Na miejscu dawnego domu rodzinnego ojca stoi obecnie budynek gospodarczy - zbudowany na obrysie fundamentów dawnego domu
Tyle pozostało z dawnego domu; te kamienie kiedyś tworzyły fundamenty
Granic posesji strzegą lipy - dwie ostatnie, które ostały się z całego szpaleru kiedyś tam posadzonych:
Zdecydowałam, że dzisiejsza niedziela, jeszcze ciepła, będzie znakomitym czasem na wyprawę, która okazała się niemal przedsięwzięciem logistycznym. Trzeba było wyprowadzić dziewięćdziesięciolatka od strony tarasu (tylko 3 schody), uważać, by udało się go doprowadzić bez szwanku do samochodu, tam usadzić bezpiecznie na całkowicie odsuniętym fotelu, by zmieścić sztywną nogę... Potem staruszek z zadziwieniem oglądał świat tak bardzo odmieniony w ciągu tych lat. Na miejscu: trudne wysiadanie z samochodu (mąż podtrzymywał teścia, bo ja nie dałabym rady z moim kręgosłupem). Następnie ojciec dzielnie pokonał schody domu siostry.
Ojciec z najmłodszą siostrą Stefą, która ma 83 lata
Następnie udaliśmy się do drugiej siostry Mili (88 lat).
Powitanie
Tam już tata nie wysiadał z samochodu. Był już zmęczony, zarówno chodzeniem, jak i wysiłkiem umysłowym - musiał się skupiać na rozmowie, uważnie słuchać. Szczęśliwego i zadowolonego ojca odtransportowaliśmy do domu...
Ojciec - jeszcze w sile wieku
Ojciec z dziećmi - mną i bratem
To był piękny dzień.
Wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńPięknie pokazałaś podróż swojego Taty.
Życzę Ci byś mogła jak najdłużej cieszyć się Jego obecnością.
Kto wie, może to już ostatnia taka wyprawa Twego Taty do sióstr. Jest jednak schorowany no i wiek już imponujący.Myślę, że przez kilka dnie będzie przeżywał tę wyprawę.Ale jak na swój wiek, to całkiem niezle wygląda. Antonino, byłaś słodką
OdpowiedzUsuńdziewczynusią, a Tatuś przystojnym mężczyzną.A mina Twego brata świadczy o tym,ze fotografowanie było dla Niego istnym dopustem.Ładne te zdjęcia.
Miłego, ;)
Tak, ten dzień musiał być dla Was wszystkich piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ps. Mam zdjęcie podobne do tego ostatniego. Tylko ja stoję na ziemi, a młodszy brat na jakimś wzniesieniu. I jest z nami mama, bo tato fotografował. Chłopiec na Twoim zdjęciu jest bardzo podobny do mego brata. I ma taki sam strój i fryzurę.
zazdroszcze ci ze mozesz miec ojca pod "reka" ja do mojego moge juz tylko dzwonic.niestety niechce sie przwprowadzic sie domnie niechce a ja niestety nie wrracam do polski.
OdpowiedzUsuńWidzę,że obie mamy ojców w bardzo podeszłym wieku. Mój, 94 latek już z domu nie wychodzi, mimo że przeszkadza mu w tym tylko jego brak woli.
OdpowiedzUsuńPiękny post. Przeczytałam ze wzruszeniem :-)
OdpowiedzUsuńTaka nasza rola i cieszmy się jak najdłużej, że mamy się kim opiekować. Podróż sentymentalna w najlepszym wydaniu. Ja odbyłam podobną z moją mamą do Wrocławia na początku czerwca. Odwiedziłyśmy siostrę jej ojca, która w styczniu zaczęłą setny rok życia i jest w 100% sprawna. Pozdrowienia dla Taty,jego sióstr i tych, którzy o nich pamiętają
OdpowiedzUsuńPozazdrościć długowieczności i miłości, której w wielu rodzinach brakuje. Wspaniała opowieść choć trochę smutna. Upływający czas, choroby ech ech ... wolałbym się cieszyć młodością jak najdłużej. Cóż takie życie ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Grzegorz
Piękny wpis.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna sentymentalna podróż. Życzę zdrowia Twojemu Tacie. Tobie oczywiście też, bo opieka nad ludźmi w podeszłym wieku jest bardzo wyczerpująca fizycznie i psychicznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo fajnie to wszytko opisałaś, łezka w oku się kręci jak to czytam.. i dom i lipy i Siostry Tato:)
OdpowiedzUsuńtakie podróże w głąb samej siebie są niepowtarzalnym przeżyciem
Dzięki
wspaniała wyprawa, człowiek powinien korzystać z każdej takie sposobności bo nigdy nie wiadomo czy będzie następna okazja, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńszacunek dla takiego wieku, choć patrząc na zdjęcie nie dałabym mu tyle lat.
OdpowiedzUsuńżyczę zdrowia i sił
Piękna podróż,przeżywałam takie wyprawy z moimi kolejnymi podopiecznymi,nie jest to łatwe ze starymi,schorowanymi ludzmi ale z pewnością warte tego wysiłku.
OdpowiedzUsuńPiękne i wzruszające
OdpowiedzUsuńPoruszająca relacja. Dla Was, a szczególnie dla taty i jego sióstr były to bardzo ważne chwile, pełne wspomnień i wzruszeń.
OdpowiedzUsuńŻyczę Waszej rodzinie dużo zdrowia i siły na co dzień:)
Post z jesiennym w swojej wymowie podtekstem...
OdpowiedzUsuńDobrze, że nasi starzy rodzice mają jeszcze kogoś, kto chce się nimi opiekować, mam teraz stałe kontakty ze szpitalem, na wewnętrznym mnóstwo staruszków, do których nikt nie przychodzi, biegam do sklepiku, podaję wodę i mają wielką potrzebę opowiadania o swym życiu, czasami starość bywa straszna, a nikt nie wie, z nas, młodszych, co go czeka za lat kilkanaście, kilkadziesiąt, z odrobiną smutku, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI dla mnie łezka się w oku zakręciła... Pięknie opisałaś tę podróż, bo i sama podróż była napewno wspaniałym przeżyciem dla Was wszystkich! Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńJuż chyb taki urok jesieni, że nastraja sentymentalnie. Ja w tym okresie też się zastanawiam nad upływem czasu i życia... Ile to lat mi jeszcze pozostało z rodzicami... zwłaszcza z mamą, która nie pochodzi z rodziny długowiecznej...
OdpowiedzUsuńNo cóż... po prostu cieszmy się dniem dzisiejszym, bo jutro niekoniecznie będzie dla nas wszystkich...
Piękna niedziela, faktycznie:))
OdpowiedzUsuńtylko można pozazdrościć...:)
i te lipy -wspaniałe...
Fajna podróż ; zarówno dla Ciebie i taty była wspaniała.
OdpowiedzUsuńAntonino- Wasz trud i wysiłek będzie
OdpowiedzUsuńprocentował w sercach Twoich
bliskich - bo to na pewno było ich ostatnie spotkanie - żeby było więcej takich troskliwych dzieci, które nie zlekceważyły życzenia Ojca.
Dzięki Ci za to Anonim
Tylko niby mała przejażdżka, ale dla człowieka uwięzionego w domu taka podróż to wyprawa nie byle jaka- i wysiłkowo i sentymentalnie- przezycie ogromne. Jestem pewna, że ogromnie był szczęśliwy i ropamiętuje do dziś -pozdrwowienia dla bliskich
OdpowiedzUsuńjolad6
Jakie to piękne i bardzo mi bliskie,bardzo sie wzruszyłam,mój tato też był bez nogi,jeździł na wózku inawalidzkim,wiem ile trzba siły aby taką osobę wciągnąc i wyciągnąć ze samochodu,złożyć wózek itp.Nam może trochę lżej było bo cała opieka na 4 małżeństwa była rozłożona ale muszę Ci napisać,że mój tato bardzo garnął się do wszelkich spotkań mimo że był tez trochę niesprawny umysłowo,skąd brał na to siły ,nie wiem?Życzę dużo siły a dla taty zdrówka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa skierowane do mnie i mojej rodziny. No cóż, w pewnym momencie życia zaczyna się dostrzegać obok siebie starość i starych ludzi.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńRodzenstwo po 80 tce to rzadkosc,tymbardziej wzrusza.
Ktorys lekarz powiedzial,ze po 60 tce zyje sie juz na kredyt.Niewiele osob ma szczescie przekroczyc osiemdziesiat lat.
Gratuluje takiego wieku.
Tata wyglada swietnie,ale siostra tez nie wyglada na swoj wiek.
Pozdrawiam
Ewa
Ja niestety już nie mam rodziców i taka opowieść o podróży na ojcowiznę bardzo mnie wzruszyła.Życzę Twojemu tacie , dużo zdrowia i siły ,aby każdy dzień był dla niego , szczęśliwy i radosny. A zdjęcia są piękne.
OdpowiedzUsuńPiękny artykuł, Życzę dużo zdrowia jak i nieustającej wędrówki po wspomnieniach by ciągle żyły takie cudne chwile. Gorąco pozdrawiam TUE_
OdpowiedzUsuń