Ta jest jedną z najstarszych - dostałam ją jeszcze wtedy, kiedy studiowałam. Z czasów studiów mam jeszcze jedną czarną, którą teraz używa Matylda. Kilka lat temu dorobiłam tej chuście frędzle:
A tej chusty prawie nie używałam do tej pory:
Jest prawie jak nowa; wczoraj wzbogaciłąm ją o frędzle:
Ta piękna, wielka, bordowa chusta ma około 25 lat. Rozmiar to kwadrat 1,5 m/1,5 m, a więc jest olbrzymia. Kiedyś bardzo wiele ją nosiłam, zarzucając na kurtki i płaszcze:
A tę czarną (kwadrat 92 cm/92 cm) ze swych przepastnych szaf wyciągnęła mama jakieś dwa lata temu i podarowała Matyldzie. Frędzle zaczęłam w tamtym roku (zrobiłam dwa boki i potem "pary" zabrakło) - dokończyłam w tym tygodniu. Wiązanie, bagatelka, "siatki" z trzech oczek - to praca, która zajęła mi 6 godzin. Jednak z frędzlami chusta znacznie zyskuje.
Tę we wzory tureckie (rozmiar 118 cm/118 cm) dostałam w tym roku. Jest na swój sposób równie piękna:
Zastanawiam się czy jej też dowiązać frędzle?
A te niewielką (również wzór turecki), bardzo lubię i noszę najczęściej pod kurtkę czy płaszcz:
Ma też ze 20 lat. Kilka lat temu dowiązałam jej frędzle i zyskała na wyglądzie.
Mam jeszcze jedną chustkę wełnianą po babci (ma pewnie ze 40 lat; babcia nie żyje już 20) - najczęściej noszę ją do skórzanych kurtek (kolor rudawy, wzór nierustykalny). Ma dla mnie szczególne, sentymentalne znaczenie.
Oczywiście wiem, że znów nie każdemu się takie chusty spodobają. Ja takie lubię i noszę. A dla Czytelniczek niech będą ciekawostką. Uważam, że z powodzeniem można łączyć tego typu chusty i ze skórzaną kurtką, i dżinasami.
Bardzo podoba mi się jak dorobiłaś frędzle, świetny pomysł! Do gustu najbardziej przypadły mi chusty z początku, te najbardziej typowe, jasne. Czy wiesz, gdzie można takie nabyć? pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMarzę o takiej czarnej chuście - jako obrus.
OdpowiedzUsuńPiekne te chusty !!!
OdpowiedzUsuńW ubieglym roku tez sobie taka wielka sprawilam. Powiedziano mi w sklepie rosyjskim, iz sa one robione
w DUSZANBE. Jest ona niesamowicie egzotyczna tu u nas w Ottawie...
Pozdrawiam
Krysia
są świetne,większość z nich to chusty regionalne-ludowe a jako że uwielbiam wszystko co ludowe ,bardzo mi się podobaja,A do tej tureckiej? może jednak dodać frędzle?
OdpowiedzUsuńW zeszłym tygodniu byłam w Krakowie i w Sukiennicach oglądałam podobne chusty. Są bardzo drogie. Chciałam kupić dla synowej, bo ona lubi takie nosić. Pomyślałam, że frędzle mogę sama dowiązać i zaczęłam się rozglądać za chustą bez frędzli. Jednak, albo rozmiar, albo kolor nie pasował. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę odpowiednią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dla mnie te wełniane chusty w kwiaty w stylu zakopiańskim są przepiękne,
OdpowiedzUsuńale właśnie tylko z frędzlami mają taki niepowtarzalny urok,
pozdrawiam cieplutko ;-)
Bardzo ładne te chusty - każda ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńOj. Napatrzyłam li się na to u mojej babuni (kresowianki). Do dziś obwiązuje sobie głowę, bądź zarzuca je na ramiona. Piękne są. Dzisiaj u górali jedynie chińszczyzna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiekne, ja tez uwielbiam najrozniejsze chusty I nosze je namietnie, ale takich nie mam , chociaz zawsze bardzo podobaly mi sie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPS. Masz nowe, bardzo ładne zdjęcie u góry
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie chusty! Mam kilka po mojej ukochanej babci - nie dość, że piękne, to jeszcze mają dla mnie wartość skarbu. No i moja ulubiona w krakowskie róże, z frędzlami, często ją noszę. Uwielbiam ludowe akcenty, i cieszę się, że nie tylko ja. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPamiętam te chusty z lat młodości. Zawsze mi się taka chusta marzyła, ale zawsze miałam na nią za mało forsy a i tak nie było łatwo je kupić. Najłatwiej to było "upolować" w Cepelii lub sklepach S-pni "Ład". Ale jakoś mi ta chęć potem przeszła, wolałam chusty w "tureckie" wzory, takie esy-floresy na całej powierzchni. To były bardzo dobre chusty, bo cienkie a jednocześnie bardzo cieplutkie. Myślę, że do tej chusty chyba nie dorabiaj frędzli, bo te linie tworzące kratkę już są wykończeniem. No chyba , że będziesz miała nitkę identyczną kolorem z liniami kratki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja również uwielbiam takie chusty.
OdpowiedzUsuńDostałam od babci taką czarną góralską z frędzlami i pasuje świetnie do skórzanej kurtki!
www.u-truskawki.blogspot.de
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też mam kilka takich, są wspomnieniem dzieciństwa i babci, do której należały.Ilekroć je wyciągam z szafy, przed oczami staje kochana babcia:)
OdpowiedzUsuńNo, no... jakie wiekowe chusty, a nie widać zniszczeń!Frędzle dodają uroku!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie chusty. Najbardziej cenię sobie taką niedużą czarną chustę w kwiaty, którą dostałam kiedyś pod choinkę od mojego dziadka. Dziadka już nie ma a chusta mi o nim przypomina. Moja rodzina się ze mnie śmiała, że taki marny prezent a dla mnie to jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam na Boże Narodzenie :)
OdpowiedzUsuńPiękne chusty, moja mama miała takie, bardzo je lubiła, ale kiedy zmarła, rozdałam je po ciotkach, była wtedy nastolatką i nie widziałam potrzeby ich zatrzymania, a teraz żałuję, dobrze ,że chociaż jedną mam :)
OdpowiedzUsuńPiękne chusty,sama ich nie posiadam,za to na codzień mogę podziwiać u wszystkich,na podhalu jest to nieodzowny dodatek kazdej baby-jak górale gadaja!
OdpowiedzUsuńMoja teściowa tez ma niezła kolekcje coś koło 50sztuk
Bardzo podobaja mi sie jeszcze wełniane takie ogromne baraniate,stałam się szczęśliwą posiadaczką jednej z nich ...
Masz niezły zbiór:))Chusty są bardzo ładne,frędzle przy nich muszą być inaczej "nie wyglądają":))Ja nie mam żadnej takiej,kiedyś jedna wpadła mi w ręce niestety wcześniej mole się do niej dobrały.
OdpowiedzUsuńJa właśnie uwielbiam takie ludowe dodatki. Piękne chusty, a z frędzlami dostały "nowe życie" :-)
OdpowiedzUsuńPiękne chusty śliczne
OdpowiedzUsuńmiałam podobna do pierwszej ale
zostawiłam w taxi
Pozdrawiam :))
Piękne są! Miałam kiedyś podobną, ale co się z nią stało, to pojęcia nie mam. Szkoda.
OdpowiedzUsuńZabrałaś mnie tym postem w podróż do przeszłości. Moja babcia miała czarną taką chustę. Jak zmarła ciocia na ostatnią drogę także i tę chustę jej dała. Powiedziała, że babcia zawsze marzła i że lubiła ją mieć ze sobą. Tak, że już wiesz że siedzę teraz pisząc a łzy same kap kap kap...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chusty oczywiście piękne - sama mam tylko dwie. Często jeżdżę na wycieczki i taka duża cieniutka wełniana chusta jest niezastąpiona bo zajmuje mało miejsca a w nocy otulić można otulić się jak kocykiem. Pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńMoja ś.p. Babunia miała taką czarną chustę i bardzo mi się zawsze podobała. Prawdę mówiąc nie wiem, co się z tą chustą stało... Może jest gdzieś u Mamy? Trzeba poszperać :)
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam takie chusty, babcia miała ich sporo i bardzo je szanowała.
OdpowiedzUsuńTwoje mają piękne wzory i kolory. Bardzo pomysłowo dostosowałaś je do swoich potrzeb.
Takie kwieciste chusty i chustki kiedyś nosiły wszystkie wiejskie kobiety. moje babcie mówiły na nie "szalinówki". Były jeszcze grubsze, większe chusty, bardzo miękkie zwane "puchówkami" - podejrzewam, że w składzie miały kozi puch (czyli moher). Były bardzo lekkie i ciepluteńkie, często nakładano je trochę starszym dzieciom na kurteczkę lub płaszczyk. Ostatnio miałam taką na sobie rok temu, ale nie kupiłam - pańcia chciała za nią 600 PLN - pewnie była tyle warta, ale... No i były jeszcze wielkie chusty w kratę tkane, najczęściej w brązach lub zieleniach - te nazywały się po prostu chustami i w nich często maleńkie dzieci noszono.
OdpowiedzUsuńTo były wspomnienia z dzieciństwa z czasów wczesnego Gomułki.
Pozdrawiam, wielbicielka chust i ludowości wszelakiej, Ewa
Warto natrafić na twojego bloga
OdpowiedzUsuńPierwsze przypominają mi góralskie,bardzo piękne.
OdpowiedzUsuńOczywiscie nie wszystkim sie takie chusty podobaja,ale mnie tak,nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńFredzle bardzo ozdabiaja ,wiec dorabiaj Antonino smialo !!!
Pozdrawiam
Ewa
Ty zawsze znajdziesz ciekawy temat, Twój blog nie jest nudny. Te chusty są bardzo piękne a to, że są stare, dodaje im tylko uroku. Moja babcia i prababcia nosiły takie, może nawet moja ciocia przechowała niektóre z nich. Moja kochana babcia zmarła 2 lata temu.... Przypomniały mi ją Twoje chusty. Dziękuję za to i pozdrawiam. Edyta.
OdpowiedzUsuńTaką jak ta pierwsza to moja babcia miała :) pamiętam ją i jeszcze czarną w czerwone róże
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanie troszkę z innej beczki.
OdpowiedzUsuńZ czego najlepiej zrobić frędzle do takiej pięknej chusty i czy bywały chusty haftowane?
Właśnie dzisiaj mnie naszło aby sobie taką chustę wyhaftować i dać jej frędzle. Co prawda większość chust była zdaje się albo wełniana albo bawełniana jednak ja chcę sobie zrobić z cieniutkiego płótna lnianego. Ale nie bardzo wiem z czego zrobić jej frędzle aby tak ładnie wyglądały :)
Dominiko, początkowo ponoć właśnie haftowane chust noszono.
OdpowiedzUsuńOczywiście taka haftowana może być oryginalna i interesująca. Lniana - rzecz gustu, ale chyba warto dobrać taki len, by był miękki i lejący. A frędzle - warto poszukać włóczek, które w składzie mają len, w kolorze nam odpowiadającym i takie frędzle zrobić. Można je zrobić np. i z włóczki bawełnianej.
Dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mój len jest taki cieniutki, odzieżowy i myślę, że może ciekawie się prezentować.
Co do włóczki na frędzle to początkowo miałam plan zrobić je z bawełny przypominającej kordonek ale to chyba nie da zamierzonego efektu "swobody" :)
Mam taką jedną,kupiłam w zeszłym 2013 r w Petersburgu na pamiątkę, 100% wełna, czarna ze starym złotem, frędzle. Uwielbiam ją. Noszę do spodni materiałowych i białej koszuli
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie, z czego zrobiłaś te frędzle? :)
OdpowiedzUsuń