Tam idziemy
Ranek początkowo dość jeszcze niegorący i mglisty, był bardzo przyjemny. Samo podejście lasem (w cieniu) niezbyt męczące. Dość szybko osiągnęłyśmy pierwszy szczyt (1234 m n.p.m.), gdzie po krótkim odpoczynku ruszyłyśmy dalej.
Nie przeszłyśmy do końca połoniny, gdyż plan był taki by zejść zielonym szlakiem do Przełęczy Wyżniańskiej.
Stamtąd udałyśmy się w kierunku bacówki i ruszyłyśmy na Małą Rawkę (1272 m n.p.m.).
Stamtąd przyszłyśmy
Następnie już spacerowo obrałyśmy kierunek na Wielka Rawkę (1034 m n.p.m.) (żółty szlak).
Cały czas wycieczki - 7 godzin, gdyż o 17.00 dotarłyśmy do auta.
Nie ukrywam, że dwa wejścia pod górę, były dla mnie dość forsownym przedsięwzięciem, ale dałam radę (a na Rawki jest ostre podejście).
Wspanialy sposob na spedzenie niedzieli, zazdroszcze, widac, ze pogoda dopisala i mimo zmeczenia jest satysfakcja:)Piekne widoki:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam, gdybym tam była dołączyłabym do Was. Dzięki za zdjęcia, za relację, przeżywam tę wędrówkę razem z Wami...cudowne o każdej porze roku, Bieszczady!
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście wysiłek, dwa spore podejścia, w upale, a jak to się stało, że na zdjęciach szlaki wyglądają na puste; o tej porze pewnie mrowie ludzi wędruje, co nas skutecznie odstraszyło od letnich odwiedzin Bieszczadów; no i ten"psi" zakaz, po Karkonoszach psy chodzą spokojnie, jadą kolejką na górę z właścicielem, i jakoś nikomu to nie przeszkadza; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńpiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ale popieram takie spędzanie wolnego czasu, dobrze jak się ma w poblizu piekne okolice:)
OdpowiedzUsuńna Caryńskiej byłam, ale jak weszliśmy na szczyt to mgła była taka,że wyciągniętej dłoni nie było widać, do tego nagłe ochłodzenie, dobrze,że ubiór odpowiedni mieliśmy
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia