Ta obecna jest, obok Smolnika nad Sanem, jedyną ocalałą w południowej części Bieszczadów. Po 1951 r. została opuszczona, a wyposażenie rozkradano i niszczono. W latach sześćdziesiątych mieścił się w niej magazyn straży pożarnej. Po wieloletnich staraniach w 1969 r. świątynię przekazano parafii rzymskokatolickiej, która rozpoczęła remont zakończony w 1977 r.
Cerkiew orientowana, o konstrukcji zrębowej; bryła trójdzielna, z zamkniętym trójbocznie prezbiterium, do którego przylegają dwie zakrystie, szersza nawą na planie prostokąta oraz prostokątny babiniec. Dach dwuspadowy oraz daszek okapowy wsparty na wystających, ozdobnie profilowanych belkach. Nad nawą kopuła, a nad prezbiterium i przedsionkiem baniaste wieżyczki.
Wewnątrz w prezbiterium strop z faseta, w nawie i babińcu sklepienie żagliaste, chór z balustradą. Wyposażenie cerkwi - współczesne.
Nieopodal cerkwi, pod daszkiem, została wyeksponowana kamienna płyta nagrobna z 1644 r. z napisem w języku starocerkiewnosłowiańskim: "Roku Bożego 1644, miesiąca lipca, dnia 17; Tu leży szlachetna urodzona Pani Feronia rodzona córka Pana Ewstafia Dubrawskoho a małzonka Pana Ioana Orłyckoho; Spoczywa tu w wierze, czeka daru, którym darem obiecane w niebie Królestwo".
Na cmentarzu przycerkiewnym znajduje się pięć nagrobków z przełomu XIX i XX w., które zostały odnowione w 1987 r.
Jest tu nagrobek ks. Feliksa Dołżyckiego (zm. 1903 r) oraz właściciela ziemskiego Emila Ricci (zm. 1875).
Literatura
1.Magdalena i Artur Michniewscy, Marta Duda-Gryc: "Cerkwie drewniane Karpat. Polska i Słowacja. Przewodnik. Oficyna Wydawnicza "Rewawsz" Pruszków 2011.
2.Stanisław Kryciński: "Cerkwie w Bieszczadach. Oficyna Wydawnicza "Rewasz" Pruszków 2005 r.
Kolejna, fascynująca wycieczka, w której mogłam uczestniczyć dzięki Tobie. Dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńPiękna. Dzięki za możliwość obejrzenia jej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Byłam, widziałam, jest przecudna.Znów obudziłaś we mnie tęsknotę za Bieszczadami!
OdpowiedzUsuńDziekuję za kawałek histori:)
OdpowiedzUsuńOd wczoraj się zastanawiam, byłam tam czy nie byłam.... o sklerozo...
OdpowiedzUsuńdzięki za fantastyczną opowieść i zdjęcia
OdpowiedzUsuń