zaniedbuję bloga. Pochłaniają mnie inne sprawy, na dzierganie jest mało czasu, na blogowanie także.
Dziś więc sięgam do staroci i pokazuję zapomniane gdzieś tam kapcie dla wnuczki (takie już robiłam; wcześniejsze różowe nieco się zużyły, więc zrobiłam nowe).
I jeszcze jedna para skarpet wykonanych na drutach od palców (lubię robić od palców, bo mogę wykorzystać włóczkę niemal do ostatniego centymetra).
U nas po kilku pięknych słonecznych dniach popadał deszcz i postarał się, by ostatecznie zmyć ślady zimy. Chociaż w ogrodzie jeszcze śnieg leży (słońce o tej porze roku dociera tam na bardzo krótko ). Dziś w ogrodzie i w lesie było wilgotno i mgliście.
Ale spacer z psami musiał się odbyć. Psice wybłociły się porządnie, toteż w domu musiałam myć łapy i brzuchy.
O, jak fajnie, wiosennie u Ciebie. U nas śniegu też coraz mniej, ale jednak jeszcze jest.
OdpowiedzUsuńPapućki dla wnusi śliczne. Noże kiedyś i ja spróbuję zrobić skarpetki od palców.
Pozdrawiam.
Zgadzam się,że spacer z psami jest najważniejszy:)) Fajne, grube skarpety-mozna w m nich chodzić po domu zamiast w papciach:))
OdpowiedzUsuńjejku, jakie prześliczne butki.. ! cudne !
OdpowiedzUsuńButki śliczne ,tych spacerów po lesie zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U nas też błoto, ale ciepło, wiosna. Skarpetki super. Jeszcze nie nauczyłam się robić ich od palców, a buciki cudaśne.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam zapychacza blogowego. Butki śliczne i skarpety także.
OdpowiedzUsuńKażdy przyjmuje to co mu życie niesie, ciesz się tym, a my zaczekamy na nowe prace. Buziaczki!!!
W końcu wiadomo: szczęśliwy pies, to brudny pies :)
OdpowiedzUsuńkapciuchy słodkie
OdpowiedzUsuńu mnie śniegu nie ma, zreszta tej zimy tylko 2 razy trzeba było śnieg odmiatać, na razie nas rozpieszcza w tym względzie
co do wcześniejszego wpisu, żal ,że zabytki znikają choc ich tak niewiele
ale dzięki temu ,że piszesz to przedłużasz ich żywot choć w tej wersji
A mamie takiej sprawności,że może szyć zazdroszczę i życzę z całego serca aby zdrowie i siły dopisywały
pozdrawiam cieło
Butki dla wnusi cudowne :-) Śliczności.
OdpowiedzUsuńSkarpetki rewelacyjne. Kolory idealne.
Pozdrawiam serdecznie.
Ale śliczne kapciuszki, sama słodycz! Jak różowa wata cukrowa :-)
OdpowiedzUsuńMoja Felka strasznie nie lubi wycierania łap, ucieka błocąc wszystko na swej drodze :-(
Takie cukiereczki ,dbasz aby małym nóżkom i dużym było ciepło .Mgla wprowadza taki nastrój ponury , u nas słońce i wiosna.Boje się powrotu zimy bo wszystko pomarznie .Zima ze śniegiem gościła u nas tylko dwa tygodnie ,dokładnie te kiedy były ferie .
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie są te maleńkie, różowe kapciuszki:)
OdpowiedzUsuńU nas też - wczoraj wiosna, a dziś znów zimowo, choć na szczęście słonecznie:)
Cudne te różowiutkie kapciuchy.
OdpowiedzUsuńAntonino Kochana,
OdpowiedzUsuńDzieki za podnoszacy na duchu
( jak zwykle ) wpis blogowy.
U nas w Ottawie byl dzis rowniez
fajny dzien - bez wiatru i sniegu,
temperatura tylko -20C, oby tak zostalo do wiosny !!!
Caluski i usciski dla WSZYSTKICH
posyla Krysia B.
Urocze butki :)
OdpowiedzUsuńsłodziuchne te różowe paputy:) dzierganie dla takich maleńst to wełniana rozkosz:):):)
OdpowiedzUsuń