Czasu nie ma na blogowanie. Korzystamy z kilku pogodnych dni: lepimy dziury i malujemy chałupę w Zagórzu. W tym tygodniu ma przyjść fachowiec i zrobić wodę (zakładamy nowe rury). Diabli wezmą moją ciężką pracę: kilka dni kładłam granitową kostkę przed schodami - teraz trzeba będzie ją zerwać, bo tu pojdą rury z wodą. Zdecydowaliśmy się jednak na wymianę rur, bo nie wiadomo w jakim stanie są te stare i różnie może być. A jak robić to tak, żeby potem nie trzeba było poprawiać. Jeszcze malowanie sufitu w większym pokoju, wszystkich drzwi i podłóg, i będziemy tę część chatki urządzać.
Na polu robótkowym: skończyłam granatowy (marynarski) cardiganek, tyle że muszę kupić jakieś guziki. Początkowo miało być tylko cztery z kotwicą (miałam takie w zapasach), ale zdecydowałam się na więcej drobniejszych i tych, które mam jest po pierwsze za mało, a po drugie są nieco za duże. Jak uda się zrobić jakieś sensowne zdjęcia - zademonstruję go na blogu.
Droga Antonino! Juz mialam wczesniej napisac, ze podobal mi sie twoj opis ratusza w poprzednim wpisie. U mnie to samo....brak czasu na wszystko. Moja Zosia daje mi popalic- jeszcze nie chodzi a juz wszedzie sie wspina, wchodzi we wszystkie dziury i wszystko lapie w swoje raczki...... moze jutro uda i mnie sie cos napisac.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń