Strony

niedziela, 18 sierpnia 2013

Niedzielę

spędziliśmy bardzo pracowicie. Zaplanowaliśmy wędzenie wędlin i przeróbkę aronii, której nieco ochroniliśmy przed szpakami. Właściwie to spoczęłam na krześle dopiero wieczorem (cały boży dzień na nogach). Nabiegałam się, bo pilnowałam ognia pod piecem, na którym buzował sokownik, ognia pod wędzarnią, a na koniec grilla, bo trzeba było coś zjeść.




Susza spowodowała, że owoce aronii jakieś takie suche i mało soczyste. Z pierwszego wsadu wyszło niewiele soku, dopiero później udało się utoczyć więcej. Aby pozbyć się goryczki charakterystycznej dla tych owoców dorzuciłam do sokownika liście wiśni. Ostatecznie sok wyszedł dość smaczny.

Ta droga jest zwykle bardzo błotnista, teraz unosi się na niej tylko pył
 
W ogrodzie już miejscami wysycha trawa i nie wiem, jak sobie radzą kwiaty (niektóre są bardzo marne), bo czasu na ich podlewanie nie było. Potok płynący przez naszą posesję prawie wysechł, na dnie jest tylko wilgotny piasek. Od początku lipca  padał u nas deszcz jeden raz i kilka razy pokropiło. Zapewne, kiedy przyjdzie wrzesień zrobi się zimno i deszczowo.
A tak kwitną niektóre rośliny, starając się jakoś przetrzymać: