Strony

sobota, 15 grudnia 2012

Jeszcze wczoraj

była taka zima:



Z lewej strony rosła potężna już czereśnia, którą  ścieliśmy tej jesieni - za bardzo zaciemniała chałupę i zbytnio pochylała się nad dachem


Z iglaków trzeba było strząsnąć śnieg, bo rozkładały się pod jego ciężarem. W chałupie okna zamroziło, skuło w lodem wodę zostawioną w wiadrze. Tylko w tej części, w której się pali pod kuchnią było cieplej i psy uciekały do pomieszczenia, by się tochę zagrzać.
A już dzisiaj deszcz i odwilż.  Chociaż w ogrodzie jeszcze sporo śniegu:

 Psy bez opamiętania  hasały po śniegu 
 
Przemokły i kiedy wróciły do domu, musiałam je powycierać ręcznikami.
Zaczęliśmy już przygotowania do świąt. Wprawdzie jeszcze nie zrobiłam żadnych zakupów, ale plany już mam. Dziś lepiłam uszka (zamrażam je  partiami rozkładając na  tacce w szufladzie zamrażarki). Mąż natomiast w ogrodzie (razem z psami) realizował nowy pomysł: budowa wędzarni. Na razie powstaje eksperymentalna, najbardziej prymitywna: z blaszanej beczki. Chcemy na święta sami przygotować wędliny. Jestem ciekawa, jak nam się to uda? W sumie dzięki temu, że nieco odpuściło, udało się mężowi wykopać w ziemi palenisko i  kanał doprawadzający.

Otrzymałąm też pierwszą kartę świąteczną od Teni:


Teresa tradycyjnie już przysyła mi  piękne, własnoręcznie wykonane karty świąteczne. Są tak piękne, że wszystkie przechowuję, a kilka z nich oprawiłam sobie  w ramki. Tereso - serdecznie dziękuję za życzenia i piękną kartę.
Idęteraz  trochę pomachać drutami...