Strony

niedziela, 9 października 2011

Andy Warhol i Sninsky kameń

Nie mogłam sobie odmówić przyjemności  sobotniej wycieczki z bratem i bratową, mimo tego, że przyjeżdżała córka z zięciem, żeby słusznie zagłosować i może w niewielkim procencie zmienić wyniki głosowania na Podkarpaciu... Ale do rzeczy - tym razem brat zaproponował wyprawę  na Słowację. Celem wycieczki były Medzilaborce

Medzilaborce – miasto powiatowe we wschodniej Słowacji, leżą na wysokości 326 m n.p.m. na południowych stokach Niskiego Beskidu, nad rzeką Laborec. Przez Medzilaborce przebiega droga lokalna nr 559 od granicy na Przełęczy Radoszyckiej11 km na południe od granicy z drogą tą łączy się droga lokalna nr 575 ze Stropkova. Przez miasto przebiega również międzynarodowa linia kolejowa Sanok – Humenné z przejściem granicznym w Łupkowie na Przełęczy Łupkowskiej. Do najbliższej Polskiej miejscowości jest stąd 12 km. Do pierwszego większego miasta (Sanok) – 55 km.

i galeria sztuki nowoczesnej, w której prezentowane miały być m.in. prace Andy Warhola oraz jego braci Paula i Jamesa. Rodzina Warholów przed emigracją do USA mieszkała we wsi Miková (17 km na zachód od miasta). Muzeum zostało otwarte w 1991 r.


Przed muzeum fontanna (nieczynna) - i rzeźba przedstawiająca Andy` ego Warhola (Pierwotnie Andy trzymał parasol, po którym zostało tylko wspomnienie na starych zdjęciach)


Czego się tknął zamieniał to w sztukę. Z jednakową łatwością wyszukiwał wspaniałe talenty, co je niszczył. Był dziwakiem w srebrnej peruce, gejem, ostatnim artystą o międzynarodowej sile oddziaływania.
Jego obrazy i filmy do dzisiaj wzbudzają kontrowersje. W niedawnym wywiadzie kolekcjoner sztuki Wojciech Fibak przyznał, że "Warhol jest przereklamowany". Warhol to jednak taki sam symbol jak przedmioty, które malował. Na jednym ze swoich ostatnich autoportretów wygląda jak zupa wylana ze słynnej puszki Campbella. Jego pociągła, surowa twarz oraz nastroszone włosy są tak rażąco czerwone, iż nie ma wątpliwości, że Warhol sam w sobie był dziełem sztuki. Portret został sprzedany za ponad 30 milionów dolarów. Jego obrazy należą do najdroższych na rynku – „Ośmiu Elvisów” znalazło nabywcę za 100 milionów dolarów. Oryginały może nie są na każdą kieszeń, ale każdy albo ma w domu repliki prac amerykańskiego wizjonera na ścianie, kołderce czy koszulce, albo doskonale je kojarzy. Warhol może tylko żałować, że z tego nie korzysta – jego życie było bezustannym biegiem ku bogactwu i sławie. 
Źródło: Bartosz Sadulski: "Ostatni taki geniusz" 

Artysta  twierdził, że każdy będzie sławny przez 15 minut

Niestety nie dane nam było, by obejrzeć prace Andy` ego. A to dlatego, że  najpierw przyjechaliśmy za wcześnie (okazało się, że galeria jest czynna w sobotę, nie jak podawano na stronach internetowych od godz. 10.00, a od 12.00). Pocałowawszy tzw. klamkę, zdecydowaliśmy, że jedziemy dalej, by powrócić tu przed zamknięciem tzn. przed godziną 17.00. Mój sceptycyzm (czy aby w ogóle uda nam się zobaczyć wystawę), okazał się w pełni uzasadniony. Miasteczko wyglądało niezwykle sennie, przechodniów prawie nie było, turystów także, po ulicach  snuły się wyłącznie grupy Cyganów. Kiedy zjechaliśmy ponownie pod muzeum około 17.00  zastaliśmy przylepioną kartkę na drzwiach z informacją, że muzeum jest nieczynne z przyczyn technicznych do 11 października.
Budynek muzeum

Brat mój  wymyślił tym razem  wyprawę na Sninský kameň (szczyt górski w paśmie górskim Wyhorlat w Łańcuchu Wyhorlacko-Gutyńskim) - góra powstała z law wulkanicznych. Wikipedia podaje jego wysokość: 1006 m n.p.m., a drogowskazy 1005 m n.p.m.


Wyruszyliśmy żółtym szlakiem, który okazał się źle oznakowanym. Znaki gubiły się, nie wskazywały prawidłowo, gdzie należy skręcić.  Trochę intuicyjnie  parliśmy w górę. Po drodze  spotkaliśmy  salamandrę:


Po nocnym deszczu pogoda zaskakująco się poprawiła, wyszło słońce, widoczność była doskonała. Niżej zimno nie dokuczało, chociaż na trawie leżał jeszcze śnieg: 

Po prawej stronie zdjęcia widać resztki mokrego śniegu

Na krzyżówce szlaków  - rzeźba

W końcu dotarliśmy tu:



ostatni odcinek na szczyt platformy pokonując po bardzo stromych schodkach (po których schodziło się tyłem).


Szczyt jest zbudowany z andezytów. Stanowi go pozostałość potoku lawowego, który pierwotnie wylał się z dawnego wulkanu do starej doliny, a następnie został wypreparowany spośród mniej odpornych, pokrywających go skał, głównie tufów. Wierzchołek tworzą dwie płaskie powierzchnie skalne, wyniesione 15 - 20 m nad otaczający grunt i oddzielone siodełkiem: mniejszy i wyższy Malý Sninský kameň (1006 m n.p.m.) oraz większy i niższy Veľký Sninský kameň (998 m n.p.m.). Prowadzą na nie drabinki. Ze szczytu roztacza się rozległa panorama Wyhorlatu, Bieszczadów, Gór Tokajsko-Slańskich i Niziny Wschodniosłowackiej.

Taki widok roztacza się z góry:




 W dole miasteczko Snina

Snina (węg. Szinna) – miasto powiatowe we wschodniej Słowacji, w kraju preszowskim, w historycznym regionie Zemplín.Miasto leży na wysokości 216 m n.p.m., u zbiegu Wyżyny Laboreckiej i Gór Bukowskich na północy oraz pasma Wyhorlatu na południu, w dolinie Cirochy, u ujścia rzeczki Pčolinka.





Widok na Morskie Oko - jezioro, które prawdopodobnie jest  kraterem wulkanu


Schodziliśmy już zielonym szlakiem, dość stromym, by po drodze minąć  drugi Velky Sninski kameń (998 m n.p.m.):





Skały kojarzyły się z murami starego zamczyska, a z dołu wyglądały, jak jakieś wyciosane z kamienia "głowy".
 Samotny ostaniec