Jadąc samochodem zobaczyliśmy niewielkie wzniesienie. Stare mury
są dobrze widoczne, ponieważ zostały wycięte krzaki i chaszcze. Teren wygląda
na zagospodarowany. Idziemy pooglądać
bliżej. Widać zabezpieczone
folią pulpity informacyjne (jest przecież zima i mogłyby ulec zniszczeniu
od wilgoci i śniegu). Nic nie możemy przeczytać, a zabezpieczeń zrywać nie będziemy.
Oglądamy. Później dowiedziałam się, że umieszczono na nich przedwojenne zdjęcia
mieszkańców. Na pewno podjęto tu jakieś
prace zmierzające do odbudowy ruiny. Daje się zauważyć „cerowanie” murów
różnymi materiałami, a to cegłą, a to kamieniami, a to pustakami.
Na froncie reprodukcje ikon –
imitacja ikonostasu:
Wzrok przyciąga dzwonnica parawanowa, jakże różniąca się od reszty – starannie odbudowana, z nowym blaszanym dachem.
Wnętrze dawnej cerkwi nieco uporządkowane, jednak nadal zawalone kamieniami, cegłą, kawałkami drewna (pewnie mają przydać się przy odbudowie).
Wzrok przyciąga dzwonnica parawanowa, jakże różniąca się od reszty – starannie odbudowana, z nowym blaszanym dachem.
Kiedy wracam do domu, szukam informacji na temat cerkiewki w
Płonnej.
W sąsiedztwie parku dworskiego w 1790 r.
wybudowano tu, ufundowaną przez rodzinę Truskolaskich, cerkiew z kamienia p.w. Opieki Najświętszej Marii
Panny oraz parawanową dzwonnicę. Grekokatolicka
parafia obejmowała swym zasięgiem Kamianne, Wysoczany i Kożuszne, a sama Płonna
liczyła ponad 200 domów. W 1947 r. po wysiedlono mieszkańców w ramach Akcji „Wisła”
na północ i zachód Polski, domy uległy zniszczeniu. Cerkiew popadła w ruinę. W latach
pięćdziesiątych była wykorzystywana przez tutejszy PGR jako magazyn, a potem
obora dla bydła. W latach dziewięćdziesiątych zawalił się dach i budowla
popadła w ruinę.
Potomek wysiedleńców
Andrzej Szkrawan w 2005 r. podejmuje
się zadania niewyobrażalnego – pragnie odbudować cerkiew. W tym celu
spotyka z ks. Andrzejem Żurawiem proboszczem parafii
greckokatolickiej w Komańczy i postanawia zbierać środki finansowe na
porządkowanie cmentarza. Szuka także pamiątek związanych z wsią i
cerkwią. Ruszają prace porządkowe przy cmentarzu w Płonnej (2006 r.) oraz odbudowa dzwonnicy (2008 r.).
Źródło:
Bardzo ciekawe miejsce i zdjęcia świetne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam b
Serce boli jak się pomyśli ile zabytków uległo zniszczeniu w (słusznie) minionym okresie.Jak to dobrze że są zapaleńcy ratujący takie miejsca.I blogerki pokazujące je :))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za ciekawą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I to są prawdziwe zabytki architektury polskiej. Idą w niepamięć, w zapomnienie. Szkoda. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, ze choć w pigułce mogę Ci pokazać moje ziemie zachodnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZajeżdżaliśmy tam czasami w drodze do Karlikowa, zazwyczaj brodziliśmy w śniegu do połowy ud, po drugiej stronie drogi , troszeczkę dalej jest cmentarz, ze starymi nagrobkami; może zaczynają remont od dzwonnicy, bo to mniejszy koszt, a potem wezmą się za cerkiew, i chwała im za to; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZawsze przekażesz cos ciekawego -
OdpowiedzUsuńdziekuję ANONIM
Dobrze, że ktoś w sposób rzetelny i z wyrozumieniem wspomina te relikty kultury dawnych mieszkańców tych stron. Przytoczę inną wersję pochodzenia nazwy miejscowości "Płonna". Miejscowi do 1947 r.)mieszkańcy mówili, że nazwa ta łączy się z historią tych stron, a konkretnie z najazdami tatarskimi. Owego czasu odbywał się tędy przemarsz ordy tatarskiej, która prowadziła ze sobą jeńców wziętych w "jasyr". Grupa niewolników zbiegła i schroniła się z okolicznych lasach. Po przejściu tatarów założyli oni miejscowość. Nazwa jej pochodzi od ukraińskiego (ruskiego lub łemkowskiego) określenia jeńców "polon'". Nazwa tej miejscowości w języku byłych jej mieszkańców brzmiała "Połonna", czyli od słowa "połon').
OdpowiedzUsuńWięcej o dawnych mieszkańcach czytajcie Państwo w książce "Łemkowska odyseja" autor: Andrzej Priadka, wydawnictwo "Carpathia", Rzeszów 2017.
Pozdrawiam, urodzony w Płonnej Andrzej P.