Strony

czwartek, 30 listopada 2023

Czapki dwie

zrobiłam ściągaczem 2x2 (mój ulubiony splot czapkowy w ostatnim czasie). Była mi potrzebna czapka w kolorach niebieskości. Znalazłam gdzieś resztki tego samego gatunku włóczki (bez banderoli) i wydziergałam czapkę najpierw bardziej niebieską (dodałam cieniutką nitkę szafirowej) i cieńszą, taką na jesienne dni:

Następnie do resztek niebieskiego doszły resztki stalowego i wielbłądziego koloru, tutaj cieniutka nitka była jasnoniebieska, dodałam też inną niebieską i wydziergała się czapka grubsza i cieplejsza - taka na teraz:

Tu obie razem:

Obie czapki zrobione drutami 3,5 mm; cieńsza ma 112 oczek obwodu, grubsza 92 oczka. Obie robione bezszwowo; dodam jeszcze, że początkowe 12 rzędów robię ciasno na drutach 3 mm, żeby ściągacz dobrze trzymał się głowy.

piątek, 24 listopada 2023

Morelowa serwetka

zrobiona została wg wzoru jedynie słusznego, czyli tego, który stał się moim ulubionym i jak widać: w zależności od nici różnie się prezentuje.


W przypadku tej serwety nie widać ładnie koloru morelowego, zdjęcia pokazują zwyczajny róż.



Można się jednak dopatrzeć, że układ koloru jest nierównomierny i tu jest prawda, gdyż miałam nici w dwóch odcieniach tej morelki (jaśniejszy i ciemniejszy) i jakoś musiałam te odcienie "rozłożyć". 

Ostatecznie wyszła serwetka (całkiem niezła) pasująca na stolik. 

Zupełnie nie pamiętam jakie to były nici, ile ich wyszło i jakim szydełkiem robiłam.

Kosz 4 i 5

 Rozpisywać się nie ma co. Dalej wyrabiam resztki włóczek:



i tworzę kosze.

Sięgnęłam też po motki Anitexu, które pozostały w zapasach po mamie. Nic zrobić z tego nie można, a na kosz (z innymi nitkami) nadawała się ta włóczka idealnie:




Tu kosz z żółtego Anitexu. W zapasach mam jeszcze niebieski, różowy i biały. I na pewno zużyję je na zrobienie koszy.

czwartek, 23 listopada 2023

Kapliczka na przełęczy E. Rydza-Śmigłego

Kapliczka posadowiona została na przełęczy Edwarda Rydza-Śmigłego między Łopieniem (961 m n.p.m.) a Mogielnicą (1171 m n.p.m.) nieopodal jego pomnika.  



Na przełęczy znajduje się kamienny Pomnik Spotkania Pokoleń z 1938 r. oraz krzyż, postawione na pamiątkę walk Legionów Polskich w 1914 r., dowodzonych właśnie przez  E.Rydza-Śmigłego.

środa, 15 listopada 2023

Żołędzie jako ozdoba

Kiedy już prawie wszyscy pokazują ozdoby na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, ja wciąż tkwię w aurze jesiennej, wszak jesień jeszcze trwa. Kiedyś już chwaliłam się na blogu żołędziami zrobionymi szydełkiem, było ich wówczas niewiele. Potem jeszcze dorobiłam kilkanaście:

Kolejna realizacja to nadal żołędzie szydełkowe z kolorowych włóczek, tym razem dostały prawdziwe żołędziowe czapeczki:

Bardzo pociągało mnie, żeby wykonać kolorowe żołędzie, pomalowałam je lakierem do paznokci:

Ostatnie żołędzie to ciekawostka, lata temu dostałam od koleżanki żeliwne żołędzie przeznaczone do obciążania obrusu:

Te żołędzie przechowuję w Zagórzu, służą cały sezon obciążając rogi obrusu na stole, na tarasie.

W domu najładniej kolorowe, pomalowane żołędzie prezentują się w szklanych naczyniach: 

Jak przygotować żołędzie? Kiedy je pozbieram pod drzewem, w domu płuczę w wodzie z błota i brudu. Następnie przesypuję na blaszkę przykrytą papierem do pieczenia i suszę w temperaturze 180 st.C przez dwie godziny, przy lekko uchylonych drzwiach piekarnika. To pozwoli zabić różne żyjątka we wnętrzu żołędzia. Wtedy też najczęściej odpadają czapeczki żołędzia, dlatego po wystudzeniu przyklejam je białym klejem do drewna. Mając taki surowiec maluję żołędzie kolorowymi lakierami do paznokci. Z reguły taki żołądź wymaga powleczenia farbą 2-3 razy. 

Żołędziom szydełkowym tym samym klejem przykleiłam naturalne czapki. 

Przed świętami planuję kolejne żołędzie pomalować na kolor złoty lub srebrny i użyć jako dekoracji bożonarodzeniowej.

Dodam jeszcze, że moje żołędzie były zbierane zarówno pod dębami szypułkowymi, jak i bezszypułkowymi. Te pierwsze mają szypułki czyli ogonki, te drugie rosną "siedząc" na gałęziach najczęściej gniazdami. Bezszypułkowe mają większe okrągłe owoce i duże czapeczki.


środa, 8 listopada 2023

Dla sąsiadki

Mam w Krakowie przemiłą sąsiadkę, która wraz z mężem opiekuje się moim ogrodem, kiedy my wyjeżdżamy do Zagórza. Najważniejsza czynność, to podlewanie roślin, szczególnie tych, które rosną w doniczkach. Teraz, kiedy już powróciliśmy na zimę, przywitała mnie niespodzianka: trawa w ogródku była skoszona - naturalnie to dzieło męża sąsiadki.

Kosz nr 3 został wykonany z białych i kremowych włóczek


Dlatego zawsze myślę co przygotować, aby zrewanżować się za opiekę. Naturalnie dzielę się swymi zasobami roślin, które przywożę z Zagórza, ale i tak uważam, że sąsiadom należy się specjalne podziękowanie. Tym razem przygotowałam: kosz szydełkowy, myjki (które już pokazywałam) i trzy podkładki pod talerze. Proces wykonania tych drobiazgów nieco trwał, więc nie od razu je zgromadziłam.





Dziś już mogę pokazać je wszystkie,  bo są gotowe do wręczenia, (dokupię tylko jakieś dobre wino). Jednocześnie doszłam do wniosku, że taka koncepcja doskonale wpisuje się w zabawę blogową u Splocika:  "Rękodzieło i przysłowia, albo..."



Tym razem wybrałam dwa człony z przysłowia: Co robisz dobrego, co robisz złego, zawsze do ciebie wróci  i brzmi ono: Co robisz dobrego, zawsze do ciebie wróci.