Strony

piątek, 25 lipca 2014

Lipcowa pogoda zmienną jest,

raz upał, to znów codzienne ulewne deszcze. Dzisiejszy ranek zapowiadał się optymistycznie, jednak, kiedy po południu w końcu znalazłam czas spacer z psami (ja także chciałam zażyć dawkę ruchu, gdyż postanowiłam zbić nieco wagę), rozpętała się burza. Ale skoro wystartowałam - desperacko przemierzyłam zaplanowaną trasę w ulewnym deszczu. Nie pomogły kalosze, ani kurtka, która z założenia jest nieprzemakalna - przemoczyło mnie na wskroś. Czekanie pod drzewami też nic nie dawało - kapało i tam, więc lepiej iść, niż stać. Swoją godzinę marszu zaliczyłam. Psom jakoś tak ulewny deszcz nie przeszkadzał i biegały normalnie, Ifka nawet urządzała kąpiele w stawie. Tyle, że zanim wpakowałam je do samochodu, musiałam powycierać ręcznikami.
A przyroda taka w tym deszczu: