Strony

środa, 17 lipca 2013

Życie nasze

biegnie ostatnio dwutorowo. Przedpołudnia spędzamy na oglądaniu, dobieraniu, kupowaniu płytek; następnie zmywarki, okapu i zlewozmywaka. Okap, płytki podłogowe do odebrania w piątek.Tylko wkładam w czytnik kartę płatniczą i przelewam, przelewam... Nie ruszyliśmy jeszcze z kupowaniem innych materiałów. Na razie trwają konsultacje z hydraulikiem (jak ustawić zmywarkę w  bloku zbudowanym z płyt, w które nie wbije się gwoździa, a więc trudno przekuć taką płytę, aby zmienić bieg rury kanalizacyjnej).  Potem zmiany trzeba ustalić ze stolarzem. Ekipa wchodzi w poniedziałek i zaczyna od demolowania tego co jest, by potem zrobić nowe... Do poniedziałku muszę wyczyścić kuchnię z mebli i akcesoriów. W najbliższym czasie przejdziemy na dietę w większości bez gotowania posiłków, bo kuchnia gazowa zostanie na razie wyniesiona.


W małych doniczkach trawy kupione do posadzenia w ogródku trawiastym
 
Córka zrobiła mi w Excelu projekt notatek; zapisuję tam co jest do kupienia i załatwienia
i ile kosztuje; czy już zapłacone, czy nie, więc nie muszę robić notatek na papierze.



Po południu jedziemy do ogrodu, w którym rozpaczliwie staram się nadrabiać zaległości poczerwcowe (kiedy nie miałam czasu) i podeszczowe (ostatnie dnie). Muszę stwierdzić, że  tego czasu już nie odrobię - może uda się tylko, jako tako odchwaścić to i owo. Ejże, życie już nie leci, ale galopuje.



A wieczorem  próbuję cos tam kręcić na drutach. I tak wkoło Macieju. Dzisiaj zdjęcia roślin posadzonych w donicach przed chałupą. Pomimo tego, że wokół mam prawie hektar zieleni (tyle ma działka), lubię kwiaty przed wejściem do domu. Na ostatnim zdjęciu suszone liście: jabłoni, jeżyny, maliny, porzeczki, babki, mięty, melisy, oregano poziomki, truskawki - przygotowane do pakowania do pudełek po butach. Są to zimowe zapasy dla królika Czesia.