Któregoś dnia przyszła do mnie niewielka przesyłka - od mojej koleżanki Renaty. Renia pragnąc mi umilić nieciekawą jesień, przysłała mi przydasie do wykonywania kart świątecznych. Sama, jak pisze, w ostatnich latach wykonała takich kart około tysiąca. Jest to też zachęta ze strony Reni żebym zaczęła działać w innych dziedzinach, niż druty i szydełko. Zapewne popróbuję, gdyż jest to coś nowego i dotąd nieznajomego dla mnie. Na razie pokażę na blogu: to co otrzymałam:
Była też karta już z życzeniami świątecznymi i dodatkowa pusta - do wykorzystania:
Reniu - dziękuję bardzo.