Strony

piątek, 23 kwietnia 2010

Ogrodowo. Nie mogłam się oprzeć...

Wreszcie w moim ogrodzie  kwitnienie hiacyntów  w pełni. Uwielbiam hiacynty i pomimo przeciwności losu sadzę je corocznie.  Najprzyjemniej jest wówczas, kiedy w niedzielę (w tygodniu zasuwam w ogrodzie) mogę usiąść pod jabłonią nieopodal  kwitnących hiacyntów,  wziąć robótkę i dziergać. Niestety tegoroczna wiosna nie rozpieszcza,  jest bardzo  zimna i nie było jeszcze takiej okazji.
Jednak nie mogłam się oprzeć, żeby nie zamieścić na blogu fotografii moich hiacyntów, których zapach czuć od samego patrzenia na nie:


A hiacyntowe przeciwności losu bywają różnorodne. Niestety sąsiedztwo lasu powoduje, że krety i nornice swobodnie harcują po moich rabatach i zżerają wszystko - co w ich opinii - im smakuje. Dlatego nauczona doświadczeniem prawie wszystkie rośliny cebulowe sadzę w kratownicach. W jednym roku  hiacynty zakwitły i nagle  wpół rozwinięte kwiaty zaczęly się przewracać. Rozgrzebawszy ziemię stwierdziłam, że już nie ma cebul - zostały pożarte prze szkodniki. Niemal płakałam, bo  przepadła moja kilkuletnia kolekcja - zżarły niemal wszystkie cebulki.  Staram się cebule wykopywać, kiedy już zaczynają zasychać liście i  dobrze je suszę po oczyszczeniu. Bywaja takie lata, że  cebule, mimo tego,  gniją. I znów mam straty. Corocznie jednak dokupuję kolejne egzemplarze i czekam z niecierpliwościa na ich kwitnienie.


A dzisiaj miałam kolejną ogrodniczą niespodziankę. Od koleżanki Reni otrzymałam paczkę  z  sadzonkami liliowców.  Renia ma cudowny ogód - bardzo piękny i zadbany - taki niemal jak z katalogu. I już  od kilkau lat chciała mi podarować sadzonki  swych przepięknych liliowców. Wcześniej nie bardzo chciałam, bo niestety  za mało czasu  poświęcałam ogrodowi. A to przez całą wiosnę jeździłam na studia podyplomowe, a to  znów  złamałam kręga w kręgosłupie, a to  przyplątało się inne choróbsko. Jednak w tym roku  zdecydowałam:  czas na liliowce. Wprawdzie miejsce dla nich jeszcze nie jest gotowe bo mamy zagospodarować  nowy kawałek ziemi właśnie na liliowce i funkie, ale posadzę je na miejscu tymczasowym. Dostałam  też   kilka gatunków  ozdobnych traw.
A takie liliowce zakwitną kiedyś w moim ogrodzie:


Zdjęcia przysłała mi Renia. Obiecała też inne fotki ze swego ogrodu. Kiedy je przyśle - pokażę je na blogu.