pod Chryszczatą wybraliśmy się dzisiaj na rydze. Tereny te są wyjątkowo rydzodajne. Aura zupełnie nie sprzyjała - zimowy ziąb i porywisty wiatr dość szybko wygnał nas z lasu. Tak, że wycieczka zajęła zaledwie kilka godzin. Ubrałam się ciepło, a i tak dłonie w rękawiczkach zgrabiały, a stopy w butach zmarzły (nie włożyłam wełnianych skarpet, bo mi to po prostu do głowy nie przyszło). Nie byłoby mi za gorąco, gdybym pod spodnie włożyła getry. A życie uratowała mi ciepła kamizelka i czapka.
Wypad do lasu u podnóża Chryszczatej przyniósł rezultaty, może nie takie, jak spodziewaliśmy się, ale coś tam nazbieraliśmy. Grzybów mało, las spenetrowany i nachodzić się nieco trzeba było.
Takich uroczych nakrapianych było najwięcej
Widoki też marne, świat pochmurny i zamglony
Wracamy...
Stoję skulona - przemarznięta niemal do szpiku kości
Przy okazji psiska się wybiegały i teraz śpią snem sprawiedliwych, mąż czyści rydze. Upiekłam dietetyczną szarlotkę i odpoczywamy od zimna popijając ciepłą herbatę.
Dzisiejszy zbiór
Uwielbiam zbierać grzyby....choć pogoda nie dopisała to i tak pięknie spędziłaś dzień:)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka i jakie piękne grzybki .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szkoda, ze aura nie dopisala, bo to bardzo urokliwe okolice. Ziąb dziś sakramencki, na fb piszą, że w Lutowiskach już śnieg sypie!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia,uważaj z tym marznięciem,bo się jakieś grypsko przyczepi.A mała psinka nie zmarzła?Pozdrawiam jesiennie Tymotka
OdpowiedzUsuńTu rydze nie rosną. Miałaś piękną wycieczkę, pomimo zimna. Niestety wczoraj nie było za ciepło nawet w moim regionie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Ja wczoraj tylko migusiem przemknęłam na basen i z powrotem, na myśl o dłuższym spacerze od razu dostawałam gęsiej skórki... Ale na pewno po takie wycieczce powrót do ciepłego domu był przyjemnością:-) No i te rydze... Oj, chętnie spałaszowałabym takie smażone na masełku:-)
OdpowiedzUsuńU nas nie ma żadnych grzybów, a dziś to nawet śnieg spadł, więc o grzybach nie ma mowy. A rydze to tylko w marzeniach, bo w naszych stronach nie rosną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wspaniałości te grzybki :)
OdpowiedzUsuńMoja mama też była w niedziele i cały koszyk kozaków przywiozła :)))
grzybki śliczne, u nas rzadkość w tym roku, widoki przepiękne,
OdpowiedzUsuńGrzybki wyglądają apetycznie :) Niestety to już chyba ostatnie chwile na grzyby :(
OdpowiedzUsuń