Strony

wtorek, 23 września 2014

Wrzesień finiszuje,

jesień za pasem, a ja w zasadzie nie mam się czym robótkowym pochwalić. Skrzecząca proza życia skutecznie nie pozwala czasowo na skupienie się nad robótkami, chociaż planów mnóstwo, niestety moce przerobowe marne. A to pochłaniają mnie obowiązki zawodowe, a to są pilniejsze rzeczy do zrobienia, a to trzeba jeszcze wykorzystać owoce i jarzyny, i zrobić jakieś weki. Jeszcze na początku września przerobiłam po 10 kg papryki (marynata) i ogórków (kiszenie).



Teraz systematycznie kładę do słoików tarte jabłka. Nie ma w tym roku w ogrodzie urodzaju jabłek, więc zbieram to co opada z wysokich drzew i w zależności, ile mi tam tych jabłek mąż obierze - wekuję. Takie starte jabłka wykorzystuję: jako nadzienie naleśników, do szarlotki, makaronu/ryżu z jabłkami, w końcu do owsianki, do której dodaję cynamonu. Wiem, wiem kulinaria nie są moją mocna stroną. Gotowanie wymyślnych potraw mnie nie ekscytuje i nie zajmuje, no ale  coś tam trzeba jeść, więc stąd te zapasy w wekach.


Musiałam się też w ostatnich miesiącach  zająć nieco swym zdrowiem i wprowadzić korekty nie tylko do trybu życia, ale i odżywiania. Jednak o tym kiedyś indziej. Na razie obiecuję, że już niebawem poświęcę więcej czasu na jakiej projekty robótkowe. Córka powiedziała mi: "oj mamo, zapychasz tylko bloga wycieczkami i żadnych prac nie pokazujesz". Zapewne i większość moich Czytelniczek ma podobne wrażenie. Przed nami długie jesienne wieczory. Jeszcze tylko wysadzę cebulowe w ogrodzie, wyzbieram pozostałe płody i już, już biorę się za dziewiarskie dokonania, tym bardziej, że wnuczka rośnie, a i córka przyodziałaby nowe swetry.



Zdjęcia dzisiejsze to migawki z chałupy.

13 komentarzy:

  1. Działalność na niwie kulinarnej też nie dla mnie ;) Nowe nawyki żywieniowe też wprowadziłam i to z powodzeniem :)
    Jeśli masz zamrażarkę, to podpowiem Ci, że ja jabłka do ciast, racuchów itp., ścieram i po prostu mrożę. Trzeba tylko pamiętać żeby je odpowiednio wcześniej wyjąć :)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Antonino!
    Corka nie ma racji,wycieczki sa bardzo ciekawe i na czasie.Na robotki przyjdzie odpowiednia pora.
    Pozdrawiam jesiennie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też marnie robótkowo, ale liczę, że jesienią wreszcie się rozkręcę.
    Z jedzeniem miałam tak samo, jak Ty, ale teraz mi się odmieniło - też z powodów zdrowotnych postanowiliśmy odmienić swoją dietę, a nowy sposób odżywiania nieoczekiwanie tak mnie wciągnął, że teraz kulinaria nie mniej mnie fascynują od robótek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no ja tych wycieczek to troszkę nawet zazdroszczę, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu....
    a na robótki przyjdzie pora jesienią i zimą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te Twoje wycieczki, więc proszę- nie zaprzestawaj. Znajdzie się czas i na robótki- jesienne wieczory są długie. Podziwiam Cię za zapał do przetworów. Ja sama robię je z przyzwoitości, bo czasem tak trzeba. A chałupa cudowna, chciałoby się tak choć przez chwilę pomieszkać:-). Pozdarwiam cieplutko i zyczę duzo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Antonino, nie jesteśmy robotami i zapychacz musi pojawić się czasami. Każdy ma swoje sprawy i ja to doskonale rozumiem. Chatka cudowna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Twoje posty o wycieczkach bo wogóle nie znam tych pięknych stron.No cóż czasami tak bywa że czasu brak na wiele rzeczy ale przyjdzie jesien i zima to i czas na robótki się znajdzie.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja lubię "zapchajły" Twoje blogowe i pewnie nie tylko ja :-) A zdjęcia z chałupy bardzo ładne. Serdecznie Cię pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zawsze gotowałam bez pasji i raczej z obowiązku a teraz jak już nie mam dla kogo gotować, doszłam do wniosku, że w sumie lubiłam kuchenne zajęcia.
    Z przyjemnością oglądam Twoje relacje z wycieczek i proszę żebyś dalej to kontynuowała a robótki... i na to przyjdzie czas.
    Pozdrawiam i życzę zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapychasz ,ale zeby moc zapychac to trzeb anajpierw samemu na te gory zapychac i obfocic i siedzacym przed komputerem kawalek swiata pokazac . Jezeli o mnie idzie to jak najbardziej zapychaj .

    OdpowiedzUsuń
  11. Lalek u Ciebie co niemiara, czekam tez na Twoje robótki, a haleczki pikne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie,jakie "zapychanie "???!!!!
    Za wszystkie relacje bardzo dziękuję,raczej nie zobaczę np Kresów na własne oczy ,a za Pani pośrednictwem odwiedziłam mnóstwo ciekawych miejsc!!I proszę dbać o siebie ,to najwazniejsze i nie we wszystkim musimy być najlepsi!Pozdrawiam ,Danka

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi sie Twój "zapychacz". Wszystko ma swój czas i potrzebę. Tak trzymaj. Elżbieta K.

    OdpowiedzUsuń