Strony

wtorek, 31 sierpnia 2010

Balerinki szydełkowe - "Kolekcja letnia - 2010"

Prezentuję   "Kolekcję letnią - 2010"  kapci szydełkowych - balerinek. Wykonane zostały  z włóczek bawełnianych i akrylowych.


Kapcie nr 1:

Kapcie nr 2:

Kapcie nr 3:

Kapcie nr 4:

Kapcie nr 5:

Kapcie nr 6:


Opis wykonania tu

niedziela, 29 sierpnia 2010

Rykowisko i czarci krąg

Na pożegnanie wakacji dzisiaj w Zagórzu (Zakucie)  odbyła kolejna impreza: "XII Rykowisko Galicyjskie". „Rykowisko”  promuje polskie łowiectwo,  artystów regionalnych, rzemiosło, swojskie jadło z terenu gminy Zagórz, kultywowanie tradycji myśliwskich. W programie m. in.: mistrzostwa Zagórza  w strzelectwie sportowym,  turniej wiedzy ekologiczno-łowieckiej dla dzieci, występ orkiestry dętej  OSP z Zarszyna i zespołu muzycznego "Osławiany", pokazy psów  używanych do polowań, konkurs nalewek, konkurs oceny poroży jeleni, mistrzostwa  Galicji w naśladowaniu głosu jeleni.



Tak więc  szybko: pomiędzy obiadem, szpitalem (mama w szpitalu) i innymi obowiązkami - zwabiona szczególnie tym punktem programu, który  zapowiadał pokazy psów myśliwskich, udałam się na  Zakucie z moja Ifunią. Niestety piesków było  niewiele: najpierw cztery, potem pięć (my z Ifunią nie prezentowałyśmy się publicznie), w tym dwa  wyżły niemieckie szorstkowłose,  dwa posokowce i jeden jamnik (który poza truchtaniem i  prowadzeniem swego pana na smyczy, innymi umiejętnościami się nie popisał. Najpiękniej zaprezentował się myśliwy ze swą suką (nazwiska myśliwego nie dosłyszałam), która  wspaniale reagowała na jego komendy i faktycznie można było popisywać się jej umiejętnościami.



Nie doczekałam już  nalewek i naśladowania głosu jeleni i  pomaszerowałam z Ifunią  do lasu:




W ogrodzie  pod brzozą i sosną wyrosły w tzw. "diabelskim kręgu" maślaki:


 W tym roku byłam szybsza od ślimaków i robaków i zebrałam tyle:


zdrowych  maślaków.

A grzyby rosnące w tzw. "czarcim kregu", "kregu elfów" zawsze  wzbudzją podziw człowieka. Nasze maślaki zawsze tak rosną.

Kolejną osobliwością, którą serwują nam grzyby są kręgi elfów (fairy rings) zwane w Polsce czarcimi kręgami. Składają się one z dużej ilości owocników grzybów, które rosną po obwodzie kręgów o średnicy wynoszącej nawet do 10 m i więcej! Pierwszy raz z tym zjawiskiem zetknąłem się w TL Brynek, gdzie kręgi grzybowe porastały we wrześniu i październiku cały obszar przyzamkowego parku. Tłumaczy się to koncentrycznym, promienistym i bardzo równym rozrostem grzybni, która owocując jednocześnie we wszystkich miejscach daje obraz kręgu grzybowego.

Zjawisko to wygląda zawsze niesamowicie, nic więc dziwnego, że dawniej ludzie brali go za przejaw działalności jakichś nieziemskich sił czy wręcz diabelskich mocy wrogich rodzajowi ludzkiemu. Także w Jordanowie mieliśmy ostatnio przypadek pojawienia się grzybowego kręgu w jednym z przydomowych ogródków, w małym wirydarzu, pod jesionem pysznił się niezamknięty czarci krąg jakichś (chyba) pieczarek. Wrażenie niesamowite, bo niby to teren zamieszkały od setek lat przez ludzi, zagospodarowany przez nich, a tutaj typowy "fairy ring" jak z celtyckich i germańskich legend. Poza tym w drugiej części ogródka rosły jakieś dziwne czubajeczki pod cisem. Także maju 2004 roku czarcie kręgi pojawiły się na miejscu rozebranej stodoły.

(GRZYBOWE OSOBLIWOŚCI I MISCELLANEA - referat na IV Seminarium Naukowe; Robert K. Leśniakiewicz  - http://www.nagrzyby.pl/forum/viewtopic.php?t=7648&view=previous&sid=2c6596e1d9039e79b6bf6258b706ba21)

sobota, 28 sierpnia 2010

Mrzygłód

Dawne miasteczko Mrzygłód, do XVII w. zwane Tyrawą Królewską, znajduje się 15 kilometrów na północ od Sanoka. Przepięknie położone na lewym brzegu Sanu, między zalesionymi górami, sąsiaduje z Parkiem Krajobrazowym Gór Słonnych. Prowadzi przez nie Szlak Architektury Drewnianej i Szlak Ikon.
Dzisiejszy Mrzygłód stanowi atrakcję turystyczną, przede wszystkim jako unikalny zespół zabudowy oddający w miniaturze układ średniowiecznego miasta.

Od rynku wytyczonego na planie prostokąta odchodzą prostopadle, z każdego rogu wąskie uliczki zabudowane  drewnianymi domami o dwuspadowych, rzadziej czterospadowych dachach z głębokimi okapami, skierowane do drogi ścianą szczytową, w której mieszczą się dwa niewielkie okna. Ściany pokrywa szalowanie z pionowo zestawionych desek. Gdzieniegdzie dostrzec można ulubiony motyw ciesielki mrzygłodzkiej "kółko i jaskółczy ogon". Granicę między sąsiadami stanowi tradycyjnie ślepa ściana. Ponieważ domy stoją blisko siebie, ich podwórza są z konieczności wąskie i długie.



Zbliżenie


Wejścia znajdują się najczęściej od południowego-zachodu lub południowego-wschodu. Ze względu na szczupłość miejsca nie są wyposażone w ganek. Wchodzi się po kilku kamiennych stopniach. Zachowały się tu i ówdzie charakterystyczne świetliki nad drzwiami. Co ciekawe, niektóre z domów posiadały drugie wejście od strony rynku. Można jeszcze dziś dostrzec jego ślad - schodki służące obecnie za ławkę i zamknięte na głucho drzwi z usuniętym zamkiem i klamką. Takie detale, obce architekturze wiejskiej, świadczą o handlowej, miejskiej przeszłości Mrzygłodu. Jeszcze do drugiej wojny światowej odbywały się tu jarmarki.
 


 



Po roku 1855 pożar pochłonął całe miasteczko, w roku 1893 strawił Posadę Mrzygłodzką, zaś rok później Mrzygłód nawiedziła powódź. Obecna zabudowa rynku pochodzi zatem z drugiej połowy XIX wieku i początku wieku XX.

http://www.mrzyglod.net/index.php?option=com_content&task=section&id=13&Itemid=80


W latach 1340-1772 wieś należała do ziemi sanockiej, województwa ruskiego. W okresie I Rzeczypospolitej – Mrzygłód należał do tzw. królewszczyzn a od roku 1772 stał się własnością dóbr kameralnych rządu austriackiego – do roku 1914 wieś leżała w powiecie sanockim, austriackiej prowincji Galicja. Następnie do roku 1939 wieś leżała w powiecie sanockim, województwa lwowskiego.


