Na Tarnicę (1346 m n.p.m.) oczywiście maszerowały tłumy turystów z małymi dziećmi, w sandałkach i cieniutkich addidaskach. Jako, że dzień bardzo upalny, dzieci narzekały i uparcie pytały, kiedy koniec wycieczki.
Widoki cudowne, przejrzyste powietrze, znakomita widoczność, piękne panoramy:
Stąd na Krzemień i z powrotem, by wejść na szlak czerwony
Na Krzemień
Pod Kopą Bukowską
Kopa Bukowska (1320 m n.p.m.) – szczyt w
Bieszczadach Zachodnich, należący do najwyższych w tym regionie. Znajduje się w
paśmie połonin, w grzbiecie ciągnącym się od Krzemienia do Halicza; oddzielają
ją od tych szczytów płytkie przełęcze. W okolicy szczytu występują skałki,
nieco mniej licznie, niż na Krzemieniu. Wierzchołek jest wyłączony z ruchu turystycznego.
Teraz kierunek: Halicz. Niestety, jak bywa w górach, pogoda się pogorszyła, w oddali słychać grzmoty i widać smugi deszczu. To pogoniło nas niesamowicie. Obawiałyśmy się burzy i bardzo szybko doszłyśmy na Halicz, by z niego uciekać w dół (od burzy i grzmotów):
Tu widać w oddali smugi deszczu
Na Haliczu
Sam Halicz jest atrakcyjny - widać z niego
panoramę polskiej i ukraińskiej części Bieszczadów:
górną część doliny Sanu ciągnącą się w stronę Przełęczy Użockiej, a w kierunku
południowo-wschodnim Rozsypaniec, Połoninę Bukowską z Kińczykiem Bukowskim oraz
najwyższe bieszczadzkie szczyty (z Pikujem) oraz szczyty Gorganów.
Po drodze mijamy Rozsypaniec, by zejść do Przełęczy Bukowskiej. Już niżej groźne pomruki burzy ucichły, a słońce nadal mocno grzało.
Przełęcz Bukowska
Stąd wędrówka blisko 8 km do Wołosatego, drogą z początku asfaltową, potem żwirową i już przed wsią, ponownie asfaltem. Nużąca trasa lasem, monotonny pejzaż i tak niemal 2 godziny. Po drodze mijamy wcześniej wiatę, potem rozlewisko wodne i są to jedyne urozmaicenia widoków:
Wołosate:
i ostatnie spojrzenie na góry
Cała trasa według mapy to siedem i pół godziny marszu. Przeszłyśmy ją w sześć i pół godziny z powodu grożącej nam burzy.
Wspaniała wyprawa...
OdpowiedzUsuńObudziłaś we mnie tęsknotę!
Kocham Bieszczady w sposób wyjątkowy i ten klimat, te widoki, zachwycają mnie o każdej porze roku...Pozdrawiam!
Pięknie. Z wymienionych przez Ciebie szczytów, byłam tylko na Tarnicy. My również z dzieckiem, ale w buciorach. Osobiście widziałam jak na kamienisty Szczeliniec w Górach Stołowych kobiety wchodziły w balerinach, albo w klapkach. Brakuje niektórym wyobraźni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiezła wędrówka,panoramy cudowne,trochę zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńAleż widoki. Wspaniała wyprawa. Troszkę Wam zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńAleż widoki. Wspaniała wyprawa. Troszkę Wam zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńAleż widoki. Wspaniała wyprawa. Troszkę Wam zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńAz sie boje pomyslec ile to jest w kilometrach i metrach pod gore .
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka, dla dzieci, może zbyt długa trasa, one mają dużo energii na krótkich dystansach.
OdpowiedzUsuńDobre buty, to podstawa udanej wspinaczki. Pozdrawiam serdecznie.
Piękna pasja, i jaka zdrowa :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRok temu byłam w Bieszczadach po ukraińskiej stronie. Mimo ,że to był mój pierwszy raz zdobyłam Pikuj i Wielki Wierch(tej drugiej nazwy nie jestem pewna).Nie zdobywałam sama ,byłam na pieszym rajdzie...sporo nas wędrowało.Niestety w tym roku nie udało się ...mimo że panowaliśmy z moim bratem wyjazd w Bieszczady.Mojego brata już nie ma ,ale kiedyś pojadę tam i będzie mi towarzyszyć jego dusza. Pokochałam Bieszczady od pierwszego wejrzenia
OdpowiedzUsuń