Strony

środa, 4 czerwca 2014

Bohaterką dzisiejszego wpisu

jest Ifa. Matylda zrobiła jej kilka zdjęć podczas wycieczki na Tokarnię. Córka sprawdzała możliwości swego nowego aparatu fotograficznego, a za modelkę wybrała sobie m.in. dużą psicę.

 
 
Dziś duża cierpi - ma atak bólu wątroby. Niedawno pani weterynarz zdiagnozowała dolegliwości wątroby i trzustki. Pies poddany leczeniu wydobrzał. Jednocześnie pilnujemy prawidłowej diety (zamówiłam specjalną karmę dla psów ze schorzeniami wątroby i trzustki), uważamy, by psica nie zżerała niczego poza karmą dla niej przeznaczoną.


Niestety ostra dieta psu nie odpowiada i niekiedy na własną łapę coś zeżre. Na przykład pod blokiem (niektórzy ludzie wyrzucają resztki: jakieś kości itp. przez okno) - irytuje mnie to niemożliwie, gdyż Ifka nawet idąc na smyczy, niekiedy zdąży coś znaleźć; odebrać sobie nie da). Nawet domyślam się, którzy sąsiedzi (tacy gnojarze) to robią. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego? Nie mam pomysłu jak im zwrócić uwagę. Przecież to jest absurdalne, to wyrzucanie resztek przez okno na osiedlu mieszkaniowym. Może wyobrażają sobie, że właściciele psów będą z tego powodu szczęśliwi, kiedy ich pupile znajdą sobie te resztki i zjedzą? Jednocześnie ci sami sąsiedzi wystawiają na klatkę schodową swoje śmierdzące śmieci (kiedy nie chce im się wynieść do śmietnika). Śmieci cuchną, nie da się wytrzymać na klatce. Kiedyś nie wytrzymałam i napisałam im kartkę, którą położyłam na śmierdzącym worze: "Proszę nie wystawiać swoich śmierdzących śmieci na korytarz" - na jakiś czas pomogło.



Drugi sposób na  "dożywianie" Ifunia odkryła w Zagórzu. Udaje się na podwórko sąsiadów i tam wykrada psu łańcuchowemu obrzydliwe gnaty, którymi czasem go karmią. No i oczywiście zabrać sobie nie da. Pewnie dziś coś zeżarła i teraz cierpi. Dałam lekarstwo na wątrobę i nospę. Psica kolacją niezainteresowana, patrzy litościwie. Widać, że boli.