Strony

sobota, 24 maja 2014

W ogrodzie

pracujemy. Nie wiadomo w co wkładać ręce, bo tu z jednej strony trawa rośnie (ciągle trzeba kosić). Muszę też popracować na grządkach i zadbać o rabaty z bylinami. Poza tym za każdym razem, kiedy przyjadę, czyszczę po kawałku kamienisty bruk znajdujący się między chałupą, a dawną stajnią:


"Na raty" plewię zarośnięte maliny. Wczoraj sierpem (tak sierpem) wycinałam trawę spomiędzy krzaków porzeczek.
Zdecydowaliśmy się też na remont oczka wodnego. Stara folia popękała i już ze dwa lata temu należało to zrobić. Zaczęliśmy w czwartek od wyciągnięcia roślin. Okazało się, że korzenie utworzyły "korek" na powierzchni oczka grubości około 0,5 m. Mąż na kawałki dzielił ten "korek" szpadlem, piłką do cięcia i nożem (całości nie dało się wyciągnąć, bo było to zbyt ciężkie). Z kolei ja wycinałam rośliny z tej masy mułu, korzeni i kłączy (nie potrzeba tak rozrośniętych korzeni), które posadzimy na nowo. Okazało się, że przeżyły też dwa karasie, które zagościły w oczku kilka lat temu. Potem mąż wyczerpał wodę i muł. Zdemontowaliśmy starą folię.





No i dziś ruszyliśmy, by kupić nową folię do oczek wodnych. Potrzebny był nam kawałek 4 x 5 m i tu zaskoczenie, akurat folii brakło. Ruszyliśmy do drugiego sklepu - nie ma. Dalej nie podróżowaliśmy, bo gorąco, a w aucie 2 psy i królik... Trzeba było podjąć jakieś decyzje, przecież rośliny i karasie nie będą czekać, aż sklep zamówi kolejny towar.



W końcu kupiliśmy włókninę do wyłożenia spodu stawku i folię budowlaną (2 warstwy). Poprawiliśmy brzegi, wyrównaliśmy ziemię i wyłożyliśmy stawek folią. Dzień zbliżał się ku końcowi. Mąż napuścił trochę wody - jutro będziemy sadzić rośliny, a w przyszłym tygodniu (w miarę wolnego czasu) modelować brzeg kamieniami.
To dlatego, że nie jest to przyjemna praca, kilka lat nie czyściliśmy oczka i nie przerzedzaliśmy roślin. Najgorsze za  nami.
A na koniec - kwitnące azalie: