za pasem. Najlepszym dowodem na jesień jest dzisiejszy deszcz. U nas jeszcze ( Zagórz) wytrzymało gdzieś do godziny 15.00, było ciepło i grzało, a jakże, słońce. Zaczęło się od niewielkiego deszczyku, który falami przechodził w ulewny. Ponoć jutro ma być podobnie.
Jesień zagościła dyniami sprzedawanymi w sklepach, a ja dzisiaj przedstawię moje małe betonowe dynie. Zrobiłam je z resztek kleju, który pozostał po klejeniu płytek.
Uważam, że wyszły całkiem udane - nie są duże i ciężkie, i spokojnie mogą służyć jako ozdoba stołu.
Po wyschnięciu dolepiłam im ogonki z gałązek i pomalowałam farbami olejnymi na kolorki dyniowe.
U mnie zostały trzy, dwie powędrowały jako prezenty do sąsiadki i kuzynki.
Super są te dynie! i najważniejsze, ze klej, który i tak za chwilę zmieniłby sie w kamień, został wykorzystany do końca z korzyścią dla otoczenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiekna dyniowa ozdoba, wyglądają urocze i są wspaniałą ozdobą.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszły te dynie! Fantastyczny ten pomysł!
OdpowiedzUsuńMotylek
Dynie są świetne,aż żałuję że nie wykorzystałam moich resztek kleju i są do wyrzucenia.
OdpowiedzUsuńCudowne są te betonowe dynie.
OdpowiedzUsuńKlimat nam się tak ocieplił, że nie wiadomo jak długo potrwa jesień. Betonowe dynie wyglądają bardzo naturalnie. Te niepomalowane przypominają główki czosnku. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na jesienną dekorację. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te dynie. :)
Pozdrawiam ciepło.
świetny dyniowy pomysł :-))
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, że to prawdziwe dynie tak perfekcyjnie je zrobiłaś. Dopiero jak doczytałam, to dowiedziałam się że to Twoje dzieło😄
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!