powstał na zamówienie monigrafii (komentarze pod postem ze skrzatem listopadowym). Zadanie było o tyle trudne, że wiedziałam o tym, że tak zrobiona czapka skrzata będzie dość ciężka i będzie przeważała tułów (skrzat będzie leżący, a nie stojący).
Jednak poradziłam sobie wkładając na dno tułowia kamyki, które go obciążyły i nie ma już problemu z przewracaniem się skrzata.
Założenie było takie, że choinką będzie czapka skrzata, a tułów trzonem (dlatego jest brązowy). Zrobiłam najpierw czapkę normalną: półsłupkami innym kolorem zielonego. W jakimś sklepie chyba w Tedim, kupiłam zieloną włóczkę z cekinami i tą włóczką obrobiłam czapkę półsłupkową - muszelkami (co drugi rząd). Stwierdziłam jednak, że cekinowa czapa jest za mało choinkowa, więc naszyłam na nią małe koraliki. Teraz była to już prawdziwa choinka. Postał taki stożek kilka dni i zabrałam się za wykończenie skrzata.
Skrzacik otrzymał czerwony nos, białą brodę, zielone rączki z czerwonymi rękawiczkami.
I oto jest skrzat-choinka.
Pomysł fantastyczny, kamyki do tułowia i po sprawie, piekna ozdoba, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle super :) ja już też mam zieloną wełnę :) pozdrawiam i czekam na kolejne super pomysły
OdpowiedzUsuńNadźwiga się skrzacik ciężkiej choinki, ale do grudnia zdąży ją przynieść, gdzie jej miejsce. Fajny pomysł. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł i świetne wykonanie. :)
OdpowiedzUsuńW ogóle podobają mi się Twoje skrzaty i cały czas mam na myśli, by zrobić sobie choć jednego.
Pozdrawiam ciepło.
Mogę Ci zrobić, tylko sprecyzuj oczekiwania: jaki ma być ten skrzat dla Ciebie.
UsuńBardzo ciekawy pomysł i super wykonanie. Moje gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńPrześliczny skrzacik w tej czapie wyszedł :-)
OdpowiedzUsuń