Zabudowania klasztorne stoją na stromym wzgórzu zwanym Marymont. Fundatorem klasztoru był Franciszek Stadnicki. Prace budowlane rozpoczęto około 1700 r. Kościół i klasztor ukończono przed rokiem 1730, potem wznoszono mury obronne i fortyfikacje. Zabudowania klasztorne (świeckie i gospodarcze) zajmują obszar około dwóch hektarów. Cały kompleks obiektów otaczały potężne mury forteczne z piaskowca wydobywanego z rzeki Osławy. W centralnej części wzgórza usadowiono barokowy kościół. Klasztor posiadał 11 cel dla zakonników, pokoje dla przeora i gości. Na terenie zabudowań klasztornych wzniesiono też szpital. W szczytowym okresie rozwoju klasztoru mieszkało w nim 20 zakonników. W 1822 r. wybuch pożar – spłonął częściowo kościół i prawie cały klasztor. Karmelici nie mieli środków na odbudowę, toteż opuścili to miejsce.
(za Artur Barta: „Sanok i okolice”, Wyd. Przedsiębiorstwo Usługowo-Wytwórcze „Roksana”)
W drodze na wzgórze:
Sztuczny wąwóz, którym biegnie linia kolejowa dawnej pierwszej galicyjskiej kolei żelaznej
Chatka artysty rzeźbiarza
Drogowskaz do zabudowań kolejnego rzeźbiarza
Cerkiew w Wielopolu
Moja babcia wspominała, że próby odbudowy klasztoru podjęto dopiero po II wojnie światowej. W latach pięćdziesiątych przygotowano plany odbudowy i rozpoczęto odgruzowywanie obiektów, następnie zabezpieczono mury i elementy konstrukcyjne kościoła. Do dziś widoczne są fragmenty ścian wówczas odrestaurowanych. Jednak po śmierci inicjatora prac budowlanych: ojca Józefa Prusa – remontu zaniechano. Przez długie lata ruiny niszczały, straszyły zawaleniem (osypywały się nadwątlone fragmenty murów, zapadała ziemia nad piwnicami). Dzieci i młodzież urządzali tu sobie pikniki, palili ogniska – nawet miedzy murami kościoła, pijacy - spotkania alkoholowe. Samosiejki drzew oraz traw porosły mury, a korzenie je rozsadzały. Młodzieńcy urządzali wyprawy do lochów podkościelnych i podklasztornych. Do klasztoru prowadziła droga kamienista i błotnista. Dziś jest w dużej częścii asfaltowa, a potem utwardzona, a turyści leniuszki mogą podjechać pod samą bramę klasztoru. My zwyczajowo wybralismy wędrówkę pieszą.
Kilka lat temu lokalne władze jednak zorientowały się, że kompleks ruin klasztoru obronno - warownego może stać się ciekawostką turystyczną. Uporządkowano teren, wycięto samosiejki drzew i krzewów z murów, zabezpieczono studnię i osypujące się kamienne elementy. Dziś ruiny warownego klasztoru stały się atrakcją na trasie wycieczek udających się w Bieszczady.
Zachowane fragmenty polichromii
Łuk sklepienia
Łuk wejścia do piwnicy
Więcej tu:
http://www.twojebieszczady.pl/warto/karmel.phphttp://pl.wikipedia.org/wiki/Klasztor_karmelit%C3%B3w_bosych_w_Zag%C3%B3rzu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Klasztor_karmelit%C3%B3w_bosych_w_Zag%C3%B3rzu
Antonino, dziękuję za pokazanie zdjęć z Waszej wędrówki - wędrowałam kiedyś tymi ścieżkami, odgrzebałaś moje wspomnienia...
OdpowiedzUsuńpiękna wycieczka! zazdroszczę wspaniałych widoków:)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne okolice .Oczywiscie,ze klasztor powinien byc odbudowany,jak wiekszosc zabytkow,ale pewnie jak zawsze problemem jest brak funduszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękne widoki, malownicze ruiny.Piesek też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam