Strony

niedziela, 4 sierpnia 2013

Przymusowy "biwak"

Fachowcy remontujący u nas kuchnię i przedpokój wczoraj szczęśliwie sfinalizowali ułożenie płytek. Jako, że przedpokój to punkt newralgiczny w naszym mieszkaniu (z konieczności musi się tamtędy przechodzić), musieliśmy podjąć decyzję o opuszczeniu domostwa na dobę (żeby świeżo ułożona podłoga się ustabilizowała). Właściwie to wychodziliśmy razem z fachowcami, którzy wycofywali się do wyjścia w miarę układania płytek. Wcześniej przygotowałam sobie na korytarzu wiadro z mopem (żeby umyć z pyłu klatkę schodową). Musieliśmy też zorganizować sobie nocleg poza domem (nie skorzystałam z zaproszenia mamy, bo było nas za dużo: my, plus dwa psy i królik - to byłoby ponad siły prawie dziewięćdziesioletniej  staruszki). Padło na nocowanie w chałupie w Zagórzu (śpimy tam raczej sporadycznie). Rano zawiozłam psy i królika na działkę.

 
Królik poszedł do zagrody, psiska zamknęłam w chałupie i wróciłam po męża. Już, już mieli kończyć - jednak spędziliśmy nieco czasu na schodach klatki schodowej oraz na ławeczce przed blokiem (nigdy nie siedzę przed blokiem). W końcu drzwi  mieszkania zamknięto - ruszyliśmy do ogrodu. Stęsknione zwierzęta szalały z radości. A my rozpoczęliśmy "biwakowanie". Kiedy zapadał zmrok psy były wyraźnie zdziwione, że nie zbieramy się do odjazdu. Nie pomogło nawet poszczekiwanie na panią i prowadzenie do auta z wyraźnym wskazaniem "no już jedźmy". Mało tego państwo ułożyło się w chałupie, pan zaległ na kanapie, pani rozsiadłszy się na krześle wyciągnęła robótkę. Jakoś nie bardzo chciało się leżeć na przygotowanych kocykach. Tola ulokowała się przy panu. A Ifunia cierpiała śpiąc w dziwnej pozycji: tyłek na kanapie głowa na kolanach pańci, przednie łapy na podłodze. Kiedy psicy się dobrze przysypiało, nogi się rozjeżdżały... 




Nie mniej zaskoczony był Czesio, który wprawdzie na noc znalazł się w swojej klatce, to jakoś nie bardzo akceptował widoki roztaczające się przed nim. Kiedy mu otworzyłam drzwiczki, wyskakiwał nie bacząc na polujące na niego dwie suki. A kiedy mu już było za dużo psich awansów, salwował się ucieczką do klatki.



Noc była dla wszystkich kiepska, psice spały czujnie, co oznaczało, że systematycznie reagowały na wszelkie odgłosy z zewnątrz, a to jakieś stuki (jabłka spadały z jabłoni), a to dalekie szczekanie psów. Na zmianę co jakiś czas szczekały, pani się darła: "cicho mi tam być"; Ifka wędrowała, a to polegiwała na chodniku, a to na fotelu, a to na dywaniku obok łóżka męża.
Ranek przywitał nas srebrzystą pogodą, rosą na trawie, przenikaniem promieni słonecznych.





Jastrzębie chyba już wywiodły z gniazda młode - pojawiły się z krzykiem rankiem - kołowały trzy sztuki. Potem przepadły na cały dzień...
Dziś odpoczywaliśmy: śniadanie przed domem, spacer, kąpiele w basenie.



Późnym popołudniem wróciliśmy do domu. Nieco posprzątaliśmy. Zwierzęta po "trudnej" nocy śpią mocno, czują się bezpiecznie, Ifka poszczekuje przez sen.
Nie ma to jak w domku.

12 komentarzy:

  1. Tak myslalam,ze wyladujesz Antonino w swojej chalupie.Przeciez jest tam tak ladnie ,spokojnie,swojsko ,tak jak na wakacjach"pod grusza".Psy tez nie powinny narzekac,bo otworzylas drzwi i byly w ogrodzie.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zwierzaki! Jak ja zazdroszczę takiego basenu!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Psy jak dzieci - lubią stabilizację, czują się wtedy pewnie. Najważniejsze, że mieliście gdzie się podziać,choć było mało wygodnie.My na przymusowej emigracji byliśmy 7 tygodni- gdyby nie to, że mogłam korzystać z mieszkania sąsiadów to remont byłby tylko częściowy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieski wyznają zasadę "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" :-)

    Świetny ten basenowy relaks :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super psiaki Ifa w tej pozie bezbronna jak dziecko . Fajne masz to rancho .Częściej bym tam nocowała

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Ifunia. Uśmiałam się z niej, ale żal mi psiaka. Wielka jest to sie na kolana nie wdrapała.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  7. psina na kolanach jest słodka widać ze kocha swoją pańcię ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to wakacje były! :) Gratuluję nowej kuchni! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nocleg w naturze,ale zmęczenie zapewne potworne, takie upały i remont, pogody nie da się wybrać,

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudne zwierzaki i okolica piękna. Zazdroszczę pięknego siedliska, tylko wypoczywać robótkując.

    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń