Strony

wtorek, 28 stycznia 2014

Śnieżna zima

nie sprzyja wędrówkom nieprzetartymi szlakami. Toteż z konieczności chodzimy z psami nad San. Tam psiarze i spacerujący wydeptali ścieżki. Naszym psom nudzi się, kiedy kilka razy pod rząd chodzą w to samo miejsce. Jednak nie bardzo mam ochotę wędrować po śniegu bezdrożami - muszą trochę poczekać, aż pogoda ustabilizuje się. Tymczasem kilka fotografii z ostatniego spaceru:




Jak widać śnieg dla małej Toli jest dość głęboki, jednak psina dzielnie walczy z przeciwnościami aury.
Mróz trzyma: w nocy jest ponad -10 stopni; najtrudniejsze są ranki, kiedy trzeba walczyć z zamarzniętym samochodem i jechać po nieprzetartych szosach. Dopiero przed południem drogi wyglądają jako tako. Oj nie lubię takiej zimy.
San powoli zamarza - szczególnie przy brzegach i tam, gdzie jest płyciej:


Denerwuję się taką pogodą, szczególnie opadami śniegu, gdyż wówczas toczę się do pracy kiepsko odśnieżoną drogą, z duszą na ramieniu, by jakoś dojechać i wrócić.
A zięć z zadowoleniem zabrał komplet z czapą i stwierdził, że po powrocie zaraz go ubierze. Dziękuję więc za miłe komentarze.

12 komentarzy:

  1. oj mają psiaki wybieg... mają ...
    no i jeszcze... zimą na drodze najgorsi są Ci wiecznie spóźnieni ;)))
    Pozdrawiam cieplutko♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zazdroszczę tych dojazdów do pracy i cieszę się że mam to już za sobą ale zakupy to wielki problem dla mnie.Tola świetnie wyglada na spacerku ale czy jej nie jest zimno?Może ubranko jakieś.Pozdrawiam bardzo cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. U Ciebie zima taka sama jak u nas .Malo śniegu ,duży mróz . Dobrze,ze jest choć trochę , bo teraz mamy ferie ,a moje mniejsze musi się wybiegać jak Twoje psiaki .

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka zima to prawdziwe utrapienie. Też jej nie lubię. Na szczęście w tym roku w górach (o dziwo!) nie jest jeszcze bardzo śnieżna. Twoje psy są i tak szczęśliwe, że mogą się wybiegać do woli. Moja suczka ma przerwę w spacerach, aż jej się rana pooperacyjna wygoi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz świetne tereny do spacerów - moja Szasza z pewnością dołączyłaby chętnie do Twoich psów :) No i dla niej śnieg to sama radość (zaspy i zakopywanie się w nich zwłaszcza). A zaśnieżenie - cóż, ja mieszkam w Krakowie 5 km od Rynku Głównego, a moją drogą od początku prawdziwej zimy ani raz nie przejechała żadna odśnieżarka...

    OdpowiedzUsuń
  6. Antonino, dziękuję pięknie za powitanie i miłe słowa! Powrót do blogosfery okazuje się powrotem do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też dzisiaj pada, wreszcie mamy zimę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A moje psisko wręcz przeciwnie, lubi chodzić znanymi ściezkami, właściwie to on mnie prowadzi na spacer. teraz jest szczęśliwy ryjąc w śniegu :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie tam u WAS nad ta rzeczolka,
    jest tego rozmiaru jak nasza tu Rideau River. Z podziwem patrze na te piekne fotografie z pieskami - maja frajde na sniegu zwierzaczki !!!
    Do mnie na 15 pietro przylatuja bezdomne golebie ( rano i poznym popoludniem ) czasami wygrzewaja sie na slonku. Dokarmiam je mimo iz to karalne tutaj !
    Moja koteczka Asia obserwuje z pasja golebie, sledzac ich kazdy i szelest skrzydel wsluchuje sie jednoczesnie w tajemnicze gruchanie.
    Pozdrawiam Bardzo Serdecznie Ciebie Antonino
    oraz wszystkich Twoich Blogowych Gosci.
    Krysia z Ottawy

    OdpowiedzUsuń
  10. Konieczność wsiadania do auta to najmroczniejsza strona zimy... Gdybyż tak można było się bez tego obejść!!! Jak ja marzę o emeryturze, a tu wciąż daleko i daleko...

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tola tonie w śniegu jak nasza Felka :-) Ja tam lubię zimę i choć skrobanie szyb jest nieprzyjemne, to wolę je 100 razy bardziej od marznięcia na zimnym przystanku :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tola to bardzo dzielna psinka, obawiam się, że za chwilę to nie będzie jej widać z tego śniegu; jakoś ten puch się zmiata z auta, gorzej było lodową pokrywą; pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń