Strony

sobota, 25 sierpnia 2012

Upalna, duszna sobota

nie za bardzo sprzyjała pracom ogrodowym, wobec tego postanowiłam porządnie umyć i odkurzyć samochód, uraczyłam go nawet pastowaniem. Dopieściłam fugi kostki położonej przed domem (piaseczek, tłuczek, miotełka).
Psica już od czwartej po południu dręczyła, żeby iść. Przyzwyczaiła się, że codziennie idzie się z nią do lasu, albo w pola i nie odpuści. Samopoczucie jej się wybitnie poprawiło: bardzo chętnie bawi się, szaleje z piłką, szuka ukrytej zabawki.
Dziś postanowiłam udać się do krzyża milenijnego na wzgórzu górującym nad Zagórzem. Lubię tę trasę i dośc często tam wędruję (muszę zmieniać miejsca spacerów, bo Ifka się nudzi, jeżeli ciągle chodzi się w te same miejsca).
Najpierw idziemy leśnymi ścieżkami:

 Ifka wyczuła jakieś ptaki...
 
W takich błotnych leśnych kałużach uwielbia zażywać kąpieli

Potem dochodzimy do plantacji wierzby i wędrujemy ścieżką miedzy łąkami, szkółkami leśnymi, by dojść do krzyża, skąd roztacza  się panorama Zagórza:

 
 
Stąd widać ruiny klasztoru, białe ściany kościoła i kopułę cerkwi;
czasem można dojrzeć Osławę

Odpoczywam na ławce (mam malutką chwilkę na relaks w mym zabieganym życiu), patrzę w niebo:


Ifka też przysiadła:


Jesień bardzo się spieszy: