Strony

wtorek, 3 stycznia 2023

Sweterki dla psa

Moja córka spełniła swe pragnienie o psie "na kolanka" i do rodzinki dołączył mały piesek, który zawojował wszystkich. O dziwo "dziewczynkę" yorka o imieniu Heca zaakceptował dotychczasowy rezydent Hirek. Mało tego mały piesek pełen energii cały czas zaczepia Białego, podgryza za kolanka, walczy, powarkuje itd. Starszy znosi to ze spokojem i poddaje się zabawie. Tęsknił za małym pieskiem wtedy, gdy córka miała gości i małe zostało oddane do nas na trzy dni.


Moja Matylda przeciwna jest ubieraniu psów we wszelkie ubrania, kurteczki, sweterki, mają przecież własną sierść. Uważała, że i Hecy ubierać nie będzie. Jednak życie, a właściwie obniżająca się temperatura zweryfikowały postanowienia. Piesek po prostu zaczął na spacerach marznąć i wyjścia  nie było. 





"Madka" czyli ja, nie wróciła jeszcze z Zagórza, a tu zimno. Nabyte zostały: kurteczka i polar. Za duże jeszcze, bo piesek był w listopadzie drobinką. 
Kiedy przyjechaliśmy do Krakowa, postanowiłam zrobić sweterek. Oj niemrawo mi szło. Pierwszy - prototyp prułam kilka razy. W końcu uznałam, że produkt jest odpowiedni. Córka jednak  stwierdziła, że lepszy będzie sweterek z dziurką na grzbiecie, bo szelki lepiej ubierać pod spód. Następne więc sweterki produkowałam już z dziurką. No i w sumie powstało pięć. Kiedy na dworze słota, to jeden sweterek na jedno wyjście, po prostu błoci się od spodu.






Na sylwestra i nowy rok pieski przyszły do nas, gdyż młodzi wyjechali z dziećmi. No i na spacer główny chodziłam z czterema, moimi: Ifą i Tolą oraz córki: Hirkiem i Hecą. No powiedzmy było to przedsięwzięcie logistyczne (jak je "ułożyć" na smyczach). Dałam radę.

Dzisiejszy post dedykuję zabawie  u Splocika, do której przystąpiłam m.in. w ramach "reanimacji" mojego bloga.
Wybrałam przysłowie na styczeń: Za pieniądze kupisz dobrego psa, ale nie kupisz za nie merdania jego ogona.  



Temat przysłowia wiąże się z psami - z przysłowia wybieram słowo: pies, więc i sweterki dla psów pasują.