Strony

wtorek, 23 maja 2023

Przehyba

leży w Beskidzie Sądeckim, w zachodniej części Pasma Radziejowej. Wybrałyśmy się nań najprostszą trasą, bo drogą  asfaltową z Gabonia. Naturalnie prowadzą na górę inne, znacznie trudniejsze szlaki: szlak niebieski i zielony ze Szczawnicyczerwony z Krościenka nad Dunajcem, zielony z Jazowskażółty ze Starego Sącza, niebieski z Rytra.


Na leśnym parkingu można bezpiecznie zaparkować auto. Jako, że to był poniedziałek (15.05), ani samochodów, ani turystów nie było, więc tylko w towarzystwie naszej grupki składającej się z córki i wnuczek oraz mnie i dwóch psów - maszerowałyśmy do góry.  Po drodze mijałyśmy  robotników pracujących przy wycince lasu, a nas mijały nieliczne samochody jadące gdzieś w górę.

Po drodze zatrzymywały nas kolejne stacje ścieżki edukacyjnej, zachęcały do odpoczynku ławeczki i szałasy oraz kaplica św. Kingi:



i głaz tzw. krzesło św. Kingi, na którym odpoczywała uciekając przed Tatarami: 


Najpierw minęłyśmy Małą Przehybę: 


by w końcu dojść do schroniska na Przehybie (1175 m n.p.m.), skąd roztaczały się wspaniałe widoki:



Widoczne też były Tatry rozświetlone słońcem i błyszczące śniegiem.


Samo schronisko puste i przestronne, nie było ani jednego turysty. Nieco później dotarło tu starsze małżeństwo.


Pogoda nie była rewelacyjna, a przy schronisku wręcz zimno i wietrznie, toteż w środku zjadłyśmy nasze wycieczkowe zapasy, by szybko wyruszyć z powrotem.

6 komentarzy:

  1. Jak mi brakuje takich widoków, trochę Ci zazdroszczę bo takie wypady regenerują. Kontakt z przyrodą jest dla mnie bardzo ważny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne widoki. Trasa chyba nie jest zbyt męcząca, skoro starsze małżeństwo tam dotarło. Piękna wycieczka, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna cudowna rodzinna wyprawa, dobrze że pieski dały rady.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Och - Przehyba! Wchodziłam na nią cztery razy - pierwszy raz z Rytra, a kolejne - ze Szczawnicy. Wszystkie trasy dały mi w kość, więc tym bardziej podziwiam Wasz wysiłek i to, że dzieci dały radę wejść na ten szczyt! W schronisku spaliśmy z trzyletnim wówczas synkiem, który wszedł samodzielnie i dostał z tej okazji medal od pracowników schroniska. Przypomniałaś mi tym wpisem takie piękne chwile - dziękuję!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekna wyprawa :)))

    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Pogoda kapryśna jest za to widoki rewelacyjne! Uwielbiam takie kapliczki , ile tu wkoło historii

    OdpowiedzUsuń