Strony

sobota, 2 lipca 2016

Ogród

Wypada znów pokazać jakieś fotografie z ogrodu, tym bardziej że rośliny błyskawicznie się zmieniają. Wiosna niezbyt ciepła tego roku spowodowała opóźnienie w kwitnieniu roślin w oczku wodnym. Teraz, kiedy nastały tropikalne upały, grzybienie nadrabiają zaległości:






Zakwitły nam też posadzone na jesieni różyczki:
 

Na zdjęciu tylko jedna; bordowa już osypała płatki. Zostały ogrodzone siatką, bo ich pączki bardzo smakują sarnom. Mam do wyboru: patrzeć na róże przez siatkę, albo nie mieć kwitnących kwiatów...
Liliowce:



Najstarsze, typowo polskie - rosną przy wielu wiejskich domostwach. Moje przetrwały - posadzone kiedyś przez babcię - rosną w ogrodzie ze sześćdziesiąt lat.
Samorozsiewająca się naparstnica:



I pozostałe rośliny uchwycone w fotograficznym skrócie:



12 komentarzy:

  1. A czy ja mogłabym się o nasiona napastnicy uśmiechnąć? Piękne zdjęcia z ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekny ogród.Masz powód do radości a i miejsce do wypoczynku cudne.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię liliowce- są nie tylko dekoracyjne ale i mało wymagające. U nas rosną na samym skraju trawnika, tuż przy krawężniku i regularnie, rok w rok zakwitają. Ciekawa jestem czy kwitłyby posadzone na balkonie w dużym pojemniku, opatulanym na zimę.
    A grzybienie- dla mnie to takie pełne poezji kwiaty. Pieknie w Twoim ogrodzie!.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny staw z grzybieniami. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciaparo - naparstnica rozsiewa się sama. Jeżeli uda mi się przypilnować nasion -to oczywiście podzielę się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki ogrod to uczta dla oczu !
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie :-) Cudnie jest w Twoim ogrodzie :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. W oczku wodnym to zdaje się "kwiat lotosu" i jak ich dużo, pięknie !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieć liliowce posadzone przez babcię... bezcenne :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Przejęliśmy posesję po śmierci babci w 1991 r. Dziś teren wygląda zupełnie inaczej. W tamtych czasach i nieco wcześniejszych było tam w większości orne pole i łąka, z której zbierało się siano. Zmieniliśmy nieco ukształtowanie terenu, z części użytkowej jest tylko niewielka działeczka (grządki, maliny, aronia, czarna porzeczka). Pozostały teren, to ogród w części ozdobny, w części naturalny, w części z drzewami przez nas sadzonymi (owocowe i ozdobne).
    Po babci przetrwały liliowce, olbrzymi krzak jaśminu, miechunka (sama się rozsiewa) i różowa pnąca różyczka, która pachnie jak róża z której robi się przetwory. Krzak jaśminu rośnie przed oknem chałupy i wiosną odurza zapachem

    OdpowiedzUsuń