Strony

piątek, 29 października 2010

Gail 1

Jak wspomniałam  robię chusty. Zaczęłam od najłatwiejszej, czyli "Kiri" - teraz "Gail". Dzisiaj  pierwsza z serii:

Druty 5,5 mm; włóczka 100%wełny (brak innych danych), zużycie 170 g


Chociaż chusta została wykonana z grubej wełny, robiła mi się mozolnie (źle obliczyłam zużycie, a miałam tylko 17 dkg) i w rezultacie musiałam spruć jeden motyw, by wystarczyło na  bordiurę. Chusta ma ciepły  beżowy kolor i świetnie grzeje. Jak widać ten wzór  na grubej włóczce  prezentuje się całkiem nieźle.


W międzyczasie, zrobiłam jeszcze popielatą i kończę fioletową tym samym wzorem (czekają na obfotografowanie).Ciekawostką jest to, że  są wykonane z różnych  włóczek i każda wygląda odmiennie.  Pewnie zastanawiacie się dlaczego tyle chust robię jednym wzorem  - no idę na  łatwiznę, gdyż wzór już znam niemal na pamięć i mogę względnie szybko zrobić taką chustę. A i tak mają trafić do różnych osób. Chcę się odrobić z tymi chustami, które mają być podarowane, by w końcu zrobić coś  dla siebie (jakiś mały sweterek, może tunikę).

Detal

*   *   *

Dziękuje za miłe komentarze.
Do Anny - mam  ostanio bardzo mało czasu  i może dopiero w przyszłym tygodniu znajdę go trochę, by przygotować jakiś "łopatologiczny" opis wykonania  przekręconego komina. Najlepiej byłoby go robić raz jeszcze i fotografować, a ja  jakoś takiego  komina teraz nie planowałam (mam w planach coś innego).
Jeżeli nie pomagają ci załączone linki - musisz uzbroić się w cierpliwość i poczekać.
Nie mam nawet czasu, by przygotować jakiegoś sensownego posta na blog. Obowiązki mnie po prostu pożerają i kiedy w końcu "złapię" parę godzin, to przetwarzam je na chusty (dzierganie chust wciąga).

Poskarżę się nieco. Dzisiaj moje suczydło tak przywaliło mi  w twarz, a konkretnie w czoło, że wyskoczyła  mi śliwa wielkości śliwy właśnie. Ten strzał  w twarz był przypadkowy, gdyż schyliłam się,  by coś tam podnieść z podłogi, a ta kręcila się przy mnie i jakoś tak  trafiła łbem.  Jej nic - czachę ma  twardą,  mnie zamroczyło. Przykładanie oziębionego noża nic nie dało. Tak oszpecona (kiedy to zsinieje) będę jeździć po cmentarzach i chodzić do pracy.

Jesienny wianek  dla moich blogowych gości:

16 komentarzy:

  1. Kochana, na takie zderzenia babcie miały świetną metodę. Potrzebne jest surowe jajo, lusterko i miseczka. Jajo rozbijamy i wlewamy do miseczki (schodzą ze sceny). Ze skorupki ściągamy błonkę i przed lusterkiem starannie przyklejamy do czoła. (Skorupka oddala się) Czekamy aż zaschnie. Koniec przedstawienia. Postronni mają uciechę, my nie mamy guza. Buziaki, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Chusta śliczna ,ja osobiście wolę chusty z grubszej włóczki ale robię przeważnie z cienizny.
    Pozdrawiam Mila

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna te chusta. Podziwiam szczerze Twoje robótki i ciut zazdroszczę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też zaczęłam robić GAIL - na razie udało mi się przerobić pierwsze 15 rzędów... Twoje chusty bardzo mi się podobają.

    Zawsze jest nadzieja, że w święta będzie zimno i założysz czapkę, chowając pod nią śliwę... Lata temu psina mojej koleżanki w podobny sposób przywaliła swojej właścicielce, tylko trafiła w inną część twarzy co skończyło się jednym wybitym zębem i dwoma ułamanymi - w sumie 3 koronki... Można więc rzec, że miałaś szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  5. Prezentuje sie nie tak jak TY napisalas ,,prezentuje się całkiem nieźle" lecz wspaniale, jest poprostu śliczna, ale zapewne dowiesz sie o tym jak ją załozysz i gdzies wyjdziesz .Pochwałom niebedzie końca. TUE_

    OdpowiedzUsuń
  6. To dopiero piękna chusta. Masz rację robienie chust wciąga. Robię chustę z maknetą( o czym wiesz). Już to, co do tej pory Magda pokazała mam gotowe. Jednocześnie robię drugą, tej już mam dużo więcej. I myślę, jak zakończyć. Tylko, że ja jeszcze chust nie dziergałam, no i mam problem jakim wzorem zakończyć, żeby było ładnie i nie zbyt trudno. Myślę, że coś znajdę odpowiedniego. A cały czas zastanawiam się jaką następną chustę zrobić.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Antonino, cudna chusta. Obdarowana bedzie w tzw. siodmym niebie. I masz racje, szybciej idzie robota, jak nie trzeba od nowa przypominac sobie schematu. Czyli nastepne niebawem zobaczymy.
    "sliwke" moze jakims berecikiem okryjesz.
    A jesienny wianek jest wyjatkowy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna Gail...:-)Też planuję ją zrobić ale kolejka robótek ciągnie się tak, że nie wiem czy się z nią do przyszłego roku wyrobię...:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też zaczynałam od kiri a kolejne już jest łatwiej,w gailu najbardziej podobają mi się te duże dziurki zrobione z dwóch narzutów obok siebie i wyznaczających środek.Naprawdę świetna Ci wyszła,i pewnie będą kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle zachwycasz!...Wzór - marzenie!
    Wianuszek śliczny.
    Zainspirowałaś mnie jednym ze swoich postów,ale o komputer mi chodzi.Zatem znów się uczę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna:) I już nie mogę doczekać się żeby zobaczyć pozostałe:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam Haruni równie łatwa a zawsze cos innego.
    Przesliczna ta Gail:)

    OdpowiedzUsuń