Strony

środa, 24 czerwca 2015

Kościół w Zahutyniu

znalazł się niespodziewanie na trasie moich wędrówek z kijami. Prawie codziennie jeździmy na działkę do Zagórza, korzystam więc i wyruszam na trasę, żeby przejść 5-7 km. Pole manewru niewielkie, muszę wybierać takie trasy, na które można zabrać psy, żeby się wybiegały. Zresztą, kiedy pojawiam się na działce, czekają na wyjście i nie opuszczają mnie, ani na chwilkę. A fakt wkładania na stopy butów sportowych, wyciąganie kijów z bagażnika - powoduje ogromny psi entuzjazm. Uwadze psich oczu nie ujdzie nawet taki drobiazg, jak branie do ręki torebeczki (na telefon i aparat fotograficzny), której pasek przepasuję w pasie, żeby mieć wolne ręce... Wtedy zaczyna się już prawdziwe szaleństwo: podskoki i poszczekiwanie. Obie psice nie mogą się doczekać na wyjście, a przecież mała Tola musi dobrze napracować się łapkami na takim dystansie.
Dziś dotarłyśmy do kościoła w Zahutyniu. Zobaczyłam go gdzieś z polnej ścieżki, znajdował się niżej i trzeba było do niego zejść. Zwrócił uwagę tym, że sam kościółek i otoczenie jest niezwykle czyste i zadbane.


Jak się okazuje historia tego kościółka nie jest stara - Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Zahutyniu – erygowana została w 1979. Prowadzą ją ojcowie oblaci.



Witraże
 
Obraz nad wejściem
 
Ciekawostką tego kościółka jest to, że znajduję się w nim obraz Matki Boskiej Szkaplerznej  z XVII w. malowany na desce, przeniesiony końcem maja 1956 roku do Zahutynia z klasztoru oo. franciszkanów w Sanoku.
Obraz ten prawdopodobnie pochodzi z zagórskiego klasztoru Karmelitów Bosych dotkniętego pożarem w 1822 roku, który zniszczył kościół i klasztor. Uratowane z pożogi obrazy przeniesiono do kościoła parafialnego w Zagórzu, a stamtąd do innych świątyń. Obrazu nie widziałam - kościół był zamknięty.
I chociaż pokazuję raczej zabytkowe kościoły i cerkiewki - kościół w Zahutyniu znalazł się tu z prostego powodu - z tego miejsca, z którego go zobaczyłam, bardzo pięknie się prezentował - zwrócił uwagę srebrnym dachem i sterczącą wieżą. Musiałam podejść i zobaczyć z bliska co to za budowla? Dziś dla mnie kościółek ten  znalazł się na 3,7 km wędrówki (dystans dzisiejszy 6,61 km).

2 komentarze:

  1. Odkrywamy stale coś nowego. Zazdroszczę Ci przestrzeni w Zagórzu.
    Trzy wyjścia z psem, to 11 tyś kroków ( nie zawsze mi się uda wyjść trzy razy) ale już mieszczę się w za małe spodnie.

    OdpowiedzUsuń