Strony

czwartek, 29 sierpnia 2024

Wyprawa na Małą i Wielką Rawkę, Krzemieniec i trójstyk granic

Następny dzień, czyli 20 lipca był bardzo atrakcyjny. Wyruszyłyśmy z Przełęczy Wyżniańskiej zielonym szlakiem na Małą, a potem Wielką Rawkę. 


Po drodze wbiłyśmy pieczątki do książeczek w Bacówce PTTK pod Małą Rawką. Samo dojście do bacówki niedługie i wygodne, trakt szeroki, przejezdny. 

Dopiero od tego momentu zaczyna się się podejście, fragmentami schodami, co bardzo męczy (szczególnie moje nogi i gdyby nie kije, to kiepsko byłoby z podejściem). 


Sam szczyt jednak wynagradza wspinanie i z Małej Rawki (1267  m n.p.m.) można obejrzeć Połoninę Wetlińską i Caryńską, Tarnicę i naturalnie Wielką Rawkę. 



Aby dotrzeć na kolejny szczyt wędrujemy szlakiem żółtym, jest to już zupełnie przyjemna wycieczka. Podziwiamy wspaniałe widoki i z przyjemnością oddajemy się maszerowaniu po połoninach Rawek. Podziwiamy trawy, góry, jarzębiny i buczyny. 


Wielka Rawka  ma dwa wzniesienia, wyższe uchodzi za jej szczyt (1307 m n.p.m.) Spotkany po drodze kamienny słup, to dawne stanowisko geodezyjne. Stąd roztaczają się widoki na polską, ukraińską i słowacką stronę.





Schodzimy do rozwidlenia szlaków i wybieramy niebieski, by  udać się na Krzemieniec i dotrzeć do trójstyku granic, czyli zbiegu granic Polski, Ukrainy i Słowacji. 


Jedną nogą jest się w Polsce, drugą na Ukrainie

Po drodze towarzyszą nam słupy graniczne z Ukrainą, a na polanie da się zobaczyć kierunkowskazy na Ukrainę i Słowację. 


Na środku polany stoi granitowy słup z godłami państw i nazwami szczytu w trzech językach.




Po krótkim przystanku tą samą drogą (niebieskim szlakiem) wracamy, by dojść do Ustrzyk Górnych.

Zmęczenie dało się we znaki zarówno dorosłym, jak i dzieciom, więc z radością dotarłyśmy na nasze miejsce campingowe.

środa, 28 sierpnia 2024

Na Tarnicę i Szeroki Wierch

wybrałyśmy się kolejnego dnia (19 lipca). Podjechałyśmy busem do Wołosatego, skąd wyruszyłyśmy niebieskim szlakiem na Tarnicę. Początek trasy to wędrówka łąkami i podziwianie malowniczych gór, w lesie jednak zaczęły się schody (utrapienie wędrujących na Tarnicę). Minęłyśmy wiatę, by potem wspinać się coraz wyżej i wyżej.



W końcu dotarłyśmy do przełęczy Siodło pod Tarnicą, skąd dało się już podziwiać pierwsze widoki skalisty grzbiet Krzemienia oraz pasmo Kopy Bukowskiej, Halicza i Rozsypańca.



Od przełęczy to już tylko 15 minut żółtym szlakiem na szczyt Tarnicy (1346 m n.p.m.):

skąd roztaczają się wspaniałe widoki na cztery strony świata:




Potem ponownie zeszłyśmy do przełęczy pod Tarnicą, by udać się czerwonym szlakiem do Ustrzyk Górnych prowadzącym przez Szeroki Wierch: 




Szeroki Wierch to dość długi grzbiet, leżący pomiędzy Połoniną Caryńską, a Tarnicą od której jest oddzielony Przełęczą Krygowskiego, bardziej znaną jako przełęcz Siodło pod Tarnicą. Składa się z czterech wierzchołków: 1315,1293,1268,1240 m n.p.m. Ta  najwyższa kulminacja znana jest pod nazwą Tarniczka i jest najwyżej położonym punktem Szerokiego Wierchu.

