Strony

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Zakwitły

mi gałazki tarniny włożone do wody. A to niespodzianka! Spodziewłam się raczej listków, a tu wczoraj rano  pokazały się  delikatne kwiatki. Nawet pachną.


Zdecydowanie dłużej i z większym trudem  wykluwały się listki małego drzewka grabu (stały w wodzie cały miesiąc) i rozwinęły się tylko na jednej gałązce. A  więc wiosna powoli zagląda do mojego domku.


Na polu robótkowym niestety zastój.  Sweterek, który robiłam,  nagle przestał mi się podobać.  Dociągnęłam  plecy do końca i przody do pach i  odłożyłam.  Jakoś nie wyszło to, o czym myślałam i całą chęć do dalszego drutowania straciłam.  Chyba  wróci do formy pierwotnej  czyli kłębków włóczki. A miała być piękna popielata bluzeczka...