w Lidlu pokazały się akcesoria dziewiarsko-krawieckie. Z rozpędu (bo przecież nie robię już na takich drutach, tylko na addikach lub KnitPro z wymienną żyłką) kupiłam cztery komplety najgrubszych drutów 7, 8, 9, 10 mm i druty do warkoczy. Wszak dziewiarce zawsze się mogą przydać. I pewnie kiedyś znajdą zastosowanie - szczególnie wtedy, kiedy trzeba będzie przełożyć robótkę na inne druty (postojowe), by odzyskać te, na których się lubi robić. Właściwie to nie lubię takich sztywnych żyłek, które mają tendencję do odłamywania się od nasady druta... No cóż odezwała się krew "zbieracza".
A to moja jesienno-dyniowa dekoracja okna kuchennego. A któż mógł przewidzieć, że tak szybko powieje zimą...
O tak, krew zbieracza to duuuuża siła:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również posiadam tego typu druty i musze przyznac, że dosyć często korzystam z dziesiątek. Jakos tak lepiej pasują mi do dłoni, pomimo sztywnej zyłki. A dekoracja świetna- bardzo mi sie podoba. Serdeczne uściski:-)
OdpowiedzUsuńDynie, to piękna jesienna dekoracja. Też mam kilka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie się przekonałam o tej paskudnej właściwości lidlowych drutów ( co prawda zakupionych podczas jakiejś wcześniejszej promocji, więc może Twoje nie okażą się tak kiepskie).
OdpowiedzUsuńDekoracja jesienna bardzo udana ;)
Pozdrawiam serdecznie
Hi, hi, hi... a ja nie uległam pokusie ,choć mało brakowało i odłożyłam druty na półkę:-D
OdpowiedzUsuńA ja niezmiennie kupuję w Lidlu szydełka... Te lubię najbardziej, a najbardziej podoba mi się ich cena :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Przegapiłam druty w lidlu... kolejny raz ;))
OdpowiedzUsuńFajne dynie!
Pozdrawiam
Również kupiłam w Lidlu druty oraz szydełka, choć ich zupełnie nie potrzebowałam... ale że kupowałam overlock to nie mogłam się powstrzymać ;)
OdpowiedzUsuńhej:) Ja również kupiłam w lidlu laleczkę dziewiarską. Chciałam się pokusić na druty, ale już jeden komplet sobie zafundowałam i to dość drogi. A mąż jak zobaczył kolejne w koszyku to przypomniał, że ostatnio te co kupiłam to leżą i marzną, więc zrezygnowałam. I powiem szczerze że ich cena mnie kusiła, bo jak to nie kupić kolejnych.... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tez przegapilam druty w Lidlu,ale za to zdobylam w Biedronce "swetrowy" kubek,taki jak Twoj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Ależ pięknie nazwałaś-"druty postojowe"! To bardzo potrzebne akcesoria, bo często się przydają by zwolnić szlachetniejsze narzędzia pracy dziewiarskiej. Drutki do warkoczy na pewno się przydadzą. wiem co mówię, bo kupiłam z pasji zbierackiej, a warkocze zawsze plotę w powietrzu. Jednak trafiła się włóczka jedwabista i trzeba było narzędzi użyć, a wtedy były. Całuski serdeczne!
OdpowiedzUsuńTanio , ale gatunkowo beznadziejne .kiedys dawno sie schytrzylam :) szydelka oprawione ale nitki nie lapaia. Na postojowe ok.
OdpowiedzUsuń