Dzięki kiepskiej pogodzie siadłam w końcu do maszyny, by przećwiczyć wykonanie skarpetek. A zainspirowała mnie już jakiś czas temu
fasOLA. Wówczas miałam, już, już robić takie skarpety... A udało mi się dopiero wczoraj. Pierwsza para to prototyp, który pozwolił rozplanować liczbę rzędów i oczek. Myślę, że następne pary pójdą szybciej i wprawniej. Nie robiłam ściągaczy ręcznie, bo mi się nie chciało, zrobiłam maszynowe (co drugą igłę). Skarpety są wykonane z włóczki skarpetkowej: bawełna z domieszką wełny i w zasadzie są przeznaczone do łóżka (znaczy do spania).
Oczywiście Tolka nie dała spokojnie zrobić zdjęcia i wpakowała się na łożko
Następnie niedokończona czapa wykonana ściegiem patentowym na okrągło. Niestety wyobrażenie rozminęło się z rzeczywistością i całowieczorny urobek zostanie unicestwiony. Z drugiej jednak strony poćwiczyłam sobie robienie wzoru patentowego na okrągło. Czapa mi się nie podoba. Miała być w stylu sportowym (do sportowej kurtki) i służyć do chodzenia z psami. Wyszło "niewiadomoco".
To znaczy, gdyby była jednokolorowa i stonowana w kolorze, mogłaby to być czapka tzw. miejska.
I jeszcze prezent mikołajkowy, jaki otrzymałam. Śliczna wstążeczkowa bombka z haftem:
Takie prezenty sprawiają najwięcej radości.
A żeby pozostać w klimacie przedświątecznym - choinka, którą przyniosłam z lasu:
Z robótkami tak czasem bywa, ja jestem mistrzynią w nabieraniu zbyt wielu oczek a potem wychodzi mo worek a nie sweterek, pozdrawiam i życzę cierpliwości w dłubaniu:)))
OdpowiedzUsuńA na jakiej maszynie "działasz" skarpetki ? :)
OdpowiedzUsuńWszystko, jak zwykle jest śliczne.Wzór patentowy na okrągło też ćwiczę na mojej kamizelce ( sweterku, jak starczy włóczki). Skarpetki są w górach bardzo przydatne. Fajna bombeczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko u Ciebie fajne, ale te skarpie- no powalające!!!!
OdpowiedzUsuńJA w sprawie czapki, bo tez własnie skończyłam i powiem tak : może być, choć nie w każdym fasonie nam do twarzy:)Prezencik uroczy:)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z opinią, że niezdrowo jest spać w skarpetkach... Ale zimą, bez porządnych, ciepłych skarpetek na stopach, nie usnęła bym:)
OdpowiedzUsuńA ostatnio przy moich robótkach patentowych zastanawiałam się, czy da się tak na okrągło. Jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić więc uznałam, że się nie da, a tu proszę... Jednak można! Też muszę popróbować w takim razie:)
Ach jakie ładne skarpetki :-)))
OdpowiedzUsuńA Tola wygląda jak mały lisek :-)
Skarpetki super, bardzo mi się podobają. Tola je doceniła w pełni, jak widać. W każdej czapce wyglądam jak "niewiadomoco", no ale do sportowej puchowej kurtki nie założę przecież kapelusza, nawet dzianinowy wygląda dziwnie. W efekcie końcowym chodzę w opasce i kapturze.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Skarpetki piękne. a co do czapki - to i tak podziwiam, bo ja trzy razy próbowałam i trzy razy sprułam w połowie, bo wychodził worek. Nigdy nie udało mi się dokończyć
OdpowiedzUsuńSkarpetki robiłam na maszynie jednopłytowej "Moda".
OdpowiedzUsuńRenya - nie przejmuję się opiniami - skoro nie mogę zasnąć z zimnymi stopami, wkładam skarpetki. Kiedy się stopy rozgrzeją - zasypiam. A tak to leżę i nic.
Skarpety super ,fajnie ,ze masz i potrafisz robotę podgonić maszynowo.Piękny prezent dostałaś.
OdpowiedzUsuńCzapki zawsze były moją zmora i zajeło mi wiele czasu zanim nauczyłam sie je robić.
OdpowiedzUsuńMini choineczka :) Bardzo fajne skarpety :) i czapa :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam piękne skarpetki :)
OdpowiedzUsuń