Z lewej strony budynek szkolny; przed  nim pomnik Władysława Jagiełły

Zbliżenie

Tablica pamiątkowa

Mrzygłód otrzymał prawa miejskie na prawie magdeburskim w 1425 roku. Pierwszymi dzierżawcami królewskimi byli Pileccy, którzy za panowania księcia Władysława Opolczyka zamienili tę osadę na Kańczugę i Tyczyn. W roku 1430 królowa Elżbieta Pilecka zamieniła swoje dobra Łańcut, Kańczugę i Tyczyn na Pilicę i Mrzygłód razem ze stryjem Janem.
Około roku 1424 dzierżawcą żup solnych był tu Matjasz ze Zboisk „zupparius salis de Tirawa” – szlachcic polski herbu Gozdawa. Po śmierci Matjasza dobra tyrawskie do roku ok. 1465 dziedziczył jego syn Piotr ze Zboisk wraz z braćmi Janem oraz Jerzym. Następnie bracia odsprzedają wójtostwo Tyrawę (Mrzygłód) Johanowi, podżupnikowi przemyskiemu za 300 florenów tureckich (1 floren = 70 groszy) lub 100 grzywien. Około roku 1510 wójtostwo dzierżawił Albert, który złożył swój podpis z okazji fundacji kościoła parafialnego w Hoczwi.
Miejscowość była w tym czasie lokalnym ośrodkiem rzemiosła i wymiany towarowej na trakcie handlowym, wiodącym doliną Sanu, a także miejscem załadunku na statki, soli pochodzącej z salin znajdujących się na terenie Gór Słonnych. W XIX i XX wieku Mrzygłód znany był z garncarstwa.
Po najeździe tatarskim, w roku 1624, miasteczko zaczęło powoli podupadać. Zniszczony i wyludniony Mrzygłód utracił po I wojnie światowej prawa miejskie (w 1919).

Przy zachodniej pierzei rynku znajduje się zabytkowy kościół łaciński wybudowany w latach 1415-1424, obecnie pw. Rozesłania Apostołów.


Kościół pod wezwaniem Rozesłania Apostołów ufundowany przez króla Władysława Jagiełłę jako wotum po zwycięstwie pod Grunwaldem


Ogrodzenie kościoła

Grobowiec przykościelny
 
Dodam jeszcze, że  podobny bruk z kamieni mam  przy swej chałupie (od strony  dawnej stajni):
 
 
Bruk w Mrzygłodzie

czwartek, 26 sierpnia 2010

Wędrówka po chałupie (4) - sień

To już ostani odcinek prezentujący pomieszczenia w chałupie doprowadzone do  stanu mieszkalnego. W sieni drewniane  belki były najbardziej zniszczone, a ściana wspólna z małym pokojem miała  największe ubytki. Zawilgocone ściany (wilgoć od  piwniczki) suszyłam "słoneczkiem" elektrycznym. To suszenie  dostarczyło mi nieco emocji - bo któregoś pięknego wieczoru, kiedy znużeni dobiliśmy do domu, po dwóch godzinach  nagle pojawiły  mi się wątpliwości: wyłączyłam  piecyk, czy nie?  Rady nie było  i  zmuszeni zostaliśmy do zafundowania sobie nocnej eskapady, aby sprawdzić. Piecyk był był wyłączony... Ale co by było, gdyby nie? Przecież to drewniana chałupa... Dlatego teraz wyjeżdżając każdorazowo wyłączamy prąd i wodę. Niestety sień nie  jest jeszcze zaaranżowana tak, jak planowałam. Po pierwsze z braku czasu (kończą się wakacje), po drugie  z konieczności stoi tam jeszcze szafa przeznaczona do remontu, której po prostu nie ma gdzie i jak  przesunąć (jest potwornie ciężka):

 Na razie nakryłam ja białą narzutą i kolorową chustą

Stare drzwi dzielące sień i ganek:



Zostały pomalowane na brązowo - taki miały pierwotny kolor

Rama ze starego łóżka - wymyta, oczyszczona i powieszona na ścianie została wykorzystana do ekspozycji staroci:


To tasak, ręczna piłkę i wagę czyściłam z patyny i brudu:



Cepy
Na betonie  całkiem współczesny chodniczek:


I jeszcze odczyściłam taką  lampę naftową: