Strony

niedziela, 15 lutego 2015

Czapkuję

nie, nikomu nie czapkuję (zgodnie ze słownikowym znaczeniem tego słowa) - nadałam mu na swój użytek nowe znaczenie: namiętnie robię czapki. Dzisiaj dwie kolejne (ten sam wzór) - przeznaczone zostały dla męża.


Ma chłopina jakieś cieniutkie czapki w paseczki; z grubszych jedną zgubił, a drugą - identyczną jak ta grafitowa prezentowana dzisiaj - sama "załatwiłam". Wyprałam wełnianą czapkę w pralce i się sfilcowała. Nie chciało mi się prać jednej czapki w misce. Ręka mi zadrżała, kiedy wkładałam ją do pralki i zgodnie z przewidywaniami - wyjęłam "kocyk" nienadający się już do włożenia.  Miałam ją wyrzucić, jednak zdecydowałam się na prucie. Sprułam, odświeżyłam włóczkę i wydziergałam drugi raz taką samą czapkę, jak wcześniej.
Z rozpędu zrobiłam też mężowi czerwono-czarno czapkę z pomponem do kurtki w tych samych kolorach.

Grafitowa pompona nie ma, gdyż włóczki nie wystarczyło, a futerkowy nie pasuje do czapki dla mężczyzny.

19 komentarzy:

  1. No to będzie mężuś wystrojony.
    Super czapy

    OdpowiedzUsuń
  2. Czapek nigdy za mało,a te są bardzo fajne, szczęściarz z Twojego męża.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest niech "Chłopina" nie marznie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czapek nigdy dość, są super:)
    Wczoraj dowiedziałam się, że moja jedna blaszka została wyceniona na 1,00 PLN
    Myślę, że to trochę po starej znajomości. Mam jednak dla Ciebie adres: http://www.dagro.pl/
    Zajrzyj tam, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnych czapek nigdy dość :) Ja właśnie dzisiaj skończyłam czapkę pasującą mi do nowej kurtki a tu pogoda zrobiła mi psikusa, bo +7 stopni to troszkę za ciepło na czapkę :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Obie podobają mi się bardzo i chciałabym mieć taką:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Obie czapki są świetne, ale ta czerwona jakoś bardziej przypadła mi do gustu.
    Mam nadzieję, że mąż zadowolony :)
    Pozdrawiam-Maria

    OdpowiedzUsuń
  8. Czapki sa bardzo ladne,ale pewnie poczekaja na nastepna zime.Ja co prawda tez czapkuje,ale azurowe i dla siebie,poniewaz JA chodze jeszcze w czapkach mimo,ze caly Krakow juz z gola glowa
    Dzisiaj na termometrze bylo 10 stopni i sloneczko,a przeciez to polowa lutego.Co sie z ta pogoda porobilo ???
    Pozdrawiam wiosennie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne czapki, zwłaszcza ta czerwona mi przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie nie chciało się ręcznie prać to się dziergalo od nowa. Skorzystał małżonek bo teraz ma dwie nowe i śliczne czapki. Szkoda że obdarowany tymi łyżeczkami nie zaprezentował się bo pewnie uroczo wygląda szczególnie w tej czerwonej. Pozdrawiam serdecznie Panią i Pana małżonka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kryska - bardzo dziękuję za informację. Zastanowię się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czapki bardzo fajne, też lubię je robić, są miłym i szybkim odstresowaczem, nawet , gdy trzeba spruć, bo coś nie tak wychodzi, to jest niewielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  13. O super. Lubię małe formy - są praktyczne i szybko satysfakcjonują ;) Podziwiam, ze udało ci się odzyskać sfilcowaną włóczkę.
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Super. Ja skurczyłam mężowi sweter (sklepowy) i zastanawiam się czy może go nie spruć... Wrzuciłam do pralki na program do wełny i masz.. Wygląda jak na dziesięciolatka. Nie mam pojęcia co z nim zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam, witam. W poniedziałkowy poranek, na przywitanie widzę piękne czapki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne czapki. Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. szara bez pompona wygląda jakby jej nic nie brakowało, brawo za to że zechciałaś ją uratować

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne są, cudownie będzie wyglądać w czpusiach dzierganych.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne czapki :-) A najważniejsze, że mąż zadowolony :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń