Strony

niedziela, 25 czerwca 2023

Poduszka

była mi potrzebna właśnie w kolorze bladego różu, miała pasować do koca z kwadratów pościelonego na łóżku. A ponieważ nie było pod ręką innej poszewki chwyciłam za szydełko i zrobiłam sobie taką w rozmiarze 50 x 50 cm, w kolorze różu na pledzie. Zostało mi po prostu trochę tej włóczki. 



Poduszka ta jest dedykowana zabawi blogowej u Splocika "Rękodzieło i przysłowia" i ilustruje  przysłowie: "Kompromis to sztuka dzielenia ciasta tak, by każdy dostał największy kawałek". Mnie chodzi o słowo: "kompromis", gdyż poszłam na kompromis z kolorem różowym i sama wykonałam poszewkę (wcześniej chciałam kupić).

Dodam, że nie nacieszyłam się długo poszewką, bo aktualnie nasza Lusia poodgryzała guziki i porobiła swoimi ząbkami dziury na listwach wykończeniowych, tak, że muszę ją zreperować.

piątek, 23 czerwca 2023

Nasz nowy domownik

Naszego nowego pieska przywiozłyśmy aż spod Starego Sącza. Tym razem miał być mniejszy, niż Ifunia, ale charakterny. No i pojawiła się Lucy - jack russell terrier. Pozornie Lusia nie spełnia wszystkich wskaźników rasy. Jest cała biała - nie ma łat charakterystycznych dla jacka, ma tylko łatki na skórze i delikatnie nakrapiane uszka.


Wzięłam już nieco starszego pieska - miała 9 miesięcy, bo nie czułam się na siłach, by uczyć go czystości. Lucy bardzo tęskniła za poprzednimi właścicielami, przez kilka dni nie chciała jeść i załatwiała się tylko dwa razy na dobę. W domu zachowywała się zbyt poddańczo i nieustannie za mną chodziła. Nie akceptowała na początku męża, ale córkę z dziewczynkami szybko polubiła. Może dziewczynki kojarzyły jej się z dziećmi z poprzedniego domku. Najgorsze było to, że poddawała się głaskaniu, ale w ogóle nie patrzyła w oczy, swoje ciągle mrużyła.


Obecnie już przyzwyczaiła się do nas, uwielbia męża, uczy się dość szybko nowych komend, do upadłego potrafi bawić się z psami córki. Jest znacznie spokojniejsza i przestała za mną chodzić krok w krok. Nadal jest przytulaśna, chociaż na przywitanie, jeszcze przy poprzednich właścicielach, ugryzła mnie w rękę. Przekonaliśmy się, że należy na nią uważać, bo atakuje np. rehabilitanta przychodzącego do męża - nie odpowiada jej, że obcy pan coś z mężem robi. Tu zapaliło się dla nas światełko, że trzeba reagować (żaden mój pies nigdy nikogo nie ugryzł) - jest to dla mnie nowa sytuacja.



Lusia (hodowlane imię Doda) nie jest psem bardzo ruchliwym. Niestety nie umie się bawić, majtanie jej sznurem przed nosem, czy rzucanie piłeczką - zupełnie ignoruje. Też pierwszy raz widzę pieska, który nie chce się bawić, jedynie biega za piłką z innymi psami, ale piłki nie podejmie i nie przyniesie.

Tak to jest: bierze się trzymiesięcznego szczeniaka, ściera się siki i formuje pieska według swoich oczekiwań. Z kolei starszy piesek przynosi ze sobą już nieco ukształtowany charakter. 



W końcu Lucy zaczęła patrzeć mi w oczy, dzielnie chodzi na 5 km spacery (ostatnie upały trochę męczyły i psy i mnie), bardzo ładnie załatwia się na zewnątrz i poddaje się nauce. Przychodzi na przywołanie "chodź do Marty", siada na komendę, prosi, zostaje w wyznaczonym miejscu.

Mam nadzieję, że nauczę ją wszystkiego, co powinien umieć taki piesek. 

wtorek, 20 czerwca 2023

Na Babią Górę

wybrałyśmy się z córką i starszą wnuczką w sobotę (17.06.). To mniej więcej w tym samym czasie, co dwa lata temu, wtedy to był 13 czerwca. Pogoda zapowiadała się średnio, aczkolwiek okazało się, że przeszła nasze oczekiwania. Nie było za ciepło, raczej w sam raz.



Wyruszyłyśmy najbardziej łatwą i znana trasą  (szlak niebieski) od Przełęczy Krowiarki, gdzie zostawiłyśmy samochód na jednym z parkingów. Idzie się przyjemnie szeroką leśną trasą zboczem góry i dochodzi do schroniska w Markowych Szczawinach. 



Po niewielkim odpoczynku, szlakiem czerwonym zaczęłyśmy się wspinać na górę. Po drodze minęłyśmy Przełęcz Brona i niezbyt duże rumowisko skalne. 


