Strony

niedziela, 18 sierpnia 2013

Niedzielę

spędziliśmy bardzo pracowicie. Zaplanowaliśmy wędzenie wędlin i przeróbkę aronii, której nieco ochroniliśmy przed szpakami. Właściwie to spoczęłam na krześle dopiero wieczorem (cały boży dzień na nogach). Nabiegałam się, bo pilnowałam ognia pod piecem, na którym buzował sokownik, ognia pod wędzarnią, a na koniec grilla, bo trzeba było coś zjeść.




Susza spowodowała, że owoce aronii jakieś takie suche i mało soczyste. Z pierwszego wsadu wyszło niewiele soku, dopiero później udało się utoczyć więcej. Aby pozbyć się goryczki charakterystycznej dla tych owoców dorzuciłam do sokownika liście wiśni. Ostatecznie sok wyszedł dość smaczny.

Ta droga jest zwykle bardzo błotnista, teraz unosi się na niej tylko pył
 
W ogrodzie już miejscami wysycha trawa i nie wiem, jak sobie radzą kwiaty (niektóre są bardzo marne), bo czasu na ich podlewanie nie było. Potok płynący przez naszą posesję prawie wysechł, na dnie jest tylko wilgotny piasek. Od początku lipca  padał u nas deszcz jeden raz i kilka razy pokropiło. Zapewne, kiedy przyjdzie wrzesień zrobi się zimno i deszczowo.
A tak kwitną niektóre rośliny, starając się jakoś przetrzymać:

 


9 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, te szpaczory to jakieś nienajedzone są w tym roku. Na szczęście na moją aronię zmasowanego ataku jeszcze nie ma ale obrodziła szatańsko. Jeden krzak i jakieś 70 kg owoców :D
    Antonino, robisz sok w czystej postaci czy mieszasz go z jakimiś innymi owocami? W sumie sama aronia za specjalnego smaku nie ma, ale przyznam, że gdy zrobiłam ją w różnych mieszankach: z maliną, z jabłkiem, z jeżyną i ze śliwką (oddzielnie oczywiście), to rodzina się nie może "odpić".
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach i te kwiaty takie piękne, u mnie owoce mimo suszy obrodziły ale ogródek to tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale smakowite zapachy roznosiły się wokoło... A roślinki świetnie sobie radzą w oczekiwaniu na deszcz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Czytam, że niedziela była pracowita;)
    U nas aronia obrodziła, ale jeszcze nic nie robiliśmy. Oprócz soków (wykonywanych w ten sam sposób z liściem wiśni - można dodać goździki, cynamon; robiłam też z dodatkiem jabłek, winogron) polecam aronię z rumem, pychota!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Choc pracowicie niedziela minęła,
    to są przynajmniej smaczne zapasy na zimę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas też sucho. Wszystko wypalone. Czekam na deszcz i trochę mam dość tych dusznych dni. Kwiatki masz piękne i soczek sie przyda. Świetnie masz na tej działce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Smaku mi narobiłaś tym wędzeniem, bodaj boczek zamarynuję i uwędzę z pstrągami; u nas studnia wyschła, Wiar ledwo błyszczy między kamieniami, wojny nie trzeba, żeby zniszczyć wszystko; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Smaki, zapachy i ogólnie klimaty swojskie , zazdroszczę Ci tego wszystkiego. Uwielbiam takie klimaty.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń