Strony

środa, 3 lutego 2016

Kapcie

Zapomniane, zrobione jeszcze latem. Trzy pary z włóczek bawełnianych, ta jedna ciemniejsza z mieszanki wełen (ze starego swetra). Umieszczam je na blogu z obowiązku kronikarskiego:


 Zrobiłam dwie identyczne pary w kolorze miętowym - różniły się tylko rozmiarem
 
Te są wełniane
 
Zdjęcie zbiorcze
 

11 komentarzy:

  1. Wspaniałe kapciuszki :-) A jakie praktyczne :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Antosia, super kapcie!
    Od czasu "odgapienia" na Twoim blogu, nie wyobrażam sobie innych.
    Dziękuję za pomysł, pozdrawiam, ela

    OdpowiedzUsuń
  3. papci nigdy za wiele,są piękne,

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna robota. Uwielbioam dzianinowe kapcie, a Twoje sa zachwycające. Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobie sobie takie. Namowilas mnie :-))) dziekuje za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
  6. temat kapci powraca do mnie jak bumerang, myślę sobie o nich... patrze a tu już ktoś zrobił.... ja nadal na etapie myślenia ;) ech może w końcu i ja sobie takie kapciuszki machnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kapcie zrobiłam, co prawda nie umywają się do Twoich ale byłam w nich na imprezie z okazji Dnia Babci i się przydały. Widziałam spojrzenia innych babć. Ha.
    Praktyka czyni mistrza. Teraz uczę się ściągacza włoskiego, coś mi nie wychodzi (nabieranie oczek na drut). Zaglądam na Twój blog i podpatruję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Stasiu - praktyka czyni mistrzem. Jeżeli zrobisz kilka par, będziesz potem te kapcie "trzaskać" na pamięć.
    A ściągacz sposobem włoskim najlepiej wytłumaczony u Lete http://www.letesknits.pl/blog/2014/12/calzetta-prosta-czapa-nabrac-oczka-metoda-wloska/

    OdpowiedzUsuń