Niestety ostra dieta psu nie odpowiada i niekiedy na własną łapę coś zeżre. Na przykład pod blokiem (niektórzy ludzie wyrzucają resztki: jakieś kości itp. przez okno) - irytuje mnie to niemożliwie, gdyż Ifka nawet idąc na smyczy, niekiedy zdąży coś znaleźć; odebrać sobie nie da). Nawet domyślam się, którzy sąsiedzi (tacy gnojarze) to robią. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego? Nie mam pomysłu jak im zwrócić uwagę. Przecież to jest absurdalne, to wyrzucanie resztek przez okno na osiedlu mieszkaniowym. Może wyobrażają sobie, że właściciele psów będą z tego powodu szczęśliwi, kiedy ich pupile znajdą sobie te resztki i zjedzą? Jednocześnie ci sami sąsiedzi wystawiają na klatkę schodową swoje śmierdzące śmieci (kiedy nie chce im się wynieść do śmietnika). Śmieci cuchną, nie da się wytrzymać na klatce. Kiedyś nie wytrzymałam i napisałam im kartkę, którą położyłam na śmierdzącym worze: "Proszę nie wystawiać swoich śmierdzących śmieci na korytarz" - na jakiś czas pomogło.
Drugi sposób na "dożywianie" Ifunia odkryła w Zagórzu. Udaje się na podwórko sąsiadów i tam wykrada psu łańcuchowemu obrzydliwe gnaty, którymi czasem go karmią. No i oczywiście zabrać sobie nie da. Pewnie dziś coś zeżarła i teraz cierpi. Dałam lekarstwo na wątrobę i nospę. Psica kolacją niezainteresowana, patrzy litościwie. Widać, że boli.
Śliczna psinka. Współczuję jej choroby bo sama przeszłam wyniszczającą chorobę wątroby i muszę bardzo uważać. Co dopiero pies który nie rozumie że ma dietę dla własnego dobra. A sąsiedzi nie myślą, ja bym z nimi porozmawiała.
OdpowiedzUsuńBiedna psiunia. Mnie zawsze serce się kroi, kiedy chorują moje zwierzęta. Czuję się bezradna w takich sytuacjach. Już wolałabym sama cierpieć.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńZ sąsiadami mam tak samo... Moja Sonia na szczęście oddaje kość na polecenie.
Dużo zdrowia życzę Ifie.
Pozdrawiam serdecznie.
Psu, jak dziecku, nie przetłumaczy, że mu nie wolno... Bidulka.
OdpowiedzUsuńZdjęcia Ifki super szczególnie z wywalonym ozorkiem w biegu.Życie w bloku to jedna udręka i trudno jest się dogadać.Psicy zdrówka życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Ify, że jest chora. Jej spryt wprawia mnie w zachwyt, żeby lecieć do zagrody sąsiada po resztki z ich kuchni. I kto powiedział, że psy są głupie.
OdpowiedzUsuńNatomiast z problemem wyrzucania resztek przez okno, jak i pseudo- dokarmiania ptaków białym napompowanym chemią chlebem, który skutecznie Kasta im podkrada, pozostawiam bez komentarza. Śmieci z obesranymi pieluchami, moi sąsiedzi zostawiali na balkoniku, ( zaraz obok mojego balkonu. Na klatkach też się zdarzają worki z petami, które śmierdzą. Pewien pan z naprzeciwka zawsze obcina paznokcie, wyrzucając je za okno. Obrzydliwe. Nie ma słów na głupotę. Pozdrawiam
Współczuję psicy. Jak mieszkałam w bloku to mój pies zjadał właśnie to,co ludzie wyrzucili przez okno a teraz mam miła sąsiadkę ,które podkarmia mojego owczarka rzucając przez płot i nie da się wytłumaczyć żeby tak nie robiła . Więc wiem jak to jest aż za dobrze. Niech juz Ifka nie choruje.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia, a to ostatnie zniewalające - tym ślepiom nie mogłabym odmówić ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ifa szybko wróci do formy. Niestety nie podejrzewam, by sąsiedzi, którzy nie myślą, nagle zastanowili się, co robią.
Rzeczywiscie aparat ma mozliwosci a corka talent .Ifka wyglada fantastycznie w biegu z"powiewajacym" ozorem :))
OdpowiedzUsuńTa mina żałosna tez wiele mówi .
A codo mieszkania w bloku cóż .Są ludzie i taborety .
Niestety znam problemy psa, któremu trzeba dawać specjalistyczną karmę. Takie karmy choć pomagają, są jałowe i ubogie w różne składniki, do których pies jest przyzwyczajony. Moja Psotka, na co dzień niezainteresowana zbieraniem "przysmaków", na diecie antyalergicznej zbierała wszystko i wszędzie.
OdpowiedzUsuńA co do sąsiadów z Twojej klatki. Czasem sobie myślę, że niektórzy nie wyrośli jeszcze z "czworaków", wiejskich chałup i życia blisko gnojnika ;) i nie nadają się do życia tam, gdzie śmieci się wynosi do kontenera, a ogryzione kości wrzuca do kubła. Oczywiście o mentalność mi chodzi a nie o pochodzenie czy miejsce zamieszkania.
Piękna modelka z Ify. Szkoda, że cierpi, mam nadzieję, że leki pomogą.
OdpowiedzUsuńNasza Czkika też właśnie choruje, jej coś zaszkodziło, pewnie też na spacerze coś znalazła. Niestety na sąsiadów nie ma rady.
Pozdrawiam.
Wspolczuje psince,my mamy podobne problemy z nasza,cos zlapie po cichaczu,a potem cierpi.
OdpowiedzUsuńto smutne, spróbuj napisać do administracji,tak poczyniła też moja koleżanka,pani pewna dokarmiała gołębie resztkami obiadowymi więc okna u mojej koleżanki wyglądały jakby je kto ze...i to samo w sprawie śmieci,zrobiła dyskretnie zdjęcia,na razie spokój.
OdpowiedzUsuńŚliczna psiunia. Zal ,że boli zwierzątko..
OdpowiedzUsuńA ja mam sąsiadkę, która ma 4 psy i chyba 2 koty. Śmierdzi od niej na kilometr. Klatka schodowa odstrasza zapachem. Nie wiem jak z nią porozmawiać...Ale długo tak nie wytrzymam.
Lubię opowieści o Twoich psach ,psicy zdrówka życzę :))
OdpowiedzUsuńwspółczuję psiakowi....a sąsiadów to rzeczywiście nie zazdroszczę!!! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńMoja 9 letnia sunia po dwóch ugryzieniach wrednych kleszczy jest bez przerwy głodna :) i też zbiera wszystko po trawnikach (czego tam ludzie nie wyrzucają). Wypluwa na rozkaz jak jestem blisko, ale często nie zdążę dobiec :) Teraz dostała kaganiec i choć nie jest z tego powodu szczęśliwa ja mam spokój z tym zbieractwem :)
OdpowiedzUsuńUlka
Ja mam sposób, rękawiczki gumowe, reklamóweczka, pozbierać to i wyjebać im na wycieraczkę... o ile wiesz że t na pewno oni. Ja tak nauczyłam kultury jednego sąsiada a co!
OdpowiedzUsuńcudowna.:) jak ja chciałabym psa niestety podobaja mi się duze psiaki a na moich 40m to pies by się męczył tylko
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdrowie psiny.
OdpowiedzUsuńW temacie śmieci, to też mieliśmy sąsiadów, którzy zanim śmieci wynieśli do pojemników, wystawiali je na korytarz. Nie było osoby, która nie wnerwiłaby się widząc w przeźroczystym worku przegląd ich tygodnia. Karteczki z uwagami nie pomagały toteż ktoś wpadł na pomysł i naciął worek na spodzie tak, ze gdy go unieśli zawartość się wysypała. Nie wiem ile razy wykonywano nacięcie worka, ale wystawiane śmieci zniknęły. Ludzie też, na szczęście, się wyprowadzili.
Może i drastyczna metoda, ale skuteczna.
Pozdrawiam :-)