Strony

niedziela, 11 marca 2012

Knit grafitti/Włóczkowe grafitti

Historia dziewiarstwa
Zapewne  Czytelniczki i Czytelnicy o ruchu knit grafitti słyszeli już dawno, jednak mnie ten temat dobrze komponuje się  z zagadnieniami związanymi z historią dziewiarstwa, oczywiście  tą najnowszą.
Zaczęło się  w Ameryce, w Teksasie. Magda Sayeg w 2005 r. „ubrała” klamkę w swoim sklepie w szydełkowe ubranko. Później się potoczyło. Przyłączyły się kolejne dziewiarki, których celem stało się uprawianie sztuki grafitti, ale nie farbą a włóczką. Strojono w dzianinę (wykonaną na drutach lub szydełkiem) słupy, latarnie i drogowskazy w Mexico City, znaki drogowe w Los Angeles, uchwyty w autobusach w Nowym Yorku, drzewa w parku, pomniki itp. Entuzjastów  włóczkowego grafiitti  zaczęło przybywać na całym świecie: tworzyły się grupy w Stanach Zjednoczonych, Australii,  Skandynawii, Japonii, Chinach, Afryce Południowej… Znane jest powszechnie zdjęcie autobusu w Mexico City odzianego w kolorowe dzianiny czy fotografia pomnika Lenina w Seattle w czerwonych moherowych rękawiczkach.
Yarn bombing czyli bombardowanie włóczką (inne określenia knit graffiti to właśnie yarn bombing, guerrilla knitting, or yarnstorming) zatacza coraz szersze kręgi. W 2009 r. ukazała się książka Mandy Moore i Leanne Prain, które mieszkają w Vancouver (Kanada):  “Yarn Bombing: The Art of Crochet and Knit Graffiti”, w której autorki prezentuja projekty knit grafitti,  dają rady jak je tworzyć, przeprowadzają wywiady z członkami ruchu yarn bombing.   


Zdjęcie książki - stąd



Mamy i my Polki osiągnięcia w tej dziedzinie. Artystka Agata Oleksiak na Wall Street w Nowym Yorku  ubrała w gustowne szydełkowe wdzianko posąg byka.  W Poznaniu na wystawie „Miasto dziergane” Anna Maćkowiak ozdobiła włóczką bilety transportu miejskiego, a Miejskie Przedsiębiorstwo Robótek Ręcznych obszyło rogi poznańskich koziołków. Zobaczyć można było ozdobione włóczką studzienki kanalizacyjne i  drzewa. W czerwcu ubiegłego roku  ktoś nałożył na tarczę Syrenki wydziergany szydełkiem pokrowiec ze znakiem Supermana

Zdjęcie stąd

To tylko przykłady działań ruchu włóczkowego grafitti. Przedsięwzięć tego rodzaju było zdecydowanie więcej, zarówno na świecie, jak i w Polsce. Zachęcam do obejrzenia blogu Sayeg  i http://yarnbombing.com/

Źródło:
 „Wysokie obcasy" nr  14(617) z 9 kwietnia 2011 r. 

3 komentarze:

  1. Antonino - nie wiem czy dobrze zrobiłam bo wysłałam ci pps na ten temat - tez jus od dluższego czasu tym sie interesuję - miłej niedzieli
    ANONIM

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas tez ostatnio bylo.kos zrobil szydelkiem cala porecz mola na czesc olimpiady

    OdpowiedzUsuń
  3. W różnych miejscach w sieci spotykam efekty takich akcji i zawsze bardzo mi się one podobają. Uważam, że to niezła zabawa i fajny sposób na upowszechnianie tego rodzaju rękodzieła, choć prawdę mówiąc zupełnie niepraktyczny:)

    OdpowiedzUsuń