Doczekawszy się wreszcie soboty, zaplanowałam wysadzanie cebulowych w ogrodzie. Wczoraj w końcu przygotowałam sobie rabaty (usunęłam korzenie, nawiozłam ziemi, nawet kratownice wyjęłam). Niestety ranek obudził mnie ulewnym deszczem - plany ulegly weryfikacji. Pozałatwiałam więc zaległe sprawy m.in. z kołem samochodowym, z którego uchodziło powietrze. Okazało się, że nie było przebite, puszaczał wentyl. Kupiłam też wapno ogrodnicze (dla mnie i dla mamy), jutę ogrodniczą i łopatki do węgla. Wapnem upaprałam się, jak nieboskie stworzenie, bo jeden worek, jak się później okazało, miał niewielką dziurkę. Wyjechałam tylko na chwilę z domu (z tym kołem), a skończyłam w sklepie ogrodniczym, a ponieważ nie wzięłam ze soba męża, to to wapno sama tachać musiałam.
Ostatecznie, kiedy dobiliśmy do ogrodu - już nie padało. Tej nocy przymroziło dalie i aksamitki, ale nie wszędzie, Te kwiaty, które rosły blizej domu - przetrwały. Roboty jednak nijak nie dało się zacząć, bo mokro niesamowicie i nic nie dałoby się posadzić w tej mokrej, gliniastej glebie. Wzięłam więc psy i poszłam do lasu. Małej Toli tak spodobały się wędrówki, że dzielnie dotrzymuje kroku. Udało mi się nawet nazbierać rydzy.
Popołudnie chciałam poświecić, by odpowiedzieć na zaległe maile. I tu naszła mnie refleksja. A jaka - to za chwilę. Piszą do mnie rozmaici ludzie. Jedni chcą by przesłać im wzór czegoś tam - chociaż wzór jest np. dostępny na blogu. Inni pragną wzorów na różne rzeczy robótkowe (tak jakby wyszukiwarki nie były dostępne i nie mogli sobie poszukać - nie rozumiem dlaczego ja mam tym osobom wyszukiwać wzory). Jeszcze inni chcą zamówić u mnie wykonanie: czapki, szala, kapci, swetra itd. Tym zamawiajacym odpowiadam, że nie wykonuję prac na zamówienie (nie mam czasu). A dziękuję Bogu, że nie muszę, przynajmniej na razie, tak sobie dorabiać, bo gdy czytam, z jakimi klientami borykają się koleżanki blogowiczki, to robi mi się ich żal. Najbardziej zdumiewają mnie jednak te osoby proszące o wzory. Nie chce się komuś kliknąć w link, lub w schemat, by sobie wzór pobrać, tylko mi pisze w mailu, żeby wysłać. A więc mnie nie chce się wysyłać, bo wzór na blogu jest dostępny. Czasem zdarza się osoba prosząca o jakieś dodatkowe wyjaśnienia - jeżeli mam czas - wyjaśniam. I tu już zmierzam do konkluzji: na 100% proszących o coś tam, może 2% osób odpisuje i dziękuje. W rezultacie mam takie odczucia, że po prostu nie warto odpowiadać na większość maili. To co tu piszę - to nie jest tam jakieś użalanie się, raczej tylko refleksja.
A na froncie robótkowym kiepsko - chciałam na drutach zrobić sobie jesienny żakiet i niestety zamierzenie rozminęło się z rzeczywistością: na zaplanowany projekt braknie włóczki. Niby dokupić można, ale obawiam się, że włóczka z nowej partii może sie różnić odcieniem - ta, którą mam kupowana była ze dwa lata temu - (miałam tak, jak domawiałam np. "Sonatę", czy "Virginię"), więc chyba spruję to co udziergałam do tej pory i zrobię swetro-żakiet bez zakładanych poł (chyba dobrze odmieniłam?). Tak więc, zamiast finalizować projekt - zaczynam od zera. A czy warto? Ponoć mają przyjść jeszcze zimniejsze dni - na taki sweter będzie pewnie za zimno.
tak to już bywa z tymi prośbami. mnie osobiście wkurza ktoś taki, kto ani razu komentarza nie zostawił ale o wzór maila potrafi napisać.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie, i nie daj się ;-)
Witaj,
OdpowiedzUsuńMoże warto zapytać w sklepie, który taką włóczkę posiada o konkretny numer partii.
Pozdrawiam jesiennie i życzę pogody, byś mogła uporać się z planami ogrodowymi.
OdpowiedzUsuńA bo uprzejmość umiera sobie cichutko śmiercią nienaturalną. Internet pełen jest inwektyw, bluzgów i paskudnego odnoszenia się do ludzi (ja mam swoje dwie oazy spokoju i z ogólnie boję się już w ogóle komentarze do różnych artykułów czytywać czasem...)
OdpowiedzUsuńNaszło Cię na refleksję, może taka pogoda. Ale ja też tak czasem mam. Dziwię się ludziom tak proszących. Antonino, wierz mi nie mam pojęcia o większości wzorów, schematów ( na blogach), ale wszystko, dosłownie wszystko, co mnie interesuje znajduję przeszukując internet. Kiedy już nie mogę, to kupuję książki i tak się wpieram. Czasami wyślę maila, ja też komuś odpowiadam ale z reguły wolę poszukać i przy okazji czegoś się nauczyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety tak to jest z ludźmi. Chyba każda dziewiarka-blogerka dostaje takie maile. Jest na to jeden dość drastyczny sposób- ukrycie adresu email.
OdpowiedzUsuńheh, głupio mi tu się zrobiło, bo sama korzystałam z Pani rad umieszczonych tu na blogu (chociażby raglan od góry) i nie przyszło mi do głowy podziękować za trud przygotowania wpisu, opisania szczegółowo co i jak, tak, żeby osoby początkujące miały jasność. Zatem DZIĘKUJĘ.
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest specyfika internetu - wszystko szybko i powierzchownie. Mnóstwo informacji, które dezaktualizują się z każdą sekundą... Myślę, że stąd się bierze to nieuważne czytanie. Nie chcę usprawiedliwiać, ale trochę rozumiem tych zabieganych internautów... Dziś mają taki pomysł, a jutro ważne jest już coś zupełnie innego... Inna sprawa, że pewnie łatwo mi sobie na taką wyrozumiałość pozwolić, bo takich zapytań sama dostaję bardzo niewiele:)
OdpowiedzUsuń... A ja w ten weekend okna planowałam umyć i też guzik mi z tych planów wyszło... Eh, jesień...
Ewico - opisy na blogu są dla wszystkich Czytelników - taka jest koncepcja niektórych wpisów.Więc tu nie oczekuję na zadne podziękowania. Mnie chodziło o maile do mnie pisane. O to, że ludzie czegoś tam chcą, a potem, kiedy ja się naszukam i wyślę, to nawet nie napiszą "dziękuję".
OdpowiedzUsuńKatarzyno adres mailowy umieściłam, by unikać alarmujących komentrzy w stylu: "proszę koniecznie do mnie napisać, bo mam sprawę niecierpiącą zwłoki i bardzo ważną, od której zależy..." itd. Człowiek w swej naiwnosci odpisuje i otrzymuje odpowiedź: "proszę mi wysłać to i to i jeszcze to". A tak od razu wiem czego ktoś tam chce. Poza tm adres mailowy umieszczony na blogu czasem przydaję się do innych, całkiem przyjemnych kontaktów, nie tylko tych "proszących".
tak to bywa niestety z podawaniem maila, wiadomo że miło jest czasem z kimś ot tak po prostu popisać, bo szczęśliwie w blogowym świecie jest cała masa miłych osób :) ale jednak bywa i tak, że niektórzy wręcz nachalnie domagają się czegoś, to chyba ta negatywna strona podawania swojego adresu. Co prawda sama nieczęsto doświadczam takiego upraszania się bo i doświadczenie w dzierganiu mam małe, ale wierzę jak muszą Cię nękać - bo u Ciebie na blogu naprawdę jest cała masa super informacji. I właśnie ostatnio przymierzam się dzięki Twoim rozpiskom do dziergania mojego pierwszego sweterka na drutach :) mam nadzieję, że się uda :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Droga Antonino, bardzo często korzystam z Twoich porad, które umieszczasz na swoim blogu. A trafiłam na nie dzięki temu, że wytrwale przeszukiwałam Internet, aby znaleźć to, co mnie interesuje. Dzięki Twojemu blogowi przypomniałam sobie po latach, jak robi się rękawiczki z jednym palcem i NAUCZYŁAM się dziergać swetry od góry. I zawsze, gdy prezentuję prace na swoim blogu, piszę, skąd czerpałam wiedzę z linkiem do stosownego źródła. Dziękuję za to, że chce Ci się takie wskazówki opracować i publikować. Nie zważaj na nieuprzejmość innych. Niestety wielkiego wpływu nie mamy na postawy innych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez to, że w pracy mam do czynienia z różnymi ludźmi, to żadne zachowanie już mnie nie dziwi. Albo inaczej - ciągle zaskakuje mnie wdzięczność, uprzejmość i uśmiech. Może jeszcze trzeba poczekać, zanim to porządnie wejdzie w krew?
OdpowiedzUsuńNo niestety - dobrego wychowania nie da się kupić za pieniądze ani pobrać z netu. Zresztą obserwuję, że im młodsze pokolenie, tym bardziej roszczeniowe.
OdpowiedzUsuńTrzeba być asertywnym, bo by na głowę wleźli ;-)
Pozdrawiam
Ja szukam od pewnego czasu wzoru na kołnierzyk, ale niestety, wzór na blogu jest za mały i niezbyt czytelny ... przynajmniej dla mnie :( Na razie muszę się obuć bez kołnierzyka ... Ale jak zrobiłam kapcie-balerinki na drutach, napisałam :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie z ogrodem już sie uporałaś, bo pogoda dopisuje.
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że stanę w obronie co niektórych proszących. Klarujesz bardzo jasno i czytelnie, wzory masz
ciekawe, więc uważają, żę masz nieograniczone możliwości. Gorzej, gdy zabraknie słowa "dziękuję". Ale fakt, bywa to irytujące.
A ja po prostu zazdroszczę ci tych cudownych widoków, tego powietrza czystego i tego zorganizowania.
Pozdrawiam serdecznie z zadymionego Śląska - joana
Hanko - jaki wzór mam, taki zamieściłam. Także robiłam z tego wzoru, a okulary noszę raczej dość mocne. Może go sobie jakoś powiększ w programie garficznym.
OdpowiedzUsuńJoano - widoki owszemmam, chociaż nie zawsze jest czas na ich podziwianie, a z tym zorganizowaniem to nie bardzo- zawsze coś jest niezrobione.
Oprócz tego o czym piszesz, mnie jeszcze wkurza jak proszą o wzór/ porade dotyczącą zrobienia czegoś, a później nie dość , że nie ma słowa odzewu to na blogu u proszącej o pomoc widzę opis - że to jej wzór, że sama obmyśliła poprawki, że sama skorygowała formę itp.. Ja nie mówię, że nie - chętnie pomogę. Ale poświęcam temu czas, rozpisuję wzory, tłumaczę jak co przez co przełożyć - dobre słowo miło by było usłyszeć, chociażby za poświęcony czas
OdpowiedzUsuńZgadzam sie , ze wzory bardzo czytelne. Sama skorzystałam z wzoru na szydełkowe balerinki ,machnełam kilka. Podesłałam link do wzoru dziergajacej kolezance i nie zrozumiała... Piękne rzeczy robisz , dziekuje za inspiracje. Pozdrawiam Inka.
OdpowiedzUsuńA ja takie maile po prostu wrzucam do kosza. Takie, gdzie ktoś się nawet nie wysili, żeby cokolwiek poszukać - i kiedy osoba jest "z księżyca", to znaczy kompletnie mi nieznana.
OdpowiedzUsuńTrudno - nie da się dogodzić każdemu.
Mogę czasem coś podpowiedzieć, coś drobnego doradzić. Zresztą po prawdzie do większości rozwiązań dochodzę sama, bo jeśli mam zawracać głowę choćby bliskiej i znajomej osobie to się kilka razy zastanowię - czy ma czas, możliwości, chęci, a może jest zmęczona albo ma inne plany.
Trochę empatii i wszystkim nam byłoby prościej, ale to marzenie ściętej głowy, wiem.
Pozdrawiam serdecznie:)