Strony

środa, 10 sierpnia 2016

Ukraina 2016. Buduje się drogi...

Kraj, gdzie kiedy wyjeżdża się na górę, przed oczyma nagle wyrasta taki widok:


Kraj, gdzie budowlą widoczną z daleka, najokazalszą, najpiękniejszą, posiadającą złoty dach i błyszczące zdobienia - jest cerkiew. Gdzie wciąż jeszcze bieda przeplata się z bogactwem, gdzie obok wspaniałych limuzyn (pewnie sprowadzanych nawet z Ameryki):


i wypasionych bryk - jeżdżą stare "Łady" nie wiadomo w jaki sposób trzymające się drogi i nie najmłodsze trolejbusy:


Kraj ludzi "chcących" do Europy... i budujących pomniki Stefanowi Banderze:

Pomnik Stefana Bandery w Śniatyniu
 
Kraj, w którym ciągle jeszcze odnajdujemy ślady polskości i  Adama Mickiewicza:

Szarfa z polskim napisem w muzeum w Czerniowcach
 
Szyld z nazwą ulicy im. Adama Mickiewicza w Czerniowcach
 
Pomnik Adama Mickiewicza w Truskawcu
 
Wróciłam z wycieczki turystyczno-krajoznawczej na Ukrainę. Tym razem brat zaplanował również wypad do Rumunii tzn. przekraczaliśmy granicę rumuńską z Ukrainy. Cztery bardzo szybkie dni, ponad 1200 km, około 1000 zdjęć - to plon wycieczki pełnej wrażeń i intensywnych przeżyć.

 
Uliczny handel
 
Trasa tegoroczna wiodła do Czerniowiec, miasta leżącego w południowo-zachodniej Ukrainie nad rzeką Prut, które już częściowo zwiedzałam będąc kiedyś na wycieczce z PTTK, liczącego 260 tys. mieszkańców, gdzie tym razem szukaliśmy także śladów rodzinnych.
Moja babcia Antonina urodziła się właśnie w Czerniowcach w 1900 r. Mieliśmy nadzieję, że może zachowały się księgi parafialne w kościele katolickim pw. Podniesienia Krzyża Pańskiego i znajdziemy wpis rejestrujący narodziny Antoniny, a co za tym idzie jakiś ślad jej matki (chodziło nam o jej nazwisko rodowe). Nasz pradziadek pochodzący z Domaradza ponoć ożenił się tam z kobietą, z którą miał troje dzieci. Jednak żona dość szybko umarła. Osierocony wdowiec z trójką dzieci wrócił w rodzinne strony i osiadł w Zagórzu. Tu wychował dzieci, tu zmarł i został pochowany na zagórskim cmentarzu i jego grobem opiekuję się teraz ja.

Tablica w kościele upamiętniająca proboszcza, za czasów którego była chrzczona babcia Antonina
 
Niestety przeżyliśmy rozczarowanie, gdyż dostępne są księgi dopiero od 1986 r. Ponoć jakieś archiwalia znaleziono na strychu kościoła i jedna osoba zajmuje się ich czyszczeniem oraz porządkowaniem. Jednak ksiądz, z którym rozmawialiśmy nie był w stanie powiedzieć nam czegoś więcej. Polecił kontakt za pół roku. Mam jednak wrażenie, że nadzieje nasze są płonne, trudno wierzyć, że te dokumenty przetrwały tam ponad 116 lat...

Haftowane koszule - ekspozycja muzealna
 
Ponownie odwiedziliśmy miasteczko Śniatyń, następnie miejscowość Rarańczę, Toporowce, Truskawiec i Borysysław. Jeden dzień spędziliśmy w Rumunii, gdzie docelowo jechaliśmy do Suczawy.

"Dziady" pod cerkwią
 
i bezdomny pies
 
Zmienia się Ukraina, przede wszystkim buduje się tam drogi - widać wyraźny postęp. Główne są odnowione (nawet ta od granicy Krościenka). Bardzo często mijaliśmy ekipy pracujące na szosie, walce ugniatające asfalt, jechaliśmy świeżo położonym dywanikiem asfaltowym.
Ani razu nie trafiliśmy na toalety w stylu: dziura w podłodze. Ubikacje w są coraz porządniejsze, czyste - szczególnie w restauracjach, z papierem toaletowym (jednak często nie ma mydła do umycia rąk).
W dużym mieście jakim są Czerniowce ludzie spacerujący po deptaku modnie ubrani, dziewczęta piękne. Widać radość z życia: par ślubnych widzieliśmy bez liku. Robią sobie sesje fotograficzne w pięknych, ciekawych, nawet historycznych miejscach np. w budynku teatru, skansenie itp.

Tańce na deptaku w Czerniowcach, gdzie jest specjalne miejsce dla nowożeńców

Rodziny biesiadują w restauracjach, przesiadują w ogródkach przylokalowych, słuchają muzyki występujących na ulicy zespołów muzycznych.
Ukraina robi coraz lepsze wrażenie.


Takim widokiem żegnała nas Ukraina we wtorek wieczorem

11 komentarzy:

  1. Byla to wiec dla Ciebie podroz sentymentalna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej wyprawy. Na Ukrainie byłam sto lat temu, wtedy wiesz, jak było. Właśnie te dziury w ziemi. Rumunia mnie ciekawi niemiłosiernie, jednak ode mnie to kawał drogi. Popatrzę sobie na twoje zdjęcia i mi starczy. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim marzeniem jest zobaczyć Ukrainę, ale póki co czytam jedynie relacje na różnych blogach, szukam też ciekawych książek ...
    Niesamowite emocje musiały towarzyszyć tej wyprawie w poszukiwaniu swoich korzeni.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna ta Ukraina :) Szkoda, że nie udało się znaleźć śladów po rodzinie. Warto jednak mieć nadzieję, że może coś na tym strychu się zachowało...

    OdpowiedzUsuń
  5. Na przełomie czerwca i lipca jechaliśmy z mężem do Bułgarii przez Słowację, Węgry i Rumunię. Baliśmy się jechać przez Ukrainę. Ale pisze Pani, że zachodzą tam zmiany, więc może w przyszłości i my się tam wybierzemy (w sumie mamy blisko :) ). Jeśli chodzi o Rumunię to jest zachwycająca, przynajmniej w okolicach Karpat, przez które jechaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Warsztacie Międzynarodowym w Krakowie poznałam super instruktorkę tai chi z Ukrainy. Tam też już jest oddział Taoistycznego Tai Chi:-) ciężko jest tam mieszkać ale się da, - mówiła Katia- min.dzięki pomocy i życzliwości ludzi

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe klimaty na Twoich trasach. Świetnie,że o tym piszesz bo i my coś liźniemy. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia - szkoda, że taki krótki opis wyjazdu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała wyprawa ale kontrast niesamowity,jest półka górna i dolna ale nie ma środkowej,

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy post,wiele się z niego dowiedziałam. Rodzinną historię warto opisać dla następnych pokoleń,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja ja się dopiszę :) często odwiedzamy Ukrainę bo moja synowa jest z Ukrainy jak dla mnie to bajeczne miejsce... przenosimy się jakby w inny świat ten mniej skażony chemią ,widać to w mijanych czy odwiedzanych wsiach !!!Smak potraw jakże inny :)
    Czerniowce mnie także urzekły swym pięknem i przepiękny ratusz z cudowną Salą Ślubów!!!!
    Zrobiliśmy też trasę przez Słowację ,Węgry,Rumunię ,Bułgarię i Mołdawię przepiękne okolice ..polecam wyjazdy właśnie na wschód ,żeby zobaczyć prawdziwe jakże często ciężkie życie w biedzie a zarazem wielkiej gościnności :) pozdrawiam serdecznie i gratuluję przepięknych zdjęć!!!!

    OdpowiedzUsuń