Widok na Krościenko
Mgła uniemożliwiała zrobienie sensownych zdjęć, ale taką salamandrę na trasie zobaczyłyśmy:
Kolejny punkt, to Trzy Korony (982m n.p.m.) - najwyższy szczyt Pienin Środkowych:
Stąd podejście na platformę widokową na Okrąglicy. Zgodnie z przewidywaniami - widoków zero. Pamiętam, że kiedy byłam tam dobrych kilka lat temu - widoki były cudowne. A tu nic, mgła jak mleko. Tylko jakieś skałki wyłaniały się z tej bieli...
Zeszłyśmy do Przełęczy Szopka (779 m n.p.m.):
A stamtąd zdecydowałyśmy się dojść do schroniska Trzy Korony. Niżej zrobiło się nieco cieplej i w końcu można było zobaczyć jakieś widoki.
Schronisko Trzy Korony:
I widoczki z tarasu:
Potem najpierw zielonym i znów niebieskim szlakiem powróciłyśmy do Krościenka. Wyliczyłam, że zrobiłyśmy około 15 km, które poczułam w nogach dopiero następnego dnia. Nic to, że widoków nie było - jest to powód, by tam znów kiedyś powrócić.
Z jednych gór w drugie sie ruszać? Podziwiam! Pozdrawiam Halina
OdpowiedzUsuńPiekna wycieczka,ale wogole nie widac ludzi,maszerowalyscie tylko we dwie ?
OdpowiedzUsuńNa tak dluga trase przydalby sie facet,zawsze byloby razniej /no przynajmniej dla mnie /.
Pozdrawiam
Ewa
Mimo wszystko te zamglone widoki są bardzo klimatyczne i nie wiem, czy takie zdjęcia nie są ciekawsze od tych dalekich krajobrazów:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Wasza wycieczka:-)
Podziwiam obie Panie za kondycję.Super wycieczka i jeszcze trochę a Wandzia też będzie uczestniczyć w wyprawach.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńSzkoda,taka fajna wycieczka a tu taki psikus pogody :).
OdpowiedzUsuńPieniny są wg mnie najpiękniejsze wczesną jesienią. Polecam wrzesień na taką wycieczkę. Widoki zapierają dech w piersiach. A dla panów z małą Wandzią doskonały będzie spacer do Czerwonego Klasztoru i powrót do Krościenka ze słowackimi flisakami. Też jest co oglądać.
OdpowiedzUsuńPięknie choć mglisto :) aż czuć taką górską wilgoć!
OdpowiedzUsuńW Pieninach byłam tylko raz i wiem, że chcę tam wrócić. Ale to najwcześniej w przyszłym roku...
OdpowiedzUsuńZdjęcia we mgle z lekkim dreszczykiem ;) Pozdrawiam!
Mimo nie najlepszej pogody,zdjęcia są ładne.Zazdroszczę kondycji.Ja bym nie dała rady tyle kilometrów.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTaka pogodę to chyba tylko salamandry lubią :) W chodzeniu po górach ważne tez jest towarzystwo, z sentymentem wspominam deszczową majówkę w Bieszczadach sprzed kilku lat, kiedy wchodziliśmy na Wetlińska w mgle jak mleko śmiejąc się jak wariaci. Ale za to jak nam później smakował grzaniec w schronisku :)
OdpowiedzUsuńEwo ludzi w górach było mniej, niż zwykle na tej trasie. Pogoda nie dopisała, więc wiele osób zrezygnowało z wyprawy. Jednak wytrwali się trafiali. Zwykle na platformę widokową jest kolejka - wtedy było po prostu kilka osób.
OdpowiedzUsuńHalszko - nam z córka chodzi się bardzo dobrze, szkoda tylko, że tak rzadko jest to możliwe.
Jolu w Pieninach byłam kiedyś na wiosnę - mam nadzieję, że uda się wycieczka kiedyś w jesieni.
A panowie - no cóż, po pierwsze nie są entuzjastami wędrówek, po drugie nie było z kim zostawić Wandeczki.
Maniu - pamiętam taką mglistą wyprawę na Śnieżnik - dopiero, kiedy wracaliśmy zobaczyłam prawdziwy szlak. Wtedy na metr nic nie było widać.
pięknie, kilka razy w Szczawnicy byłam ale 3 Koron nie zaliczyłam
OdpowiedzUsuńKochane Pieniny :)
OdpowiedzUsuńChodzenie po górach to sama przyjemność, nawet bez widoków :)
ładne zdjęcia i pomysł na wycieczkę
OdpowiedzUsuń