych-swetrow/
6.http://www.domowe-sposoby.pl/twoj-dom/428-jak-dbac-o-swetry

niedziela, 24 listopada 2013

Dzianiny - jak o nie dbać? (1)

W znakomitej większości pierzemy nasze swetry w pralce wybierając właściwy program. Co z niej wyciągamy - wiedzą niektóre z nas. Często nic się nie dzieje - sweter nie traci fasonu i nadaje się do dalszego użytkowania. Czasem jednak wyjmujemy z pralki sztywną derkę, albo "szmatę" z trwałymi zgnieceniami.
Jak prać?
Dzianiny syntetyczne i poliakrylowe
Można prać w pralce. Jeżeli odzież jest z zrobiona z włókien syntetycznych poliamidowych (nylon, dederon, perlon, elastik, stylon, kapron)  i włókien poliuretanowych (elastik, lycra, spandex) - wystarczy temperatura 40 st. C. Włókna poliakrylowe (anilana, akryl, orlon, dralon, tecryl) zniosą temperaturę 50 st. C - oczywiście do prania dodajemy delikatne środki piorące.
Po wyjęciu z pralki odzież roztrzepujemy i rozkładamy do suszenia, nie będzie wówczas nawet potrzebowała prasowania. A gdy zajdzie potrzeba możemy potraktować ją letnim żelazkiem. Trzeba pamiętać, że prasowanie gorącym żelazkiem i parowanie, może doprowadzić do "zeszmacenia" dzianiny, której już nic nie uratuje. Ja osobiście dzianin z tego typu włókien nie prasuję w ogóle. No niekiedy w celu zblokowania chusty z włókien syntetycznych "paruję" ją parą z żelazka, po uprzednim nadaniu kształtu (przypinam szpilkami). Można też taką dzianinę powiesić - jednak wykonana ręcznie miewa tendencję do rozciągania (jeżeli splot jest zbyt luźny). Druga sprawa: może się np. na "plecach" swetra odbić sznurek, na którym był suszony, albo możemy wypchać ramiona, kiedy zdecydujemy się na wieszak. Dlatego metoda suszenia "na leżąco" jest najbardziej bezpieczna.

"Schody" jednak zaczynają się wtedy, gdy mamy do czynienia z  rzeczami wykonanymi z włókien  mieszanych i tu należy zastosować metodę  mniejszego zła, czyli prać tak, jak pierze się włókna najbardziej wrażliwe na temperaturę i środki piorące.

Dzianiny wełniane
Osobiście raczej nie ryzykuję prania ich w pralce. Wprawdzie niektóre dzianiny czy włóczki  opatrzone napisem: superwash  (włókno zostało poddane specjalnej metodzie uszlachetniania) dają gwarancję względnej wytrzymałości  - dopuszcza się pranie w pralce w temperaturze 30 st. C. Jednak nie daje się gwarancji  na to, że z tej pralki nie wyciągnie się np. swetra skurczonego z pierwotnego rozmiaru M, do rozmiaru dla dziesięciolatki.
Zasadniczo rada jest taka: dzianinę wełnianą i jej mieszanki pierzemy w letniej wodzie (do 30 st. C) z dodatkiem środków piorących do tego przeznaczonych, delikatnie wygniatając (nie trzemy), płucząc kilkakrotnie w wodzie o tej samej temperaturze. Można do ostatniego płukania dodać ocet (1 łyżka na 1 l wody). Po wyjęciu nie wykręcamy, tylko odsączamy zawijając w suche ręczniki (można zostawić w ręczniku na kilkanaście minut), by na koniec uformować i suszyć w stanie rozłożonym na ręczniku (nie w pełnym słońcu i nie przy kaloryferze, i nie w zbyt wilgotnym pomieszczeniu - wtedy schnie zbyt długo).
Nasze matki i babki prały wyroby wełniane w wodzie z ustruganym mydłem lub płatkami mydlanymi. My mamy dość bogatą ofertę delikatnych płynów do prania; niektóre panie piorą wełnę w szamponach z odżywką. Inne  kupują płyn "Eucalan", którego zaletą jest pranie bez spłukiwania.

Jakie są inne sposoby konserwacji dzianiny - kolejnym razem.

 

piątek, 22 listopada 2013

Buciki niemowlęce na drutach

Tym razem takie nieco cieplejsze. Wkładane w mieszkaniu zastąpią skarpetki. Można je ubrać dziecku na spacer - wówczas pod spód można włożyć cieniutkie skarpetki. Miały być takie, które będą się trzymały na stopach niemowlaka, dlatego mają i ściągacz, i sznureczek do zawiązania. Robiąc te buciki skorzystałam z modelu Zdzichy.


Nie trzymałam się ściśle opisu (jak zwykle), dostosowałam liczbę oczek dla potrzeb rozmiaru na 0-3 miesiące, zmieniłam nieco wyrabianie noska bucików (wychodziły dość spiczaste) - tylko te różowe zrobiłam zgodnie z opisem pani Zdzisławy. Niektóre robiłam zszywane, inne na okrągło, by zeszyć tylko spód podeszwy. Ot, tak bawiłam się schematem, by opracować najwygodniejszy dla mnie sposób wykonania.




Druty 3 mm; włóczka: akryl 100; przeważnie ok. 300 m/100g;  

Muszę przyznać, że najpierw zrobiłam podobne buty według opisu z Osinki, ale wyszły nieco za duże, toteż pokażę je innym razem.
W każdym razie te buciki mam opanowane i robię je na pamięć. Na wierzchu buta robiłam: paski oczek lewych i prawych, ryż, ścieg francuski, co mi tam fantazja dyktowała. Ładnie wyglądają w takich pastelowych kolorach - prawda? Tyle, że zdjęcia dość kiepskie: i słaby aparat, i światło elektryczne nie sprzyjają dobrym fotkom.