Im wyżej, tym gorsza pogoda. Zaczęłyśmy się ubierać, by wylądować na szczycie w bluzach i okryciach na głowie.


Na górze zimno i bardzo mgliście i trzeba przyznać, widoki były po prostu marne. Wiał wiatr i fruwały mgły. Po jakimś czasie nieco się przejaśniło i jakieś zdjęcia udało się wykonać.





Widać z Babiej Góry, przy dobrej pogodzie: Tatry, Jezioro Orawskie, Małą Babią, Jałowiec, Zawoję, Pasmo Policy. 


Schodziłyśmy szlakiem czerwonym mijając po drodze Kępę Gówniak, Wołowe Skałki i Sokolicę. Pod stopami co jakiś czas dało się zauważyć granitowe słupy graniczne z literami "D"i "S", pozostałość granicy słowacko - niemieckiej sprzed II wojny światowej.



Sama Babia Góra  (1721 m n.p.m.) przyciąga wielu turystów i jeśli raz się tam wyjdzie, to potem wraca się co roku. Wiadomo, że na szczycie zawsze wieje i różnie bywa z widokami. Już z daleka widać 10 m kamienny mur, pod którym siedzą turyści. A w okolicy góry w czerwcu przyciągają oczy kwitnące na biało sasanki alpejskie.
Podczas wyprawy na Babią Górę przeszłyśmy 17 km. 


niedziela, 11 czerwca 2023

Pomarańczowy sweter

Sweterek zrobiłam jeszcze w zimie i jakoś nie było kiedy go zaprezentować. W międzyczasie kolor pomarańczowy przestaje być modny, ale sweter zostanie do wkładania w dni chłodne. 



Włóczka Kartopu Angora Natural, 530 m/100 g; zużycie: 300 g,  podwójna nitka; druty 5 mm i 4 mm ściągacze




Został zrobiony w klasyczny sposób: każda część osobno. Zszyłam wszystkie części, łącznie z rękawami, które doszyłam do korpusu, by utworzyły obniżoną pachę. Ot zupełny zwyklak, jakie produkowałam w dużych ilościach w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. 
 

wtorek, 6 czerwca 2023

Szydełkowe torebki

noszę zwykle w lecie, gdyż wydaje mi się, że dobrze pasują do letnich sukienek, spódnic i dżinsowych ubranek. Prezentowane torby zrobiłam półsłupkami, ale szydełko wbijałam tylko w jedną nitkę poprzedniego półsłupka - dlatego splot półsłupkowy wygląda nieco inaczej. Obydwie mają wszytą podszewkę, by torby nie uciągały się "do ziemi",  w środku wszyłam kieszenie, żeby nie grzebać na dnie za kluczami lub telefonem.

Żółta torba powstała z włóczki bawełniano-akrylowej z kolorowymi nopkami:



Druga torba została wyszydełkowana ze sznurka bawełnianego kupionego w sklepie ogrodniczym, pas seledynowy to gruba bawełna:



Obie torby noszę całe lato na zmianę i bardzo sobie chwalę - są wygodne i w miarę pojemne.

Przyczepiłam do toreb ozdóbki: żółta dostała kule obrobione szydełkiem i koraliki nanizane na sznurek; sznurkowa ma tylko dwa chwosty w kolorach torby.

A na koniec jeszcze jedna zawieszka do toreb w odcieniach niebieskości:   


Dekoracje torebek dedykuję zabawie blogowej u Splocika  - Małe dekoracje
A to zdjęcie do umieszczenia u Splocika:


czwartek, 1 czerwca 2023

Dolina Racławki

ciągnie się 9 km od Racławic do miejscowości Dubie i stanowi rezerwat przyrody o powierzchni 473,92 ha, który położony jest na terenie Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie oraz na obszarze Natura 2000 Dolinki Jurajskie. 


My w celach rekreacyjnych przeszłyśmy od strony Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie około 4 km wzdłuż potoku Racławka. Potok wije się bardzo malowniczo, a nad nim wznoszą się gdzieniegdzie wapienne skałki, wzgórza pokryte zielenią drzew, krzewów i poszycia leśnego. Licznie rośnie buczyna i graby, których liście w jesieni będą grały ferrią barw.



Znajdują się tu wąwozy: Stradlina, Żarski oraz Zbrza, których nie pooglądałyśmy, co oznacza, że trzeba jeszcze wrócić w to miejsce.


Biegną dolinką trzy ścieżki dydaktyczne: niebieska, czerwona i żółta oraz Szlak Racławki między miejscowościami Rudawa i Dubie, a także szlak Dolinek Jurajskich.


Nam spodobała się wczesnowiosenna delikatna zieleń rozświetlana słońcem, tajemniczość lasu i płynącego potoku, co nadawało temu miejscu tajemniczości i niezwykłości. Dolinka przyciąga urodą i zachęca do powrotu, żeby eksplorować ją bardziej wnikliwie.