Sama Tarnica obserwowana z Szerokiego Wierchu prezentuje się również znacznie ciekawiej, niż od strony Wołosatego. Tu jest znacznie wyżej, więc grzbiet Tarnicy widać z zupełnie innej perspektywy i z kilku punktów widzenia, jako że szlak biegnie zakosami.

czwartek, 22 sierpnia 2024

Skrzat sierpniowy

bakłażanowy. 

Sierpień symbolizują kolory: żółty, pomarańczowy i fioletowy. O żółtym już było wcześniej; pomarańczowy łączy energię czerwieni i żółci.

Pojawia się nowy kolor: fioletowy - dla mnie bakłażanowy. Fiolet  kojarzony jest z królewskością, symbolizuje władzę, szlachetność, luksus i ambicję.


Czy takie cechy można przypisać sierpniowemu skrzatowi? Oby. Prezentuję go z bakłażanami wykonanymi szydełkiem - razem stanowią komplet.


 


Uważam że, skrzat bakłażanowy razem z bakłażanami kwalifikuje się jako ilustracja cytatu z zabawy u Splocika "Kochaj to, co robisz i  rób to co kochasz. Pasja jest kluczem otwierającym drzwi do radości i dostatku." (David Cuschieri).


wtorek, 13 sierpnia 2024

Podkładki kuchenne

Grubszych podkładek wykonanych szydełkiem używam pod gorące garnki zestawiane z kuchni. Czasem układam je obok siebie i wtedy doskonale nadają się do postawienia blaszki z plackiem. Zwykle robię je z bawełny. Tym razem w ramach uzupełnienia zużytych podkładek, wykonałam trzy w różnych rozmiarach w jednolitym beżowym kolorze. Ta najmniejsza różni się odcieniem, bo zabrakło mi już nitki beżowej w odcieniu dwóch wcześniejszych.



Uważam, że podkładki pasują do zabawy  u Splocika "Małe Dekoracje" i powędrują do splocikowej galerii sierpniowej:

niedziela, 11 sierpnia 2024

Bukowe Berdo

Wybrałyśmy się tam w pierwszy dzień (18 lipca) naszej wyprawy, więc planowo pojechałyśmy do Mucznego, gdzie samochód zostawiłyśmy dopiero na parkingu przy kościele. Nasza trasa zakładała wyjście na Bukowe Berdo i powrót tą samą drogą. 




Wycieczka tą trasą jest jedną z najpiękniejszych w Bieszczadach, piękne widoki, urokliwe podejście wśród karłowatej jarzębiny, naturalne "ogródki" skalne: 




oraz widoki na Szeroki Wierch, Rawki, Połoniny Wetlińską i Caryńską, szczyty Kopy Bukowskiej, Halicza, Krzemienia, Rozsypańca, a także góry na stronie ukraińskiej.


Zaczęłyśmy podejście żółtym szlakiem prowadzącym przez las, docierając do Połoniny Dźwiniackiej, skąd przeszłyśmy na szlak niebieski, bezpośrednio już prowadzący, przez Bukowe Berdo.





Więc najpierw informacja, że od tego wzniesienia (1201 m n.p.m.) do najwyższego wzniesienia Bukowego Berda (1313 m n.p.m.) mamy do przejścia 1 godzinę. 


Atutem trasy przez Bukowe Berdo są wspaniałe panoramy na wszystkie 4 strony świata. W kierunku wschodnim widoczny jest Krzemień, Halicz, Tarnica i szczyty po stronie ukraińskiej. Na południe, równolegle do nas, zobaczymy Szeroki Wierch, na drugim planie Rawki, za naszymi plecami zostaje Połonina Caryńska i Wetlińska.

Ciekawostką na szlaku są ostańce skalne, wokół niektórych rośnie i kwitnie roślinność skalna.




W końcu dochodzimy do najwyższego punktu pasma Bukowego Berda (1313 m). Stąd rozciąga się jedna z piękniejszych bieszczadzkich panoram. Na wprost doskonale widoczny jest Krzemień, Halicz, nieco w prawo Tarnica.


Ruszyłyśmy w kierunku przełęczy na Krzemień schodząc schodami (dla mnie tragedia, bo lewe kolano bardzo dokuczało), jednak stwierdziwszy, że powrót do Mucznego może potem potrwać zbyt długo, wróciłyśmy się. 

Przecież mamy jeszcze dojechać do Ustrzyk Górnych i rozbić namioty.