Kupiłam sobie prezent - mikołajowy. Tym razem nie była włóczka, ani druty, tylko zwijarka do włóczki. Przyrząd jak się okazało, kiedy dotarła paczuszka, jest wielce delikatny (mam w pamięci zwijarki niemal "pancerne", mocne, metalowe należące kiedyś do mojej mamy, które przepuściły przez siebie setki tysięcy metrów włóczki). Ta na pewno takiej żywotności mieć nie będzie. Nie zmienia to jednak mojego emocjonalnego nastawienia i radości z posiadania kolejnego akcesorium dziewiarki.
Przy okazji kolejny gadżet związany poniekąd tematycznie - kubek w motywy dzianinowe:
Kupiony w "Pepco" - można było wybrać z czterech wzorów. Zdecydowałam się na taki, jak widać na fotce. Może być doskonałym prezentem mikołajowym lub gwiazdkowym dla osoby parającej się dziewiarstwem.
muszę miec taki kubek ,nigdy nie byłam w pepco ,ale moje koleżanki uwielbiają .Prezencik wybralas sobie super , ale masz racje delikatny sprzet.
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć zakupu. Ja od dawna o takim zakupie marzę. Ale marzenia się spełniają.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
super prezent, muszę i ja zobaczyć czy takie kubki są, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńZwijarka do włóczki wspaniały prezent sobie sprawiłaś.
OdpowiedzUsuńTeż bym nie pogardziła .
Pozdrawiam Ewa
Gratuluję gadżetu. Moja zwijarka (taka, jak Twoja) przewinęła sporo metrów włóczki i ma się dobrze. Pozdrawaiam
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam zafundować sobie takie urządzenie plus tzw.matowidło. Kiedyś korzystałam z krzesła, ale trzeba iść z duchem postępu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ja biegnę do Pepco po kubek.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie jest to super solidna konstrukcja ten plastik trochę taki siermiężny ale ja mój używam już od ponad trzech lat. Jak na razie spisuje się dobrze mam nadzieję, że trafiłaś na równie dobry model.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wspaniałe masz gadżety,kubek śliczny.Piękna tapeta.Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńkurcze! zazdroszczę i przewijarki i kubka! ale ten ostatni akurat muszę zdobyć :D
OdpowiedzUsuńZwijarka by mi się przydała. Co raz więcej rzeczy można spotkać z motywem włóczek. W Empiku były świece i kubki. U mnie też wszędzie włóczki ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu marzyłam o takim prezencie ( zwijarka ), no ale jeszcze do tego potrzebne motowidło... Na razie zwijam tradycyjnie... :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio sobie zwijarkę sprezentowałam! Na początku myślałam, że to bubel, bo niezbyt dobrze zwijała wełnę a drążek trzymający włóczkę się chybotał, ale potem się nauczyłam porządnie ją obsługiwać :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty :-)
OdpowiedzUsuńJa również mam dziewiarski kubek - dostałam od mojej córci :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Zwijarka jest bardzo praktycznym gadżetem :) Zazdroszczę ci trochę, bo wprawdzie mam własną (nawet dwie) to mają one znacznie mniejsze szpulki i mieszczą połowę tego co Twoja, a mi a każdym razem przykro jak musze ciąć włóczkę bez potrzeby.
OdpowiedzUsuńCo do kubków, to nie mogłam się zdecydować i mam w kolekcji wszystkie 4 (i jeszcze kilka kupionych wcześniej)
:-)
OdpowiedzUsuńZwijarkę z " kręciołkiem-parasolką" mam po mamie, drewniane motowidło do zwijania prutej włóczki kupiłam u Kromskich (jest piękne i wygodne, doskonale się sprawdza), a kubek (inny wzór) wczoraj kupiłam w Pepco, za 3,99 zł (po przecenie).
Violina
Super prezent sobie sprawiłaś i życzę żeby sprawdzał się prze wiele lat :)
OdpowiedzUsuńJa też się doczekałam zwijarki i motowidła własnoręcznie wykonanego przez męża, jeśli zechcesz zerknij
http://babojola.blogspot.com/2015/03/zwijarka-do-weny-razem-z-motowidem-hand.html
Pozdrawiam cieplutko :)